8:2 na koniec! Polak będzie chciał jak najszybciej zapomnieć o tym meczu

6 dni temu 10

Z nieba do piekła i to na samo dno - tak można określić to, co w niedzielne popołudnie na Asito Stadion przeżyli piłkarze PEC Zwolle, a wśród nich Jan Faberski. Choć znakomicie rozpoczęli mecz z lokalnym Heraclesem Almelo, bo błyskawicznie zdobyli trafienie, to w kolejnych minutach dali się całkowicie zdominować rywalom. Szwankowała przede wszystkim defensywa, która wpuściła aż osiem trafień. Atak również zawodził. Nie pomógł nawet Polak, który pojawił się na murawie na ostatnie pół godziny.

Heracles - Zwolle Screen

- Wszyscy w akademii są z niego bardzo zadowoleni. Jak rozmawiasz z ludźmi z Ajaxu, to wszyscy mówią, że to nasza przyszła gwiazda. To jest wasza, przyszła, polska gwiazda - tak o Janie Faberskim mówił Wesley Sneijder. Porównał go nawet do Lamine'a Yamala. Tego lata 19-latek trafił na wypożyczenie do PEC Zwolle, ale ani on, ani drużyna nie radzą sobie najlepiej. Przed niedzielnym spotkaniem zespół zajmował dopiero 16. lokatę, a więc pierwszą bezpieczną w Eredivise. Tego dnia miał okazję dopisać trzy punkty do konta, bo grał z ostatnim w tabeli Heraclesem. A jednak mecz zakończył się absolutną kompromitacją Zwolle. 

Zobacz wideo Krychowiak zakończył karierę. Jak go zapamiętamy? Żelazny: On był wielki

Koszmar drużyny Faberskiego. Tak srogiej lekcji od rywala w tym sezonie jeszcze nie dostała

Faberski nie pojawił się w wyjściowym składzie, co od kilku spotkań stało się już dla niego normalności w Eredivise. Jego ekipa dobrze zaczęła to starcie i wydawało się, że wywiąże się z roli faworyta. Już w 9. minucie piłkę w siatce umieścił Kaj de Rooij. To był jednak ostatni pozytywny akcent dla gości w tej połowie, a właściwie w całym meczu. Od 18. minuty rozpoczął się koncert Heraclesa.

W ledwie 21 minut gospodarze pokonali bramkarza Zwolle aż czterokrotnie. Hat-tricka ustrzelił Jizz Hornkamp, a jedno trafienie dołożył Luka Kulenović, który pokonał golkipera z rzutu karnego. Kto go sprokurował? Nick Fichtinger. W 38. minucie otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. I nie dość, że po jego faulu sędzia wskazał na 11. metr, to jeszcze solidnie osłabił i tak rozbitą już drużynę. Tak więc pierwsza odsłona spotkania zakończyła się wynikiem 4:1 dla gospodarzy.

Faberski pojawił się na boisku na niespełna pół godziny

A na tym zatrzymywać się nie zamierzali. Już po kwadransie drugiej połowy na tablicy wyników było 6:1. Po bramce dołożyli Mike te Wierik i Bryan Limbombe. I dopiero wtedy trener Zwolle posłał do gry Faberskiego. Polak wszedł w 64. minucie, ale wyniku meczu odwrócić mu się już nie udało, choć zaliczył dość udany występ. Portal SofaScore wystawił mu notę "6,5" w 10-stopniowej skali, co było trzecim najlepszym wynikiem w drużynie. Ostatecznie starcie zakończyło się wygraną Heraclesa aż 8:2. Gole dla zwycięzców w drugiej połowie strzelili jeszcze Alec Van Hoorenbeeck i Thomas Bruns, a dla przegranych de Rooji, który tym samym ustrzelił dublet.

Zobacz też: Moder "przemówił" ws. kontuzji. Nie potrzebował słów. Serce się kraje. 

Ta porażka dość mocno komplikuje sytuację drużyny Polaka. Pozostała na 16. lokacie, ale nad strefą spadkową ma już tylko jeden punkt przewagi. Dla Faberskiego był to dziewiąty mecz w tym sezonie we wszystkich rozgrywkach. Gola zdobyć się nie udało, ale ma na koncie jedną asystę.

Google News Facebook Instagram YouTube X TikTok
Przeczytaj źródło