Awantura o nominacje oficerskie. Dziennikarze winią współpracownika prezydenta

1 dzień temu 3

Prezydent nie podpisał nominacji oficerskich dla funkcjonariuszy ABW oraz kontrwywiadu, wywołując kolejny spór z rządem. Jak twierdzą dziennikarze „Stanu wyjątkowego”, za całym zamieszaniem ma stać bliski współpracownik Karola Nawrockiego.

O problemie z nominacjami dla oficerów dowiedzieliśmy się w piątek 7 listopada, kiedy poinformował o tym premier Donald Tusk. – Nie dostaną tej promocji, nie wiem dlaczego. Tym razem pan prezydent uznał, że nie podpisze tych promocji. To taki dalszy ciąg jego wojny z polskim rządem – stwierdził.

Niespodziewany spór o nominacje oficerskie

Minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak mówił o „bezprecedensowej” decyzji. „Cios w system bezpieczeństwa państwa i uderzenie w ludzi chcących służyć Polsce” – podsumował.

RMF FM podało później nieoficjalnie, że brak nominacji to zemsta Nawrockiego na ABW, które miało stać za informacjami o kłopotliwej kawalerce ówczesnego kandydata, otrzymanej od pana Jerzego. Z kolei za SKW nie przepada szef BBN Sławomir Cenckiewicz, któremu odebrano dostęp do informacji niejawnych.

Karol Nawrocki twierdzi, że to Donald Tusk odcina go od szefów służb specjalnych. – Odmówiono udzielenia istotnych informacji dotyczących bezpieczeństwa państwa przedstawicielowi prezydenta podczas posiedzenia kolegium ds. służb specjalnych. Odwołano cztery moje spotkania z szefami służb specjalnych – wymieniał.

„Zablokowanie przez prezydenta awansów na pierwszy stopień oficerski nijak się ma do nieprawdziwych zastrzeżeń prezydenta i jest zemstą” – odpowiadał Siemoniak, ujawniając notatkę o przekazywaniu przez służby informacji prezydentowi.

Spór o nominacje oficerskie. Winny Sławomir Cenckiewicz?

Dziennikarze Andrzej Stankiewicz i Dominika Długosz w poniedziałek 10 listopada oznajmili, że za całym zamieszaniem stoi Sławomir Cenckiewicz. — Nie rozumiem tego ruchu, bo to nie uderza w Tuska wprost. To uderza w ludzi, którzy mieli zostać oficerami wywiadu (...) Politycznie, to może być nawet korzystne dla Tuska, bo służby widzą co się dzieje, wojsko też to widzi – przyznała Długosz.

— Co więcej, kadry ze służb dzwoniły do Kancelarii Prezydenta i dopiero wtedy uzyskały wiadomość, że nominacje nie są podpisane. Nawet formalnie nikt nie przesłał odmowy i nie ma żadnej argumentacji, dlaczego tak to zostało zrobione – podkreślał Stankiewicz.

– Mówiliśmy nieraz — Nawrocki i jego otoczenie to są ludzie, którzy będą chcieli budować swoje wpływy w służbach i armii. I to się właśnie zaczyna dziać – dodawał. — Nie wiem tylko, co Cenckiewicz chce uzyskać. Chce, żeby jego ludzie dostali nominacje? Nie dostaną. Nie ma takiej możliwości w tej chwili – zauważała Długosz.

– Nie, bo też obóz prezydenta nie ma takiej formuły rekrutacji do służb — przyznał jej kolega. – Może pan Sławek chce odzyskać certyfikat dostępu do informacji? Panie Sławomirze, trochę się bawicie zapałkami – podsumował.

Czytaj też:
Szef BBN zdradził, ile zarabia. W sieci zawrzało
Czytaj też:
Drugie dno starcia Sikorskiego z Nawrockim. „Ośmieszanie państwa i ministra”

Źródło: Onet.pl / Stan wyjątkowy

Przeczytaj źródło