Absurd na granicy. Telefon woli roaming. Ujawniamy prawdziwy powód

4 godziny temu 4

Czy byłeś kiedyś w Bieszczadach? Wędrując po tamtejszych połoninach można się przekonać, że z zasięgiem polskich sieci komórkowych bywa tam bardzo źle. Często, na co trzeba uważać z powodów finansowych, "łapie nas" sieć z Ukrainy. W innych rejonach jest to sieć ze Słowacji. Raz zdarzyło mi się również, że na moim telefonie pojawił się znaczek oznaczający sieć z... Węgier.

Dalsza część tekstu pod wideo

Absurd na granicy. Telefon woli roaming. Ujawniamy prawdziwy powód

OK, Bieszczady to góry, czyli trudny teren. W takich okolicznościach mogą wystąpić problemy z zasięgiem. Ale co z innymi obszarami przygranicznymi? Z nimi również nie jest zielono. Mogę się o tym przekonać choćby jeżdżąc rowerem po okolicy – a mieszkam w pobliżu granicy z Niemcami. Tu też bywa problem z zasięgiem, jednak podobnie jest po drugiej stronie. Też w sumie nienajlepszy przykład... Dzika okolica, w dodatku mocno zalesiona, to i zasięgu brak.

Advertisement

Nawet w miastach są problemy

Jakiś czas temu napisał do mnie czytelnik TELEPOLIS.PL o imieniu Marcin. Jego wiadomość doskonale ilustruje, że problemy z zasięgiem przygranicznym to nie tylko domena górskich szlaków, jak w Bieszczadach, ale także codzienne utrapienie mieszkańców całkiem sporych miast.

Czytelnik, wieloletni mieszkaniec Zgorzelca, uderza w sedno problemu, który określa mianem tematu tabu. Wskazuje, że winy nie należy szukać wyłącznie po stronie operatorów i ich rzekomego braku inwestycji, ale w zaniechaniach na szczeblu regulacyjnym.

Po wielu korespondencjach z przedstawicielami operatorów wiem już, że problem leży w archaicznych, do dziś nieuregulowanych właściwie porozumieniach przez UKE z przedstawicielami organów regulujących te w państwach ościennych. [...] Nikt nie potrafi odpowiedzieć, w czym tak na prawdę jest problem, dlaczego nadal regulacje są tak skonstruowane, że cierpią wybrani polscy operatorzy.

Nasz Czytelnik zwraca uwagę na wyraźną asymetrię. Podczas gdy polskie nadajniki muszą świecić słabo, by nie zakłócać sygnału za granicą, sąsiedzi zdają się tym nie przejmować.

Niemcy, Czesi czy Słowacy przy swojej graniczy z PL już dawno sieją LTE tak że nawet po polskiej stronie bez problemu połączymy się z ich sieciami nawet ponad kilometr od granicy.

Dla mieszkańców Zgorzelca ma to opłakane skutki. Jak poinformował Pan Marcin:

w Zgorzelcu są osiedla, gdzie gdyby nie roaming DE telefony zdane byłyby na słabe 3G bądź 2G operatorów polskich.

Największym paradoksem są jednak konsekwencje techniczne tych rzekomych "archaicznych regulacji". W czasie, gdy operatorzy w całej Polsce masowo wyłączają sieć 3G (UMTS), aby zwolnione częstotliwości przeznaczyć na nowoczesne i znacznie szybsze LTE, na terenach przygranicznych proces ten jest sztucznie zablokowany. Operatorzy tacy jak T-Mobile czy Orange, mimo zakończenia ogólnopolskiego refarmingu, nie mogą uruchomić LTE na wybranych stacjach, ponieważ wciąż muszą na nich utrzymywać stare technologie.

Absurd na granicy. Telefon woli roaming. Ujawniamy prawdziwy powód

Zgorzelec (źródło: ArTono / Shutterstock.com)

Marcin podaje konkretne przykłady stacji bazowych (BTS), które są żywym dowodem tego problemu:

  • Zgorzelec, Partyzantów 4 (49084N!) – jak określa to czytelnik: stacja "babcia" U2100/G900 only,
  • Zgorzelec, Groszowa 1 (42374N!) – nadal utrzymywane U2100,
  • Pieńsk, Długa 1 (42367N!) – nadal utrzymywane U2100,
  • Przesieka, Karkonoska 1 (Schronisko PTTK Odrodzenie) – U2100/G900 only.

Jak podsumowuje, sytuacja na wybranych stacjach wynika tylko z warunków porozumienia. Frustracja jest tym większa, że problem jest znany od lat, szeroko omawiany na branżowych forach, a rozwiązanie nie nadchodzi.

Jak długo operatorzy będą jeszcze blokowani a abonenci zdani na roaming zagraniczny? Jest to nie tylko nie fair w stosunku do Polski, ale i też niczym niewytłumaczalne, jeśli operatorzy CZ/DE/SK mogą stosować LTE a Polscy nie... sprawa wymaga natychmiastowego nagłośnienia i poruszenia UKE, przez której to instytucji bezczynność problem nadal występuje a mamy już 2025 zaraz 26 rok.

Bogatszy o relację naszego Czytelnika, postanowiłem zasięgnąć nieco wiedzy u tych, którzy w sprawie zasięgu komórkowego w obszarach przygranicznych powinni mieć najwięcej do powiedzenia. Swoje pytania wysłałem do operatorów sieci Orange, Play, Plus i T-Mobile, a także do Ministerstwa Cyfryzacji oraz Urzędu Komunikacji Elektronicznej.

Plus: Nasze 3G to atut, a nie problem

Zacznę od tego, czego się dowiedziałem od operatorów sieci komórkowych z tak zwanej Wielkiej Czwórki. Na początek Plus, ponieważ pierwszą odpowiedź otrzymałem właśnie z biura prasowego tej sieci. We wstępnej odpowiedzi Arkadiusz Majewski z Plusa napisał, że nie jest do końca pewien, czy zadane przeze mnie pytania w ogóle są do Plusa. Przedstawiciel Zielonych poparł to tym, że w relacji Czytelnika jest wyraźnie mowa o Orange i T-Mobile, a także finalizacji wyłączania sieci 3G, co Plusa również póki co nie dotyczy.

Absurd na granicy. Telefon woli roaming. Ujawniamy prawdziwy powód

Druga odpowiedź zawierała nieco więcej konkretów i odniesień do ogólnego tematu, czyli problemów z zasięgiem sieci komórkowych w obszarach przygranicznych. Przedstawiciel Plusa poinformował, że jego firma zweryfikowała listę stacji podanych przez czytelnika. Okazuje się, że Plus ma swoje nadajniki tylko na jednej z nich – w Pieńsku przy ulicy Długiej 1 (BT34598). Co więcej, zarzut braku nowoczesnych technologii jest tam całkowicie chybiony. Jak zapewnia Arkadiusz Majewski, na tej stacji zainstalowane są systemy G900 (2G), U2100 (3G), L1800 (LTE) oraz 5G 2600.

Mimo tego mocnego zdystansowania się od konkretnych zarzutów ze Zgorzelca, przedstawiciel Zielonych odniósł się do sedna problemu. Przyznał, że ograniczenia w strefach przygranicznych realnie istnieją i dotyczą każdej granicy.

Wynikają one z różnorakich regulacji międzynarodowych i porozumień między administracjami (UKE i ich odpowiednikami). W zależności od zakresu częstotliwości i kraju, z którym graniczymy, obejmują różny obszar po naszej stronie granicy: od kilku/kilkunastu do nawet blisko 100 kilometrów, stąd ciężko podać wspólny procent powierzchni kraju objęty ograniczeniami..

Operator zapewnia, że robi absolutnie wszystko, aby maksymalizować zasięg i przepustowość, jednocześnie spełniając warunki porozumień (tzw. HCM - Harmonised Calculation Method).

Co ciekawe, Plus wskazuje na swoją odmienną strategię technologiczną, która w tych trudnych warunkach ma być atutem. Sieć świadomie utrzymuje 2G i 3G, ponieważ w terenach przygranicznych bardzo dobrze nadają się one do połączeń głosowych. W przypadku GSM (2G) dochodzi jeszcze techniczny atut w postaci podziału na kanały preferencyjne i niepreferencyjne, co ułatwia zarządzanie sygnałem na styku państw.

Nawet jeśli operator chce inwestować, napotyka na mur. Jak przyznaje Arkadiusz Majewski, problemy z lokalizowaniem stacji przy granicy są na porządku dziennym.

Zdarzają się przypadki braku pozwolenia na stację lub pozwolenie z tak niskimi mocami, że czyni to inwestycje nieopłacalną ekonomicznie, gdyż zasięg takiej makrokomórki byłby zbliżony do routera Wi-Fi w domu.

Podsumowując, operatorzy często mają związane ręce formalizmami, ale starają się, by klienci nie odczuwali skutków prawnych ograniczeń.

Play: Mamy 4G i 5G, czekamy na Czechów

Od operatora sieci Play otrzymałem krótki komentarz. Wynika z niego, że Fioletowi rozbudowują swoją sieć na obszarach przygranicznych zgodnie z zawartymi porozumieniami międzynarodowymi.

Absurd na granicy. Telefon woli roaming. Ujawniamy prawdziwy powód

Play rozbudowuje i modernizuje sieć w rejonach przygranicznych zgodnie z zawartymi porozumieniami międzynarodowymi – w przypadku miejscowości przywołanych w artykule, z operatorami czeskimi i niemieckimi.

W wymienionych lokalizacjach mamy stacje wyposażone w technologie 4G oraz 5G. Wyjątkiem jest Przesieka, Karkonoska, gdzie jesteśmy w trakcie uzgodnień z Czechami w kwestii udostępnienia kompletu systemów.

Spośród czterech stacji wymienionych przez czytelnika tylko jedna jest naszą.

T-Mobile: Rozwiązaniem bezpośrednie umowy z sąsiadami

Jakub Chajdak z T-Mobile potwierdził, że restrykcyjne regulacje międzynarodowe (jak HCM) wymuszają na wszystkich operatorach obniżenie mocy stacji 4G/5G w strefach przygranicznych, co jest przyczyną problemów z zasięgiem. Przedstawiciel Magentowych zaprzeczył, by winne były archaiczne porozumienia UKE.

Rozwiązaniem są dobrowolne, bezpośrednie umowy między operatorami po obu stronach granicy, pozwalające na zwiększenie mocy. T-Mobile już rozpoczął wdrażanie takich ustaleń, a efekty w postaci lepszego zasięgu mają być widoczne na przełomie 2025 i 2026 roku. To właśnie te ograniczenia są powodem, dla którego w sieci wciąż działa 38 stacji 3G, które zostaną wyłączone do końca 2025 roku.

Absurd na granicy. Telefon woli roaming. Ujawniamy prawdziwy powód

Poniżej pełne odpowiedzi T-Mobile Polska na moje trzy pytania.

  • Czy T-Mobile faktycznie napotyka ograniczenia w zakresie rozwoju sieci LTE/5G w strefach przygranicznych z uwagi na obowiązujące uzgodnienia międzynarodowe dotyczące koordynacji częstotliwości?

Problem koordynacji w technologiach 4G/5G rzeczywiście występuje i dotyczy on wszystkich operatorów, nie tylko tych polskich, ale również operatorów z państw sąsiednich. Wynika on z faktu, że ograniczenia koordynacyjne dla technologii 4G/5G są bardziej restrykcyjne niż dla starszych generacji sieci, co ogranicza możliwość uruchamiania stacji przygranicznych z pełną mocą. Skutkiem tego jest właśnie ograniczony zasięg warstw 4G/5G w obszarach przygranicznych.

  • Jakie działania są obecnie podejmowane w celu poprawy jakości sygnału i dostępu do nowoczesnych technologii w tych regionach?

Przygraniczne stacje T-Mobile, dokładnie tak samo jak stacje wewnątrz kraju, są wyposażone w technologie 4G/5G. Stacje przygraniczne działają jednak z ograniczoną mocą, stąd w niektórych miejscach dostępność sygnału może być mniejsza niż głębi kraju.

Problem maksymalnych dopuszczalnych mocy na granicach kraju, wynikający z ograniczeń ustanowionych w ogólnych porozumieniach koordynacyjnych, jest adresowany w specjalnych porozumieniach zawieranych pomiędzy operatorami po obu stronach granicy. Tego rodzaju międzynarodowe porozumienia międzyoperatorskie są dobrowolne i następnie akceptowane przez regulatorów państw sąsiednich (w Polsce UKE).

Na mocy tych porozumień operator będący sygnatariuszem porozumienia (np.  T-Mobile) może ustalić z operatorami po drugiej stronie granicy wykorzystującymi te same zakresy częstotliwości, które stacje operatora mogą pracować z większą mocą, niż ta przewidziana w ogólnych porozumieniach koordynacyjnych.

Realizację postanowień tych porozumień T-Mobile rozpoczął w tym roku, a efekty powinny być widoczne na przełomie 2025/2026.

  • Czy mogą Państwo wskazać, jak duży obszar (procentowo lub liczbowo) pozostaje obecnie objęty tego typu ograniczeniami?

Aktualnie w sieci T-Mobile pracuje zaledwie 38 stacji 3G (z ponad 12 tys stacji), które z opisanych powyżej powodów nie zostały jeszcze wyłączone. Planujemy wyłączyć je do końca tego roku.

Trzeba podkreślić, że problem koordynacji międzynarodowej nie jest tylko problemem operatorów w Polsce. Dokładnie takich samych problemów doświadczają operatorzy po drugiej stronie granicy.

Nie jest prawdą, że źródłem problemu są do dziś nieuregulowane porozumienia UKE z regulatorami państw sąsiednich. Dozwolone poziomy sygnału na granicach wynikają z umów, rekomendacji i zaleceń międzynarodowych opartych o wytyczne CEPT, ECC, EC oraz innych porozumień, np. HCM. Co więcej, UKE dokonuje akceptacji międzynarodowych porozumień międzyoperatorskich, dopuszczając tym samym możliwość nadawania stacji z większą mocą.

Orange: Nadzieja w nowym prawie UE i zasięgowym 5G

Szczegółowo na moje pytania odpowiedział również rzecznik prasowy Orange Polska, Wojciech Jabczyński. Potwierdził on, że europejskie zasady koordynacji faktycznie ograniczają rozwój sieci, przy czym dla 4G/5G definiują one maksymalną moc sygnału na granicy, a reguły te są symetryczne dla obu stron.

Pomarańczowy operator wskazał, że liczy na nowe prawo unijne (zapowiadany Akt o Sieciach Cyfrowych), które usprawni współpracę. W międzyczasie Orange samodzielnie poprawia sytuację, kończąc refarming pasma 900 MHz (co pomogło na wschodniej granicy) oraz wdrażając 5G na zasięgowej częstotliwości 700 MHz.

Podobnie jak T-Mobile, Orange prowadzi też bezpośrednie rozmowy z operatorami z krajów sąsiednich i ma już pierwsze sukcesy. Rzecznik podkreślił, że problemu nie da się ująć procentem powierzchni kraju, gdyż ograniczenia dotyczą siły sygnału dla konkretnych pasm; szacuje jednak, że dotyczy to kilku procent stacji bazowych firmy.

Absurd na granicy. Telefon woli roaming. Ujawniamy prawdziwy powód

Poniżej pełne odpowiedzi rzecznika prasowego Orange na moje pytania.

  • Czy Orange faktycznie napotyka ograniczenia w zakresie rozwoju sieci LTE/5G w strefach przygranicznych z uwagi na obowiązujące uzgodnienia międzynarodowe dotyczące koordynacji częstotliwości?

Tak, istnieją ograniczenia w rozwoju sieci, które wynikają z europejskich zasad koordynacji międzynarodowej. Dla sieci 2G i 3G określają one preferowane pasma nadawania sygnału. Natomiast dla sieci 4G i 5G definiują maksymalną moc sygnału sieci na granicy pomiędzy dwoma krajami. Zasady wynikające z koordynacji międzynarodowej są symetryczne, co oznacza, że są dokładnie takie same dla obu graniczących ze sobą krajów. Oczywiście sygnały operatorów mogą przekraczać granicę i przez to użytkownikom zdarza się zalogować do sieci operatora zza granicy.

UKE ma świadomość obecnej sytuacji w tym zakresie i jesteśmy gotowi wspierać regulatora przy wypracowywaniu nowych rozwiązań, adresujących aktualne wyzwania. Liczymy na to, że nowe prawo unijne - zapowiadany akt o sieciach cyfrowych - przyczyni się do usprawnienia procesu zawierania porozumień dotyczących korzystania z widma radiowego na trenach przygranicznych. Ściślejsza współpraca pomiędzy krajami członkowskimi, a także z sąsiadami spoza Unii, z pewnością przyniesie korzyści użytkownikom sieci w Polsce.

  • Jakie działania są obecnie podejmowane w celu poprawy jakości sygnału i dostępu do nowoczesnych technologii w tych regionach?

Nieustannie rozwijamy naszą sieć, aby zapewnić klientom jak najlepszą jakość usług telekomunikacyjnych na terenie całego kraju. W listopadzie zakończymy proces wyłączenia sieci 3G i refarmingu pasma 900 MHz, które niemalże w całości przeznaczyliśmy na sieć LTE. Zmiana ta przyniosła dużą poprawę zwłaszcza przy wschodniej granicy Polski.

Od kilku miesięcy korzystamy także z zasięgowego pasma 700 MHz. Dzięki transmisji na tej częstotliwości dostęp do sieci 5G zyskują mieszkańcy terenów pozamiejskich, tych o niższym poziomie urbanizacji, jak również terenów przygranicznych. Jak dotąd uruchomiliśmy 5G w paśmie 700 MHz na ponad 800 lokalizacjach w całej Polsce.

Prowadzimy także rozmowy z operatorami z krajów sąsiednich, aby wypracować wzajemne uzgodnienia, które będą jak najkorzystniejsze dla klientów i mamy już pierwsze sukcesy. Liczymy, że proces przyspieszy w nadchodzącym czasie.

  • Jak duży obszar (procentowo lub liczbowo) pozostaje obecnie objęty tego typu ograniczeniami?

Kwestie koordynacji sygnałów na granicach są dość złożone i nie można ich ująć za pomocą wskaźnika procentowego czy miary powierzchni. Warunki wykorzystywania częstotliwości na terenach przygranicznych są ustalane w ramach umów międzynarodowych indywidualnie dla różnych pasm i osobno dla różnych krajów, a ich głównym celem jest określenie dopuszczalnych poziomów siły sygnału na granicach, a nie wyznaczanie konkretnych obszarów z ograniczeniami.

Niektóre umowy zawierają dodatkowe ograniczenia dotyczące stawiania nadajników w określonych odległościach od granic czy limitów liczby stacji na danym obszarze, jednak są to raczej wyjątki od ogólnej zasady, którą stanowią informacje o dopuszczalnej sile sygnału dla poszczególnych pasm.

Liczbę stacji, z ograniczeniami wynikającymi z koordynacji międzynarodowej, szacujemy na kilka procent.

UKE: To nie bezczynność, to skomplikowane regulacje

Aby uzyskać pełen obraz sytuacji i zweryfikować zarzuty czytelnika o "bezczynności" i "archaicznych regulacjach", zwróciłem się z pytaniami bezpośrednio do Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Odpowiedź, którą otrzymałem z Biura Prezesa UKE, rzuca na sprawę zupełnie nowe światło.

Przede wszystkim, regulator potwierdza, że problem jest realny. Monika Bednarska z Wydziału Komunikacji UKE wyjaśnia, że dosłownie wszystkie kluczowe pasma mobilne (od 700 MHz do 3600 MHz) w rejonach przygranicznych są objęte ścisłymi umowami międzynarodowymi. Warunki te, określane na podstawie europejskich dokumentów (m.in. zaleceń ECC), mają dwa główne cele: zapewnić równoprawny dostęp do widma oraz umożliwić koegzystencję systemów, chroniąc stacje bazowe po obu stronach granicy przed wzajemnym zakłócaniem.

W konsekwencji, zdecydowana większość stacji BTS zlokalizowanych na omawianych terenach pracuje z ograniczonymi parametrami techniczno-eksploatacyjnymi dostosowanymi do właściwych umów.

Jednak wbrew opinii czytelnika, nie jest to "temat tabu" ani obszar "nieuregulowany". Wręcz przeciwnie, jest uregulowany bardzo precyzyjnie. Co więcej, UKE już dawno stworzyło ramy pozwalające na rozwiązanie problemów, które opisali T-Mobile i Orange.

Jak informuje UKE, administracja polska podpisała z administracjami Niemiec, Czech, Słowacji, Ukrainy oraz Białorusi specjalne, dodatkowe porozumienia. Pozwalają one na zatwierdzanie bezpośrednich uzgodnień międzyoperatorskich.

Mówiąc prościej: UKE dało operatorom narzędzie. Na mocy tych porozumień, polski operator (np. T-Mobile) może dogadać się ze swoim odpowiednikiem za granicą (np. T-Mobile DE) i ustalić mniej rygorystyczne warunki dla konkretnych stacji – na przykład zgodzić się na pracę z większą mocą. To dokładnie te działania, o których wdrożeniu informowali mnie Pomarańczowi i Magentowi.

Absurd na granicy. Telefon woli roaming. Ujawniamy prawdziwy powód

Przedstawicielka Urzędu Komunikacji Elektronicznej odniosła się również bezpośrednio do moich pytań. Poniżej pełne odpowiedzi.

  • Czy UKE dostrzega problem ograniczonego dostępu do sieci LTE/5G w strefach przygranicznych i czy prowadzone są prace mające na celu aktualizację obowiązujących porozumień międzynarodowych dotyczących współdzielenia pasm radiowych?

Prezes UKE dostrzega problem ograniczonego dostępu do sieci 4G/LTE oraz 5G/NR w strefach przygranicznych, podobnie jak wcześniej identyfikował trudności związane z funkcjonowaniem sieci generacji - 2G/GSM oraz 3G/UMTS. Zjawisko to wynika z uwarunkowań przedstawionych na wstępie, dlatego też Prezes UKE podjął i zrealizował działania umożliwiające operatorom bilateralne negocjacje, o których mowa powyżej i w dalszej części informacji. Kwestia wykorzystania przez operatorów tych możliwości zależy tylko i wyłącznie od ich decyzji i uzasadnienia biznesowego.

Prezes UKE informuje, że cały czas prowadzone są działania zmierzające do zawierania nowych oraz nowelizacji obowiązujących porozumień międzynarodowych dotyczących warunków wykorzystywania widma radiowego w obszarach przygranicznych. Tylko w bieżącym roku, podpisano nowe porozumienie z administracją Niemiec dotyczące pasma 3600 MHz, jak również przygotowano i przekazano administracjom Czech oraz Słowacji i Ukrainy projekty stosownych porozumień dotyczących pasm 700 MHz oraz 3600 MHz. Należy ponadto podkreślić, że ze względu na obecną sytuację geopolityczną współpraca z administracją Ukrainy jest znacznie utrudniona, natomiast z administracją Rosji praktycznie niemożliwa.

  • Kiedy ostatnio dokonywano rewizji lub renegocjacji tych porozumień z regulatorami po stronie Niemiec, Czech i Słowacji?

Informacje o wszystkich zawartych przez administrację polską porozumieniach opublikowane są na stronie internetowej BIP-UKE pod adresem: https://bip.uke.gov.pl/umowy-miedzynarodowe/.

  • Czy UKE planuje zmiany, które umożliwią polskim operatorom pełniejsze wykorzystanie pasm częstotliwości wzdłuż granic, bez ryzyka zakłóceń dla sieci ościennych?

Wszystkie nowo podpisywane porozumienia zawierają klauzulę dopuszczającą Porozumienia ws. uzgodnień, a polscy operatorzy są zachęcani przez Prezesa UKE do korzystania z przewidzianych w nich możliwości.

Jak już wyżej wspomniano, dzięki Porozumieniom ws. uzgodnień operatorzy mają możliwości ustalenia mniej rygorystycznych parametrów technicznych konkretnych przydziałów częstotliwości lub mniej restrykcyjnych kryteriów oceny kompatybilności elektromagnetycznej. Korzyści wynikające z zawierania międzynarodowych uzgodnień międzyoperatorskich są bezsprzeczne. Świadczy o tym przykład zachodniej granicy, gdzie w wyniku uzgodnień operatorów polskich i niemieckich, poprawie uległy zasięg i jakość usług telekomunikacyjnych oferowanych za pośrednictwem stacji BTS objętych rzeczonymi uzgodnieniami, jak również zwiększyła się efektywność wykorzystywania zasobów częstotliwościowych.

W ocenie Prezesa UKE, główną przyczyną problemów z zasięgiem oraz jakością sieci komórkowych na obszarach przygranicznych nie są obowiązujące porozumienia pomiędzy administracjami łączności. Podobnie jak w innych częściach kraju, również w tych regionach polscy operatorzy napotykają trudności w pozyskiwaniu lokalizacji pod budowę nowych stacji BTS, wynikające między innymi z protestów lokalnych społeczności, jak również słabo rozwiniętej infrastruktury energetycznej w obszarach przygranicznych niezbędnej do zasilania stacji BTS. W odniesieniu natomiast do granic z Republiką Czeską i Republiką Słowacką dodatkowym czynnikiem utrudniającym rozwój infrastruktury jest górzyste ukształtowanie terenu oraz niska gęstość zaludnienia, co z perspektywy operatorów stanowi czynnik ograniczający opłacalność ekonomiczną inwestycji.

Co ciekawe, droga ta jest niemal całkowicie zamknięta w przypadku dwóch naszych sąsiadów: Rosji oraz Litwy. Jak wyjaśnia UKE, oba te państwa wskazały, że ich wewnętrzne przepisy prawa wykluczają możliwość zawierania tego rodzaju porozumień. W przypadku Litwy udało się wypracować jedynie częściowy kompromis, polegający na tym, że operatorzy mogą prowadzić rozmowy w celu ustalenia mniej restrykcyjnych warunków, jednak bez formalnego porozumienia na szczeblu regulatorów.

Ministerstwo Cyfryzacji: Jak telewizja z Ukrainy zakłócała polskie 5G

Ministerstwo Cyfryzacji w swojej odpowiedzi w dużej mierze powtórzyło obszerne stanowisko UKE, potwierdzając, że kluczowe są międzynarodowe regulacje oraz dobrowolne porozumienia międzyoperatorskie, a głównych przyczyn problemów należy szukać w protestach społecznych czy ukształtowaniu terenu. Resort dodał jednak jeden bardzo istotny i nowy wątek, pokazujący konkretne działania na wschodniej granicy.

Ministerstwo poinformowało, że aktywnie monitorowało zakłócenia 5G w paśmie 700 MHz. Wynikały one z faktu, że w Ukrainie pasmo to jest wciąż wykorzystywane na potrzeby naziemnej telewizji cyfrowej. W wyniku współpracy MC i UKE z administracją ukraińską udało się zlokalizować 6 stacji po stronie Ukrainy powodujących problemy. W ramach tymczasowego rozwiązania zostały one przestrojone na inne kanały, a pomiary dokonane w Polsce do końca marca tego roku potwierdziły wyeliminowanie szkodliwych zakłóceń.

Absurd na granicy. Telefon woli roaming. Ujawniamy prawdziwy powód

Na wypadek, gdyby coś istotnego mi umknęło w odpowiedziach przekazanych przez Jana Ziętarę z biura prasowego Ministerstwa Cyfryzacji, poniżej dodaję ich pełną treść.

  • Czy Ministerstwo jest świadome problemu z ograniczonym zasięgiem sieci LTE/5G w polskich miejscowościach przygranicznych, takich jak Zgorzelec, Pieńsk czy Przesieka?

Odnośnie systemów 5G, Ministerstwo Cyfryzacji monitorowało w ostatnim czasie przede wszystkim wschodnie tereny Polski przy granicy z Ukrainą. Zakłócenia wynikały z faktu, że pasmo 700 MHz w Ukrainie jest wciąż wykorzystywane na potrzeby Naziemnej Telewizji Cyfrowej, co skutkowało ograniczonymi możliwościami wdrożenia systemów 5G na obszarze graniczącym z Ukrainą.

Ministerstwo Cyfryzacji we współpracy z Urzędem Komunikacji Elektronicznej (UKE) uczestniczyło w procesie koordynacji transgranicznej z administracją Ukrainy mającym na celu wypracowanie rozwiązania na rzecz wyeliminowania szkodliwych zakłóceń. W rezultacie zlokalizowano 6 stacji na terenie Ukrainy powodujących zakłócenia przy granicy z Polską i uzgodniono, że jako rozwiązanie tymczasowe zostaną one przestrojone (dokonano zmiany kanałów). Wraz z końcem marca br. pomiary dokonane na terenie Polski potwierdziły wyeliminowanie szkodliwych zakłóceń w paśmie 700 MHz na tym obszarze.

  • Czy są prowadzone lub planowane rozmowy z regulatorami państw sąsiednich w celu aktualizacji lub rewizji obowiązujących porozumień w opisanym niżej zakresie?

Warunki wykorzystywania częstotliwości z pasm 700 MHz, 800 MHz, 900 MHz, 1800 MHz, 2100 MHz, 2600 MHz oraz 3600 MHz w rejonach przygranicznych objęte są umowami międzynarodowymi z administracjami łączności państw ościennych. Przedmiotowe warunki, określane na podstawie europejskich dokumentów regulacyjnych, tj. stosownych decyzji lub zaleceń Komitetu Komunikacji Elektronicznej (Electronic Communications Committee, ECC) oraz decyzji wykonawczych Komisji Europejskiej, mają zapewnić równoprawny dostęp do widma radiowego, a także umożliwić koegzystencję systemów komórkowych poprzez ochronę odbiorników stacji bazowych (dalej „stacje BTS”) leżących po przeciwnych stronach granic. W konsekwencji, zdecydowana większość stacji BTS zlokalizowanych na omawianych terenach pracuje z ograniczonymi parametrami techniczno-eksploatacyjnymi dostosowanymi do właściwych umów.

W tym miejscu należy wskazać, że administracja polska podpisała z administracjami Niemiec, Czech, Słowacji, Ukrainy (w 2002 r.) oraz Białorusi (w 2019 r.) dodatkowe porozumienia dotyczące możliwości zatwierdzania uzgodnień między operatorami poszczególnych państw (dalej „Porozumienia ws. uzgodnień”), których treść dostępna jest na stronie internetowej BIP-UKE pod adresem: https://bip.uke.gov.pl/umowy-miedzynarodowe-tresci/inne-porozumienia,12.html.

Przedmiotowe uzgodnienia nie zostały dotychczas zawarte z Rosją oraz z Litwą. Oba państwa wskazały, że obowiązujące u nich przepisy prawa wykluczają możliwość zawierania tego rodzaju porozumień. Litwa zaakceptowała natomiast rozwiązanie polegające na tym, by w zawieranych porozumieniach dot. pasm radiowych dla systemów komórkowych uwzględniać zapisy umożliwiające operatorom polskim i litewskim rozmowy w zakresie ustalania mniej restrykcyjnych warunków wykorzystywania częstotliwości z konkretnego pasma radiowego.

Na mocy obowiązujących Porozumień ws. uzgodnień, polscy operatorzy mogą zawierać uzgodnienia z operatorami z ww. państw sąsiednich z mniej rygorystycznymi warunkami wykorzystywania konkretnych przydziałów częstotliwości (np. konkretna stacja BTS może pracować z większą mocą promieniowaną) lub mniej restrykcyjnymi kryteriami oceny kompatybilności elektromagnetycznej (np. wszystkie stacje BTS w danym paśmie radiowym mogą wytwarzać wyższą wartość natężenia pola) w rejonach przygranicznych.

Kwestia wykorzystania przez operatorów tych możliwości zależy tylko i wyłącznie od ich decyzji i uzasadnienia biznesowego. Wszystkie nowo podpisywane porozumienia zawierają klauzulę dopuszczającą Porozumienia ws. uzgodnień, a polscy operatorzy są zachęcani przez Prezesa UKE do korzystania z przewidzianych w nich możliwości.

Prezes UKE informuje, że cały czas prowadzone są działania zmierzające do zawierania nowych oraz nowelizacji obowiązujących porozumień międzynarodowych dotyczących warunków wykorzystywania widma radiowego w obszarach przygranicznych. Tylko w bieżącym roku, podpisano nowe porozumienie z administracją Niemiec dotyczące pasma 3600 MHz, jak również przygotowano i przekazano administracjom Czech oraz Słowacji i Ukrainy projekty stosownych porozumień dotyczących pasm 700 MHz oraz 3600 MHz. Należy ponadto podkreślić, że ze względu na obecną sytuację geopolityczną współpraca z administracją Ukrainy jest znacznie utrudniona, natomiast z administracją Rosji praktycznie niemożliwa.

Informacje o wszystkich zawartych przez administrację polską porozumieniach opublikowane są na stronie internetowej BIP-UKE pod adresem: https://bip.uke.gov.pl/umowy-miedzynarodowe/.

  • Czy istnieje potrzeba zmian legislacyjnych lub regulacyjnych, które pozwolą polskim operatorom na równoprawne uruchamianie nowoczesnych systemów radiowych (LTE/5G) w strefach przygranicznych?

Główne przyczyny problemów z zasięgiem i jakością sieci komórkowych na terenach przygranicznych są podobne jak w innych częściach kraju. Należą do nich trudności w pozyskaniu lokalizacji pod budowę nowych stacji bazowych – często z powodu protestów lokalnych społeczności – oraz słabo rozwinięta infrastruktura energetyczna, niezbędna do ich zasilania.

W rejonach granicy z Czechami i Słowacją dodatkowym utrudnieniem jest górzyste ukształtowanie terenu i niska gęstość zaludnienia. Z tego względu, z perspektywy operatorów, inwestycje w nowe stacje bywają mniej opłacalne ekonomicznie.

Winne są regulacje, ale nie te, o których myślisz

Analiza odpowiedzi wszystkich stron rzuca na sprawę zupełnie nowe światło. Frustracja naszego czytelnika jest w pełni uzasadniona, ale jego diagnoza – wina "archaicznych regulacji UKE" – okazuje się błędna. Problem jest znacznie bardziej złożony, a jego główne punkty to:

  • Winne są Międzynarodowe Regulacje (HCM/ECC). To one, a nie polskie przepisy, są znacznie bardziej restrykcyjne dla nowych technologii (4G/5G) niż dla starego 2G/3G. Wymuszają one na operatorach po obu stronach granicy nadawanie z ograniczoną mocą, aby wzajemnie się nie zakłócać.
  • UKE dało "furtkę", nie blokadę. Wbrew zarzutom, UKE już dawno wynegocjowało z sąsiadami (poza Rosją i Litwą) specjalne porozumienia. Pozwalają one operatorom na zawieranie bezpośrednich, dobrowolnych umów między sobą, by na konkretnych stacjach móc nadawać mocniej, niż pozwalają na to ogólne regulacje.
  • Operatorzy z tej furtki korzystają. T-Mobile i Orange wprost przyznały, że właśnie wdrażają takie umowy. To dlatego T-Mobile wciąż utrzymuje 38 stacji 3G – czeka na finalizację tych uzgodnień, by wyłączyć stare systemy i uruchomić LTE/5G z pełną mocą. Efekty tych działań mamy zobaczyć na przełomie 2025 i 2026 roku.
  • Prawdziwe blokady są na ziemi. Zarówno UKE, jak i Ministerstwo Cyfryzacji wskazują, że często prawdziwą barierą nie są regulacje, ale protesty lokalnych społeczności przeciw budowie stacji, górzyste ukształtowanie terenu (jak w Bieszczadach) czy brak infrastruktury energetycznej.

Absurd na granicy. Telefon woli roaming. Ujawniamy prawdziwy powód

Wygląda na to, że choć problem jest realny, to jego rozwiązanie jest już wdrażane. Wymaga to jednak nie tylko czasu, ale i skomplikowanych, transgranicznych negocjacji na poziomie technicznym między samymi operatorami. Pozostaje mieć nadzieję, że porozumienia, o których wspominali przedstawiciele Magentowych i Pomarańczowych, przełożą się na realną poprawę sytuacji w takich miejscach, jak na przykład przygraniczny Zgorzelec.

Przeczytaj źródło