Adrian Szymaniak od lipca 2025 roku boryka się z glejakiem IV stopnia. Teraz w najnowszym wywiadzie ujawnił szczegóły walki z chorobą. Jego słowa wbijają w fotel.
Choroba Adriana Szymaniuka ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia"
Adrian Szymaniak zdobył popularność dzięki udziałowi w programie „Ślub od pierwszego wejrzenia”, gdzie po raz pierwszy spotkał swoją przyszłą żonę, Anitę Szydłowską. Historia tej pary szybko przyciągnęła uwagę widzów – z pozornie przypadkowego telewizyjnego eksperymentu zrodziło się prawdziwe uczucie, które wzruszało internautów i fanów programu. Para nie tylko przetrwała presję medialnego eksperymentu, lecz także stworzyła rodzinę, stając się jednym z najbardziej lubianych i rozpoznawalnych małżeństw w polskim show-biznesie.
Kilka tygodni temu w programie „Dzień Dobry TVN” widzowie mogli zobaczyć niezwykle poruszający materiał poświęcony życiu Adriana. W rozmowie z prowadzącymi uczestnik ze łzami w oczach ujawnił, że od pewnego czasu zmaga się z glejakiem IV stopnia – jednym z najbardziej agresywnych i trudnych do leczenia nowotworów mózgu.
Adrian postanowił otwarcie podzielić się swoją historią, mając nadzieję, że jego szczerość pomoże innym i zwiększy świadomość na temat choroby. Jego wyznanie poruszyło zarówno fanów programu, jak i szerszą publiczność, która doceniła odwagę i otwartość, z jaką opowiada o swojej walce.
Adrian Szymaniak z żoną, fot. InstagramZbiórka na leczenie chorego
5 października Anita, żona Adriana, pojawiła się w studiu „Dzień Dobry TVN”, aby podzielić się długo wyczekiwaną, radosną nowiną – operacja Adriana zakończyła się sukcesem, a nowotworowa zmiana w jego mózgu została całkowicie usunięta.
Niestety, leczenie dostępne w Polsce osiągnęło swoje granice, a kontynuacja terapii, która mogłaby uratować życie Adriana, wiąże się z ogromnymi kosztami. Okazuje się, że na dalszą terapię potrzeba aż 3 miliony złotych, kwota przekraczająca możliwości finansowe rodziny.
Jedną z takich metod, o które bardzo walczymy jest specjalne urządzenie Optune, które działa na zasadzie zmiennych pól elektromagnetycznych. To są takie specjalne elektrody, które przyklejane są do głowy. Wysyłają pole, które hamuje podział komórek nowotworowych. Znamy historie ludzi, którzy tego używają i którzy żyją pełnią życia. Zajmują się swoimi dziećmi, jeżdżą na rowerach, pracują normalnie zawodowo i przez kilka lat nie mają wznowy, co jest ogromnym sukcesem jeżeli chodzi o leczenie właśnie tego typu nowotworu - wyznała.
Adrian ze ŚOPW o walce z chorobą
Adrian Szymaniak udzielił wywiadu dla “Faktu”, a w rozmowie z tabloidem wyznał, że walka z chorobą wiąże się z ogromnym bólem.
Najgroźniejszy, najbardziej agresywny i najmniej znany medycynie nowotwór guza mózgu, jaki tylko istnieje na ten moment.
Wyznał także, jak wspomina pierwsze chwile walki z chorobą.
Na samym początku dostaje się takie wiadro zimnej wody na głowę. Czytanie internetu w takim momencie? Każdy z nas to robi, ja również to zrobiłem. Ma to jednak niekoniecznie pozytywny skutek, bo od razu wyskakuje informacja: "od momentu rozpoznania jest między 14 a 18 miesięcy, to mediana przeżywalności. Żaden lekarz nie powiedział mi o konkretnym okresie czasu. Jedynie, że rokowania są niekorzystne, ale bardziej chodzi o to, że jest to taki typ nowotworu, który jest nie do końca znany medycynie.
W rozmowie z tabloidem opowiedział również o pierwszej operacji.
Po pierwszej operacji w szpitalu było bardzo ciężko. Pojawił się krwiak pozabiegowy, który uciskał i to był straszny ból, nie do wytrzymania. Żadne środki przeciwbólowe, farmakologiczne, podawane szpitalu nie działały na tę skalę bólu. To był taki rodzaj ciśnienia w głowie, że miałem wrażenie, że moje gałki oczne są od środka wypychane. Więc faktycznie nie wspominam tego okresu najlepiej.
Wyznał, że potrzebna była jednak kolejna operacja.
Po drugiej operacji usunięcia guza mózgu, która miała miejsce w Bydgoszczy, sam byłem w szoku, jak szybko wróciłem do formy. Leki przeciwbólowe brałem tylko przez niecałe dwie doby. Jest tylko małe uszkodzenie neurologiczne: pole widzenia na lewą stronę jest troszkę węższe. Natomiast cały czas nad tym pracuję. Mózg się adoptuje do tego, żeby ten obraz na nowo zacząć przetwarzać i jest szansa, że się troszkę poszerzy. Najważniejsze jest to, że w głowie nie zostało nic, jeżeli chodzi o komórki nowotworowe. I tak naprawdę to chyba były pierwsze dobre wieści, jakie usłyszałem, odkąd dotknęła mnie choroba, że od ostatniej operacji minęły prawie trzy tygodnie i rezonans jest niezmienny, co znaczy, że w tym momencie przez trzy tygodnie nic nie odrosło, jeżeli chodzi o nowotwór.
Adrian Szymaniak, fot. Instagram.
1 tydzień temu
12

![Zendaya w filmie oscarowego twórcy „Tamtych dni, tamtych nocy”. To pełna napięcia gra, która rozpala zmysły [RECENZJA]](https://images.immediate.co.uk/production/volatile/sites/64/2025/10/okladka-01c585e.png?resize=1200%2C630)




English (US) ·
Polish (PL) ·