Jak informuje portal stadiony.net, znaczącym problemem w kwestii bezpieczeństwa jest... brak wydzielonego sektora gości! Właścicielem Estadio de Vallecas jest miasto i to właśnie władze Madrytu są przez Rayo obwiniane za zaistniałą sytuację. Nic dziwnego, skoro najzwyklejsze postawienie płotu według rajców ma zająć ponad pół roku...
Zobacz wideo Piotr Zieliński nie zgodza się z dziennikarzem! "Nie widziałem"
W rozgrywkach ligowych kłopot nie jest znaczący. Klub po prostu nie sprzedaje biletów kibicom gości. Trudności pojawiają się w związku z występami w Lidze Konferencji. UEFA wymaga przeznaczenia minimum 5% pojemności stadionu sympatykom drużyny przyjezdnej. Rayo musi wygospodarować aż 700 miejsc. Dodatkowo grupa kibiców gości od reszty widowni oddzielona będzie wyłącznie kordonem ochroniarzy i policjantów.
Blady strach przed Lechem
Dziennikarz COPE, Alex Salguero, informował o obawach kibiców Rayo przed zorganizowaną grupą wspierającą Shkendiję Tetowo. - Istnieją niepokoje związane z umiejscowieniem przyjezdnych fanów, i czy niektórzy z nich mogliby pojawić się na sektorach gospodarzy. Problem będzie najmocniej widoczny w listopadzie, kiedy do Villa de Vallecas przyjedzie Lech Poznań.
Podobne opinie podzielają Mario Cortijo z Vozpopuli ("Kibice Lecha należą do najbardziej niebezpiecznych w Europie; ten mecz będzie największym testem") oraz José David Palacio z SER ("Poznańska grupa kibicowska Terror Machine ma przerażającą reputację. W kraju rywalizują między innymi z kibicami Legii").
Do meczu Rayo Vallecano - Lech Poznań pozostał niecały miesiąc. "Kolejorz" w Madrycie zagra 6 listopada o godzinie 21:00. Będzie to spotkanie trzeciej kolejki fazy ligowej Ligi Konferencji. Oba kluby wygrały swoje pierwsze starcia na tym etapie rozgrywek. Lech pokonał Rapid Wiedeń, a Rayo - Shkendiję Tetowo.

4 tygodni temu
22



English (US) ·
Polish (PL) ·