Prokuratura bada okoliczności śmierci 41-latka, który zmarł w trakcie policyjnej interwencji w Lubinie. Sprawą mają się też zająć zespoły kontrolne KWP we Wrocławiu oraz Komendy Głównej Policji. Co jeszcze wiadomo na temat tego zdarzenia?
Fot. Tomasz Waszczuk / Agencja Wyborcza.pl
Biegał po Lubinie z siekierą i młotkiem
Jak wynika z informacji przekazanych przez policję w Lubinie (woj. dolnośląskie), 6 października przed północą funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie "dotyczące wzburzonego emocjonalnie mężczyzny, który z młotkiem i siekierą miał przemieszczać się ulicami Lubina". Po pewnym czasie wpłynęło kolejne zgłoszenie dotyczące 41-latka - miał się przemieszczać na osiedlu Przylesie ze wspomnianymi narzędziami. Policjanci odnaleźli go na ulicy Wyszyńskiego i podjęli próbę zatrzymania. Następnie wezwano ratowników medycznych.
Zobacz wideo Holendrzy mogą wysłać nam na pomoc wszystkich żołnierzy albo pozytywkę z Antyli
Śledczy badają sprawę
- Prokurator postanowił wszcząć śledztwo w celu wyjaśnienia, czy w trakcie tej interwencji nie doszło do przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy policji i do nieumyślnego spowodowania śmierci tego mężczyzny - przekazała Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy, cytowana przez portal TVN24. Policja z Lubina poinformowała także, że wyjaśnieniem okoliczności zdarzenia zajmą się również "zespoły kontrolne KWP we Wrocławiu oraz Komendy Głównej Policji". 9 października ma się odbyć sekcja zwłok 41-latka.
Komunikat policji
Podczas interwencji policji 41-latek miał być agresywny wobec mundurowych. "Był pobudzony, głośno się zachowywał, wykrzykując różne słowa. Nie reagował na wezwania policjantów do uspokojenia się i wydawane inne polecenia. Gdy funkcjonariusze podjęli próbę jego obezwładnienia, ugryzł jednego z nich" - poinformowała w komunikacie rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Lubinie podkomisarz Sylwia Serafin. W związku z agresywnym zachowaniem mężczyzny na miejsce przybył kolejny patrol - wtedy użyto wobec niego "środków przymusu bezpośredniego - siły fizycznej i kajdanek". Jak dodano, "z uwagi na utrzymujący się stan mężczyzny, jego nienaturalne pobudzenie oraz podejrzenie, że może być pod wpływem środków odurzających, na miejsce wezwana została karetka pogotowia". Wtedy 41-latek był przytomny, jednak po podaniu przez ratowników leków uspokajających, stracił przytomność, po czym zmarł. "O zdarzeniu niezwłocznie zostały powiadomione komórki kontrolne lubińskiej komendy, dolnośląskiej komendy wojewódzkiej, Komendy Głównej Policji oraz prokuratura, pod której nadzorem na miejscu interwencji wykonywane były czynności" - czytamy w komunikacie policji.
Stanowisko pogotowia ratunkowego
Do zdarzenia odniosło się również Pogotowie Ratunkowe w Legnicy. Przekazano, że 7 października o godz. 5.14 Zespół Ratownictwa Medycznego z Lubina interweniował podczas zdarzenia zgłoszonego przez policję, które dotyczyło osoby przytomnej. "W trakcie prowadzonej interwencji u pacjenta doszło do nagłego zatrzymania krążenia. Zespół Ratownictwa Medycznego podjął resuscytację krążeniowo-oddechową. Pomimo podjętych czynności medycznych i zastosowanych procedur, nie udało się przywrócić czynności życiowych" - czytamy w wydanym komunikacie.





English (US) ·
Polish (PL) ·