Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Straż Graniczna zaatakowana koktajlem Mołotowa
Rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński poinformował o ataku na funkcjonariuszy Straży Granicznej i żołnierzy, do którego doszło we wtorek 16 lipca po godzinie 22:00 na polsko-białoruskiej granicy niedaleko Czeremchy (powiat hajnowski, woj. podlaskie). Dokonały go osoby znajdujące się po drugiej stronie zapory. "Na obrońców naszej granicy posypał się grad kamieni, a jeden z atakujących cisnął w ich kierunku koktajlem Mołotowa. Rzucona butelka rozbiła się na drodze, a rozlana ciecz zapłonęła. Na szczęście nikt nie został ranny" - napisał Jacek Dobrzyński w środę 16 lipca. Służby zatrzymały łącznie 10 cudzoziemców, wśród których 5 pochodziło z Afganistanu, a 5 z Erytrei. "Pozostają oni w dyspozycji SG" - napisał rzecznik.
MSWiA stanowczo o Białorusi
Zdaniem Jacka Dobrzyńskiego atak został zaaranżowany z udziałem białoruskich służb. "Zdarzenie to jest bulwersujące i niedopuszczalne. Jestem przekonany, że nie mogłoby do niego dojść bez wiedzy i przyzwolenia służb białoruskich. Całkowita odpowiedzialność za ten incydent leży po stronie Białorusi, która już od kilku lat prowadzi agresywne działania na tym odcinku granicy" - napisał rzecznik MSWiA.
Zobacz wideo Niebezpiecznie na granicy z Białorusią. Imigranci próbowali przedostać się do Polski
Władysław Kosiniak-Kamysz o sytuacji na granicy
Niedługo wcześniej na doniesienia o sytuacji na granicy zareagował minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. "Agresja na wschodniej granicy narasta. Żołnierze są atakowani nie tylko kamieniami, ale też butelkami z łatwopalną cieczą. Każdy taki atak to atak na państwo polskie. Dlatego zmieniliśmy prawo - żołnierze mają dziś jasne zasady użycia broni i pełną ochronę prawną. Nie mogą się bać zdecydowanie reagować, gdy bronią Polski. Dziękujemy za Waszą służbę!" - napisał szef MON.
Żołnierze mogą używać broni w konkretnych przypadkach
Nowe przepisy zostały wprowadzone w ubiegłym roku po ataku, w wyniku którego zginął 21-letni żołnierz - Mateusz Sitek. Zakładają one, że nie popełnia przestępstwa funkcjonariusz, który z naruszeniem zasad używa środków przymusu bezpośredniego lub broni palnej w przypadku "bezpośredniego i bezprawnego zamachu na nienaruszalność granicy" w związku z wykonywaniem czynności lub zadań służbowych. Zaznaczono jednak, że użycie wspomnianych środków może nastąpić w przypadku odparcia zamachu na życie zdrowie lub wolność, przeciwdziałania czynnościom zmierzającym do tego lub "przeciwstawiając się osobie niepodporządkowującej się wezwaniu do natychmiastowego porzucenia broni, materiału wybuchowego lub innego niebezpiecznego przedmiotu".