
Sytuacja w Tanzanii od ponad tygodnia pozostaje bardzo napięta. Polskie i brytyjskie MSZ zdecydowanie odradzają tam podróże, które nie są konieczne. Dodatkowo w kraju może dojść do kolejnych zamieszek po tym, jak blisko 100 osób oskarżono o zdradę stanu. Na Zanzibarze jest znacznie spokojniej.
Daj napiwek autorowi
W Tanzanii zawrzało po wyborach prezydenckich przeprowadzonych 29 października. Jeszcze przed głosowaniem obecny obóz władzy zadbał o wyeliminowanie konkurencji. W dniu wyborów miało dochodzić do naruszeń w lokalach wyborczych, co potwierdzili zewnętrzni obserwatorzy. Wszystko to odbije się także na turystach, którzy tłumnie podróżują zwłaszcza na należący do tego kraju Zanzibar.
Brytyjskie MSZ ostrzega przed podróżami do Tanzanii i na Zanzibar
Swój komunikat dotyczący sytuacji w Tanzanii zaktualizowało także brytyjskie MSZ. Ich opis sytuacji w kraju wygląda bardzo niepokojąco. "Lokalna policja atakowała i zatrzymywała grupy turystów pod zarzutem zakłócania lub podżegania do antyrządowych protestów" – czytamy w aktualnym ostrzeżeniu.
Dalej brytyjskie MSZ wspomina o brakach w sklepach. Nie chodzi już jedynie o luki w zaopatrzeniu w gotówkę. Na półkach supermarketów miejscami brakuje wody. "W całym kraju występują problemy z dostępem do paliwa, gotówki i wody. W niektórych supermarketach brakuje żywności z powodu zamknięcia portu w Dar es Salaam. Szpitale publiczne zgłaszają braki w zaopatrzeniu medycznym" – podają Brytyjczycy.
Wakacje w Tanzanii mogą być niebezpieczne
"Demonstracje bywają nieprzewidywalne i mogą ponownie przerodzić się w przemoc" – informuje brytyjskie MSZ. Do ponownych starć z miejscową policją i wojskiem może dojść po tym, jak 98 osób usłyszało zarzut zdrady stanu. Jak podał Reuters, takie oskarżenia padły pod adresem zwykłych cywilów, którzy uczestniczyli w antyrządowych protestach. Wielu z nich może nie mieć dostępu do pomocy prawnej.
W piątek 7 listopada kilka organizacji pozarządowych poinformowało o "nadmiernym użyciu siły wobec nieuzbrojonych demonstrantów, w tym o odwetowych zabójstwach cywilów, niektórych w ich własnych domach". Polityczna opozycja podała, że w zamieszkach miało zginąć nawet tysiąc osób.
Zaniepokojona sytuacją w Tanzanii jest także sąsiednia Kenia. BBC podaje, że wielu spośród ok. 250 tys. jej obywateli mieszkających w sąsiednim kraju ucieka teraz do ojczyzny w obawie przed represjami.
Sytuacja na Zanzibarze znacznie spokojniejsza
To wszystko dzieje się w kontynentalnej części kraju. Równocześnie jednak stopniowo przywracany jest tam transport koleją, a także połączenia promowe między Zanzibarem a miastem portowym Dar es Salaam, które było miejscem największych starć protestujących ze służbami bezpieczeństwa.
Mimo iż życie wydaje się tam toczyć normalnie, warto zachować czujność i zarejestrować się w systemie Odyseusz. Wszystko po to, aby polski konsul w razie sytuacji kryzysowej miał kontakt z turystami na miejscu i mógł udzielić im pomocy.

1 dzień temu
7






English (US) ·
Polish (PL) ·