Brat Polaka zastrzelonego w Grecji: Od razu wiedziałem, kto za tym stoi

4 dni temu 14

- Od razu wiedziałem, kto za tym stoi. Przemek pracował na uczelni. Nie miał żadnych wrogów. Nie był gangsterem, którego zabija profesjonalista w związku z porachunkami. [...] To było zaplanowane zabójstwo - powiedział Wirtualnej Polsce Łukasz Jeziorski, brat zastrzelonego w Grecji ekonomisty.

Szokujące zabójstwo Polaka w Grecji. 43-zginął w wyniku ran postrzałowych w pobliżu Aten. Google Maps //

Zabójstwo polskiego profesora w Grecji

Jak opowiedział Łukasz Jeziorski, jego brat po raz ostatni kontaktował się z rodziną 4 lipca. Tego dnia miał odebrać od byłej żony dzieci i spędzić z nimi trochę czasu. - Miał taki zwyczaj, że zawsze, jak spotykał się z bliźniakami, od razu przysyłał nam swoje zdjęcie z nimi. Tym razem nic nie przyszło. Nie było żadnego kontaktu - powiedział w wywiadzie dla Wirtualnej Polski Łukasz Jeziorski. Jak relacjonował, gdy naukowiec nie odbierał telefonu, rodzina zaczęła się niepokoić. Profesor bał się partnera swojej żony, wcześniej został przez niego pobity i odbierał telefony z groźbami. - W sobotę byliśmy już mocno wystraszeni. Pisaliśmy do byłej żony Przemka, czy coś o nim wie. Nie odpisywała, choć była aktywna na Facebooku. Poszedłem na policję zgłosić zaginięcie. W niedzielę drugi raz pojechałem na komisariat. Gdy wyszedłem i wsiadłem do samochodu, Nadia, była żona Przemka, przysłała mi wiadomość: "Musimy porozmawiać o Przemku". Od razu do niej zadzwoniłem - powiedział Łukasz Jeziorski. Jak wspomina, była żona jego brata "obojętnym, chłodnym tonem powiedziała: 'Przemek został zastrzelony, nie żyje. To robota profesjonalistów'"

"Od razu wiedziałem, kto za tym stoi"

Łukasz Jeziorski relacjonuje, że jego brat przyleciał pod koniec czerwca do Grecji, gdzie razem z dziećmi mieszkała jego była żona. Powodem jego wizyty był złożony przez kobietę w sądzie wniosek o unieważnienie ugody ws. opieki nad dziećmi. 3 lipca z sądu nadeszła wiadomość, że ugoda jest prawomocna i Przemysław Jeziorski może zabrać dzieci na cały lipiec. Jak się jednak okazało, kobieta nie złożyła wniosków o paszport. 4 lipca mężczyzna naukowiec miał odebrać dzieci od swojej byłej żony. - Umówili się, że ona wyprowadzi je na ulicę przed dom, żeby brat nie musiał się widzieć z jej partnerem. Przemek zadzwonił do niej o godzinie 16:09, że jest na miejscu i czeka. O 16:10 został zamordowany. Była żona zeznała później, że w domu słyszała strzały - opowiedział brat zastrzelonego mężczyzny. - Od razu wiedziałem, kto za tym stoi. Przemek pracował na uczelni. Nie miał żadnych wrogów. Nie był gangsterem, którego zabija profesjonalista w związku z porachunkami. Wiedziałem o wcześniejszych groźbach, pobiciu. Kto inny mógłby chcieć śmierci Przemka? To nie był przypadek. To było zaplanowane zabójstwo. Wszystko pasowało - dodał. 

Zobacz wideo Bosak uderza w rząd po aferze z KPO. "Pół bańki na bzdury!"

Szczegóły zbrodni

Do tragedii doszło 4 lipca w miejscowości Ajia Paraskiewi na przedmieściach Aten. Napastnik miał trafić ofiarę w szyję i klatkę piersiową, po czym uciec z miejsca zdarzenia. Grecja policja aresztowała pięć osób w sprawie, w tym byłą żonę mężczyzny. 43-letnia kobieta jako jedyna nie przyznaje się do zaplanowania lub samego morderstwa swego byłego męża. Do zastrzelenia Polaka przyznał się 35-letni obecny partner kobiety. Greckie media podały, że podejrzany o morderstwo partner byłej żony Polaka zeznał, że nie chciał, aby Polak odebrał kobiecie dzieci. - Zrobiłem to wszystko dla niej i naszych dzieci, abyśmy mogli mieć normalne życie bez problemów - miał powiedzieć. W sprawie aresztowano również Bułgara i dwóch Albańczyków, którzy mieli pomagać w zaplanowaniu i przeprowadzeniu morderstwa. Według prokuratury to 43-latka zaplanowała zabójstwo, o czym mają świadczyć zdjęcia i wiadomości znalezione przez śledczych w jej telefonie. Prof. Przemysław Jeziorski był cenionym ekonomistą, wykładał na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley. 

Przeczytaj źródło