11-letnie dziecko w stanie krytycznym. Reakcja dyspozytora szokuje. "Pani myśli, że mnie na litość weźmie?"

1 miesiąc temu 13

- Pani myśli, że pani mnie na litość weźmie? Że ktoś ma złamaną rękę czy nogę? - to miała usłyszeć od dyspozytora kobieta, która próbowała wezwać karetkę pogotowia do 11-letniego dziecka w ciężkim stanie. Chłopcu pękł wyrostek robaczkowy, do szpitala trafił w stanie krytycznym. Sprawę wyjaśnia prokuratura.

Karetki (zdjęcie ilustracyjne) Fot. Piotr Skórnicki / Agencja Wyborcza.pl

Pomorze. Odmówiono wysłania karetki do 11-letniego chłopca

Historię 11-letniego pacjenta z Pomorza zrelacjonowała reporterka "Faktów" TVN Renata Kijowska. Na początku października pani Anna chciała wezwać karetkę pogotowia do swojego 11-letniego syna. Bezskutecznie. - Odmówili po prostu, że nie przyjadą, że nie ma potrzeby - mówiła Anna Wiktoruk, matka Błażeja. Kobieta usłyszała, że ma zawieźć dziecko sama do ośrodka zdrowia w Prabutach koło Kwidzyna (województwo pomorskie). Odparła, że nie może chodzić, nie ma samochodu, a syn ma temperaturę ciała na poziomie 33 st. Celsjusza. Karetkę do chłopca próbowała też wezwać sąsiadka rodziny. - A on [dyspozytor - red.] mówi do mnie: a co pani myśli, że pani mnie na litość weźmie? Że ktoś ma złamaną rękę czy nogę? Albo że ktoś jest matką samotną? To nas to nie obchodzi i pani mnie na litość nie weźmie - relacjonowała sąsiadka. I dodała, że będzie obawiać się odmowy pomocy ze strony pogotowia ratunkowego, kiedy sama może jej potrzebować. 

Wezwanie LPR

Ostatecznie matka chłopca pojechała z nim do pobliskiej przychodni zdrowia. Tam pielęgniarka zadzwoniła na 112. Karetka przyjechała. Powiadomiła również policję. - Z uwagi na fakt, że stan zdrowia małoletniego dziecka pogarszał się, na miejsce zostało wezwane Lotnicze Pogotowie Ratunkowe, które przetransportowało dziecko do szpitala w Olsztynie - powiedziała st. asp. Anna Filar, oficerka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Kwidzynie w rozmowie z "Faktami" TVN. Lekarze z Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego w Olsztynie orzekli, że 11-latek miał podejrzenie wstrząsu septycznego, który jest stanem bezpośrednio zagrażającym życiu. Pękł mu wyrostek robaczkowy. Pomoc uzyskał, kiedy był już w stanie krytycznym - opisał dziennik. 

Zobacz wideo "Łowcy skór" - dokument o łódzkich zbrodniach, które wstrząsnęły Polską [ZWIASTUN]

Śledztwo prokuratury 

Policja przesłuchała świadków i skierowała wniosek o zabezpieczenie nagrań z Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego (WCPR) w Gdańsku. Sprawę wyjaśniają prokuratura i urząd wojewódzki, który nadzoruje pracę dyspozytorów. - Jesteśmy w trakcie sprawdzania dokładnie, co się w tym dniu wydarzyło, i jak ta obsługa numeru alarmowego wyglądała - przekazał Krystian Kłos, rzecznik prasowy Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku. 

Google News Facebook Instagram YouTube X TikTok
Przeczytaj źródło