- Sprawdź, czy dobrze się odżywiasz. Zrób TEST
- Więcej aktualnych wiadomości znajdziesz na stronie głównej Onetu
- Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu
Śmierć lekarza, która pokazała ułomność systemu?
W ciągu ostatnich miesięcy doszło do kilku dramatycznych incydentów z udziałem personelu medycznego — w tym styczniowego śmiertelnego ataku nożownika na ratownika medycznego oraz kwietniowego na lekarza ortopedę w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. Te sytuacje nie są jednak odosobnione. 20 października media informowały o 42-letnim mieszkańcu Śląska, który został zatrzymany za nękanie i grożenie krakowskiej lekarce. Dzień później alarmowały, że 47-letni mężczyzna z Bydgoszczy zachowywał się agresywnie wobec ratowników medycznych, a wezwani na miejsce zdarzenia funkcjonariusze byli zmuszeni do użycia paralizatora. Obezwładniony mężczyzna zmarł.
W odpowiedzi Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało szereg działań mających zwiększyć bezpieczeństwo lekarzy, pielęgniarek i ratowników medycznych. Wśród propozycji znalazły się m.in. instalacja bramek wykrywających metal w szpitalach, obowiązkowe wyposażenie zespołów ratownictwa medycznego w kamizelki nożoodporne, szkolenia z samoobrony oraz wsparcie psychologiczne dla medyków.
Niektóre zmiany już weszły w życie, inne nadal czekają na akceptację decydentów. I choć część środowiska medycznego popiera te zmiany, to np. Ogólnopolski Związek Zawodowy Ratowników Medycznych wyraża sprzeciw wobec obowiązkowego noszenia kamizelek, wskazując przede wszystkim na ich ograniczenia ergonomiczne i praktyczne.
- Dowiedz się więcej na ten temat: Ratownicy medyczni żądają zmian. Kamizelki, Kodeks karny i braki na SOR-ach
Dlaczego? Medonet zapytał o to dr. hab. n. med. i n. o zdr. prof. ucz. Klaudiusza Nadolnego, dyrektora SP ZOZ Rejonowego Pogotowia Ratunkowego w Sosnowcu i kierownika Katedry i Zakładu Ratownictwa Medycznego Akademii Śląskiej w Katowicach. Ekspert mówi wprost: — Nie chodzi o to, że kamizelki są złe. Chodzi o to, żeby system był przygotowany na wdrożenie tego rozwiązania, żeby personel medyczny był przeszkolony, a same kamizelki spełniały wszystkie normy środków ochrony indywidualnej.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoJakie nowe środki ochrony zapowiada Ministerstwo Zdrowia?
Kiedy mają być wprowadzone kamizelki ochronne dla ratowników medycznych?
Jakie były ostatnie przypadki agresji wobec personelu medycznego?
Co sądzą eksperci o bramkach wykrywających metal w szpitalach?
Kamizelki dla ratowników medycznych? Nie, dziękuję
Ministerstwo Zdrowia zapowiada wprowadzenie kamizelek ochronnych dla ratowników medycznych od 1 stycznia 2026 r. — Zobaczymy, jak sytuacja się rozwinie. Na razie jest wiele wątpliwości, a kamizelki pozostają najbardziej dyskusyjnym elementem wśród tegorocznych zmian — przyznaje prof. Nadolny.
I tłumaczy: — Kamizelka musi przylegać do ciała, musi być dostosowana do konkretnej osoby, jeśli ma spełniać swoją funkcję. A zakup dwóch czy trzech sztuk na zespół może okazać się niewystarczający. Ludzie są różni — mają różny wzrost, wagę, budowę ciała, więc uniwersalna kamizelka po prostu nie będzie pasować każdemu — tłumaczy ratownik medyczny.
Może cię zainteresować: W gabinetach lekarskich pojawią się "guziki bezpieczeństwa"? "Coraz częściej ktoś przychodzi z bronią, by "ukarać" lekarza"
Kolejnym problemem jest brak wytycznych dotyczących momentu i okoliczności, w których kamizelka powinna być zakładana. — Nie da się jej nosić przez cały dyżur, szczególnie latem. Ona utrudnia ruchy, wpływa na wykonywanie procedur medycznych. A nie mamy żadnych centralnych zaleceń, kiedy ją zakładać — przyznaje prof. Nadolny.
— Podobnie było kiedyś z kaskami, które weszły do obowiązkowego wyposażenia karetek, ale niewielu ratowników z nich korzysta. Obawiam się, że z kamizelkami będzie podobnie — będą, ale nikt ich nie będzie nosił — mówi.
I dodaje, że kamizelka nie chroni całego ciała. Trzeba wiedzieć, jak się ustawić, pod jakim kątem podejść do agresywnego pacjenta, żeby faktycznie uniemożliwić mu potencjalny atak ostrym narzędziem. — To są kluczowe informacje, których dziś brakuje — przyznaje.
Ochrona ratowników przed agresywnymi pacjentami — to już działa
Wprowadzenie kamizelek ochronnych dla ratowników medycznych budzi kontrowersje, ale nie jest jedynym działaniem mającym zwiększyć ich bezpieczeństwo. W 2025 r. pojawiło się wiele rozwiązań legislacyjnych i organizacyjnych, które mają chronić personel medyczny w sytuacjach zagrożenia.
— W tym roku weszło sporo zmian — od obowiązkowych szkoleń z samoobrony i technik deeskalacyjnych, po zatrudnienie psychologa przez każdego dysponenta ratownictwa medycznego — wylicza ekspert.
W lipcu pojawiły się również wytyczne Prokuratora Generalnego dotyczące prowadzenia postępowań w sprawach przestępstw wobec osób udzielających świadczeń zdrowotnych. Trwają też prace nad zmianami w Kodeksie karnym, które mają objąć ochroną medyków.
— Chodzi o nieuchronność kary. Przepisy są, ale ich egzekwowanie w ostatnich latach pozostawiało wiele do życzenia — zauważa prof. Nadolny.
Od 1 stycznia NFZ ma również kontraktować trzyosobowe zespoły ratownictwa medycznego, co ma zwiększyć bezpieczeństwo interwencji. — Dwie osoby w zespole to jedno, ale trzy to już większy potencjał i większe bezpieczeństwo. Część zespołów w Polsce będzie pracować w takim składzie — dodaje ekspert.
Co z lekarzami pracującymi w szpitalach?
Wprowadzenie kamizelek nożoodpornych to nie wszystko. Ministerstwo Zdrowia i Ministerstwo Sprawiedliwości planują wprowadzenie bramek elektromagnetycznych i detektorów metali przy wejściach do szpitali. Wszystko po to, by zwiększyć bezpieczeństwo medyków. Rozwiązanie ma być wdrożone pilotażowo w wybranych placówkach, a jego celem jest szybkie wykrywanie niebezpiecznych przedmiotów, podobnie jak w sądach, czy na lotniskach. Choć pomysł spotyka się z poparciem władz, część lekarzy obawia się, że bramki mogą opóźniać interwencje medyczne.
— To nie do końca trafione rozwiązanie — przyznaje w rozmowie z Medonetem Krzysztof Zaczek, prezes Szpitala Murcki w Katowicach i wiceprezes Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego, odnosząc się do tego pomysłu. Jego zdaniem koncepcja ta nie uwzględnia specyfiki placówek medycznych, które w przeciwieństwie do sądów nie mają jednego wejścia ani możliwości skanalizowania ruchu.
— Nasz szpital ma zabudowę pawilonową — to pięć budynków, każdy z kilkoma wejściami. Mielibyśmy montować bramki przy każdym z nich czy w jednym wybranym miejscu? To generuje ogromne koszty i logistyczny chaos. A przecież sama bramka nie rozwiąże problemu — ktoś musi ją obsługiwać, zatrzymać tę osobę, przeszukać ją. To nie może być portier, tylko licencjonowany pracownik ochrony, który ma do tego uprawnienia — dodaje.
Zobacz: Ratownik medyczny: widoki z tamtej akcji zostaną ze mną do końca życia
Ekspert podkreśla, że pomysł ten wygląda jak próba załatania systemowej luki przez osoby, które nie mają doświadczenia w pracy w szpitalu. Zamiast tego wskazuje na inne, bardziej praktyczne rozwiązania — jak choćby dostęp dyspozytorów pogotowia ratunkowego do krajowego systemu informacji Policji.
— Policjant, jadąc na interwencję, zna historię danego miejsca, wie, czy w danym domu były obecne narkotyki, alkohol, przemoc. Ratownicy medyczni — jadąc w to samo miejsce — nie wiedzą nic. Gdyby dyspozytor miał dostęp do tych danych, mógłby od razu poprosić o odpowiednie wsparcie — mówi.
W kwestii szpitali ekspert widzi większy potencjał w działaniach społecznych niż technicznych.
— Największą rolę mają kampanie medialne i poprawa wizerunku medyków. Wiele aktów agresji wynika z frustracji, niezadowolenia z opieki, podsycanych przez media społecznościowe. Techniczne środki ochrony są potrzebne, ale bez pieniędzy nie da się ich wdrożyć. Nie możemy doprosić się zapłaty za świadczenia, a co chwilę dokładane są nowe obowiązki — od ochrony personelu po dostępność dla osób ze szczególnymi potrzebami — dodaje.

2 tygodni temu
16




English (US) ·
Polish (PL) ·