ABW przeszukało w czwartek warszawskie mieszkanie Wołodymyra Ż. i jego żony. Informację o tym przekazał mecenas Ukraińca. Wołodymyr Ż. jest oskarżany przez Niemcy o wysadzenie gazociągu Nord Stream.
Mecenas Tymoteusz Paprocki poinformował, że funkcjonariusze ABW, działając na zlecenie gdańskiej prokuratury, przeszukali warszawskie mieszkanie Wołodymyra Ż. i jego żony.
"Czynności przebiegły w sposób prawidłowy, zgodnie z przepisami. Moi klienci nie zgłaszali żadnych zastrzeżeń" - dodał adwokat.
Dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada dowiedział się, że agenci poszukiwali nowych dowodów do śledztwa. Chodzi o nośniki danych. Zabezpieczono kilka przedmiotów. Paprocki określił je mianem "rzeczy osobistych".
Wskazał też, że jego klient jest otwarty na współpracę z polskimi organami ścigania i czeka na ewentualne przedstawienie zarzutów, by móc dowodzić swojej niewinności.
Obywatel Ukrainy był poszukiwany europejskim nakazem aresztowania wydanym przez Federalny Trybunał Sprawiedliwości w Karlsruhe w związku z podejrzeniem sabotażu konstytucyjnego, zniszczeniem mienia oraz zniszczeniem rurociągu Nord Stream 2. Został zatrzymany 30 września w miejscu swojego zamieszkania. Obecnie przebywa w Areszcie Śledczym w Warszawie. W poniedziałek warszawski sąd okręgowy przedłużył do 9 listopada jego areszt.
O ewentualnym wydaniu Wołodymyra Ż. Niemcom również będzie decydował sąd. Wcześniej musi się on zapoznać z dokumentacją. Ma na to sto dni. Prokuratura poinformowała w piątek, że materiały dotyczące ściganego ENA mężczyzny zostały już przesłane mailem przez stronę niemiecką.
Z kolei rzeczniczka Sądu Okręgowego w Warszawie sędzia Anna Ptaszek przekazała w poniedziałek, że sędzia referent niebawem wyznaczy termin rozprawy w tej kwestii.
Premier Donald Tusk powiedział, że "w interesie Polski i w interesie zwykłego poczucia przyzwoitości i sprawiedliwości na pewno nie jest oskarżanie albo wydawanie tego obywatela w ręce innego państwa".
Szef BBN-u Sławomir Cenckiewicz pytany, czy podejrzany Wołodymyr Ż. powinien zostać wydany Niemcom, mówił w Polsat News: Prywatnie powiem, że nie.
Oficjalnie powiem w ten sposób: Polska nie powinna do żadnej operacji wydania człowieka, który zaszkodził Rosji, swojej ręki przykładać - dodał.
Jak powiedział, "trzeba znaleźć taką formułę, w której będziemy w prawie, a jednocześnie nie wydamy w ręce Niemców - czy Rosjan potencjalnie - kogoś, kto zaszkodził rosyjskiej machinie wojennej".
Gdyby Ukrainiec usłyszał w Polsce zarzuty, byłaby to fakultatywna przesłanka do niewydawania go w ramach ENA Niemcom.
Do zniszczenia trzech z czterech nitek Nord Stream 1 i Nord Stream 2, przeznaczonych do transportu gazu ziemnego z Rosji do Niemiec, doszło 26 września 2022 roku (ponad siedem miesięcy po wybuchu pełnoskalowej rosyjskiej agresji na Ukrainę) na głębokości około 80 metrów, na dnie Morza Bałtyckiego.
49-letni Ukrainiec twierdzi, że nie miał nic wspólnego z atakiem. Tłumaczy, że w czasie, gdy do niego doszło, przebywał w Ukrainie.

1 miesiąc temu
19


![Zendaya w filmie oscarowego twórcy „Tamtych dni, tamtych nocy”. To pełna napięcia gra, która rozpala zmysły [RECENZJA]](https://images.immediate.co.uk/production/volatile/sites/64/2025/10/okladka-01c585e.png?resize=1200%2C630)




English (US) ·
Polish (PL) ·