70% Polaków już drży ze strachu. Zimą będą musieli zapłacić fortunę, tego jeszcze nie było nigdy

5 dni temu 14

Rosnące koszty ogrzewania stają się jednym z najpoważniejszych zmartwień polskich gospodarstw domowych. Zgodnie z sondażem przeprowadzonym przez IBRiS na zlecenie "Faktu", aż 70% Polaków obawia się podwyżek cen ciepła. Obawy te są w pełni uzasadnione: od 1 lipca 2025 roku, kiedy zniesiono mrożenie cen, opłaty za ciepło sieciowe (dostarczane przez ciepłownie) wzrosły o 20-30%. W górę idą także ceny surowców wykorzystywanych do ogrzewania indywidualnego, takich jak węgiel czy pellet. Rząd próbuje łagodzić sytuację, wprowadzając Bon Ciepłowniczy, który ma pomóc ok. pół miliona gospodarstw korzystających z ciepła sieciowego i spełniających kryterium dochodowe. Niestety, ta forma wsparcia nie obejmuje osób ogrzewających się indywidualnie, co sprawia, że problem drogiego ciepła dotyka szerokiego grona obywateli.

Ogrzewanie w sezonie zimowym w 2025 roku. Polacy boją się rachunków

Nastroje Polaków dotyczące opłat za ogrzewanie są pełne niepokoju i wynikają z już odczuwalnych w portfelach podwyżek. Sondaż przeprowadzony przez IBRiS na zlecenie "Faktu" wskazuje, że dominujący wynik 70% badanych obawia się dalszego wzrostu kosztów ciepła. Ta wysoka skala niepokoju społecznego dotyczy zarówno osób korzystających z ciepła sieciowego, którego ceny znacznie wzrosły, jak i tych ogrzewających domy indywidualnie. Polacy zdają sobie sprawę z tego, że kolejny sezon grzewczy może wiązać się z dużymi obciążeniami finansowymi, a perspektywa nowych unijnych regulacji, takich jak ETS2, tylko potęguje lęki.

Obawy te nie są tylko prognozą, lecz znajdują potwierdzenie w realnym wzroście rachunków. Aż 56% respondentów wskazuje, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy już musieli płacić więcej za ogrzewanie swoich domów lub mieszkań. Pokazuje to, że problem drogiego ciepła stał się faktem, niezależnie od metody ogrzewania. Polacy, których domy najczęściej są ogrzewane gazem (24% w sondażu), ciepłem sieciowym (32%) lub paliwami stałymi (węgiel 15%, drewno 9%), już doświadczyli wzrostu kosztów. To doświadczenie sprawia, że oczekiwania wobec przyszłych cen są wyjątkowo pesymistyczne, a nastroje społeczne w tej kwestii są dalekie od optymizmu.

Ceny za ogrzewanie w sezonie 2025-2026 wzrosną. Co trzeba wiedzieć?

Kluczowym źródłem wzrostu cen za ogrzewanieunijne zmiany klimatyczne, zwłaszcza planowane wprowadzenie systemu ETS2 (System Handlu Uprawnieniami do Emisji). Przewiduje on rozciągnięcie opłat za emisję dwutlenku węgla na sektor budynków i transportu, co bezpośrednio przełoży się na dodatkowe koszty dla właścicieli domów ogrzewanych paliwami kopalnymi, takimi jak gaz i węgiel. 

Skutki finansowe mogą być dramatyczne: analizy Instytutu Ochrony Środowiska (IOŚ-PIB) ostrzegają, że przy cenie uprawnień wynoszącej 100 euro za tonę CO2, cena węgla może wzrosnąć nawet o 1000 zł za tonę, a gazu o 0,90 zł za metr sześcienny. Z tego względu polski rząd podjął starania o odroczenie wejścia ETS2 w życie (pierwotnie planowane na 2027 r.), celując w opóźnienie o trzy lata. Równocześnie trwają prace nad "wariantem B", który ma złagodzić skutki regulacji poprzez przyspieszenie termomodernizacji oraz wdrożenie Społecznego Funduszu Klimatycznego.

Jakie ogrzewanie wybieramy najczęściej? Polacy stawiają na gaz i prąd

Głównymi źródłami ogrzewania w Polsce są obecnie kotły gazowe, które zdominowały rynek, oraz wciąż popularne, choć ustępujące im, systemy oparte na paliwach stałych. Według danych z Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB), 28% użytkowników wykorzystuje kocioł gazowy/bojler gazowy, co czyni to źródło najpopularniejszym. Na drugim miejscu plasują się kotły na paliwa stałe (węgiel, drewno, pellet) stanowiące 17% źródeł ciepła, choć, jak zauważa Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego (PAS), w kraju wciąż funkcjonuje około 2 miliony starych, nieefektywnych kotłów ("kopciuchów"). Na trzecim miejscu, z wynikiem 15%, znalazło się ogrzewanie elektryczne i pompy ciepła, które wskoczyły na podium i zyskują popularność w nowym budownictwie. Ciepło sieciowe, choć w CEEB zajmuje czwarte miejsce, w sondażu IBRiS dla "Faktu" wskazywane jest przez 32% badanych jako ich główne źródło ogrzewania, co świadczy o jego dużej roli w miastach. Mimo że widać powolny postęp w wymianie źródeł, decyzje Polaków są nadal podyktowane głównie kosztami, a nie efektywnością ekologiczną czy długofalową oszczędnością.

Koszty zdrowotne ogrzewania. Przyszłość Polaków

Koszty zdrowotne związane z ogrzewaniem, a w szczególności z zanieczyszczeniem powietrza wynikającym ze spalania paliw kopalnych (węgiel) i odpadów, stanowią ogromne obciążenie dla budżetu państwa i społeczeństwa, szacowane na miliardy złotych rocznie. Negatywne skutki zdrowotne tej praktyki, generowanej także przez palenie śmieci (co wciąż uważa za dozwolone ok. 20% mieszkańców wsi i małych miast jak podaje “Fakt”), obejmują zwiększoną zachorowalność na choroby układu oddechowego i krążenia oraz nowotwory. Eksperci jasno ostrzegają, że spalanie odpadów, choć nie przynosi realnych oszczędności finansowych, z pewnością podnosi koszty leczenia, gdyż do atmosfery emitowane są toksyny, które Polacy wdychają.

Przeczytaj źródło