Burza wokół słów Kostiuk o Świątek. WTA wkracza do akcji

2 tygodni temu 15

Z pozoru zwykły wywiad jednej z tenisistek przerodził się w medialną lawinę, w której ucierpiały wizerunki kilku zawodniczek. Po komentarzach Marty Kostiuk dotyczących Igi Świątek, Aryny Sabalenki i... testosteronu, w światowych mediach rozpętała się dyskusja o granicach interpretacji słów sportowców. Sprawa zaszła tak daleko, że do gry wkroczyła nawet organizacja WTA.

Od słów do skandalu

Rozmowa Marty Kostiuk z portalem Tennis365 miała być jednym z wielu wywiadów przy okazji turnieju. Tymczasem padły w niej słowa, które wywołały prawdziwą burzę. 

Każdy z nas ma swoją biologiczną strukturę. Niektórzy mają wyższy poziom testosteronu, inni niższy. To po prostu natura. Czuję, że jestem od nich mniejsza – powiedziała Kostiuk, odnosząc się do Igi Świątek i Aryny Sabalenki. 

Cytat natychmiast obiegł światowe media, wywołując oskarżenia o insynuacje dotyczące rywalek.

Po kilku dniach Tennis365 opublikował jednak sprostowanie, przyznając, że słowa Ukrainki zostały pozbawione kontekstu. Dziennikarze przytoczyli pełną wypowiedź, w której Kostiuk tłumaczyła, że nie sugerowała stosowania dopingu, a jedynie różnice w budowie ciała między zawodniczkami. Jak mówiła: 

Niektóre mają wyższy poziom testosteronu, inne niższy. Znam dobre zawodniczki, które mają wyższy poziom tego hormonu. To po prostu naturalne, nie biorą żadnych środków. Jestem tego pewna.

Media tłumaczą się, kibice nie odpuszczają

Serwis Tennis365 przyznał, że pierwotnie usunął fragment o tym, iż zawodniczki „niczego nie biorą”, by uniknąć nieporozumień. Paradoksalnie właśnie to wycięcie stało się źródłem największego zamieszania. W oświadczeniu redakcja przyznała, że nie przewidziała, jak mocno słowa zostaną zinterpretowane. Ale dla kibiców to nie wystarczyło. Sportskeeda zebrała reakcje czytelników: 

Jesteś winien Marcie przeprosiny za manipulowanie jej słowami - napisał jeden z komentujących.

ZOBACZ TAKŻE: Poznaliśmy przyszłość Leo Messiego. Nowy kontrakt do 2028 roku

Nie brakowało jednak także opinii krytycznych wobec samej zawodniczki. 

"To naprawdę niczego nie zmienia”, „Jej słowa nadal są idiotyczne i żałosne”, „W jakim kontekście komentarz o testosteronie był stosowny? - cytował portal. 

Cała sytuacja podzieliła środowisko tenisowe – część fanów broniła Kostiuk, inni uznali, że nawet jeśli została źle zrozumiana, powinna uważać na formułowanie opinii o rywalkach.

WTA reaguje. Sprawa nabiera powagi

Kiedy emocje nieco opadły, do gry wkroczyła organizacja WTA. Jak donosi New York Times, federacja postanowiła przyjrzeć się sprawie, aby sprawdzić, czy słowa Kostiuk zostały wiernie przytoczone. 

Według źródła zaznajomionego ze sprawą, WTA interweniowała w imieniu Kostiuk, aby ustalić wiarygodność wywiadu po pierwotnej publikacji - napisano w amerykańskim dzienniku. 

Ani tenisistka, ani redakcja Tennis365 nie odpowiedziały na prośby o komentarz.

Interwencja WTA ma pokazać, że światowy tenis poważnie traktuje kwestie wizerunku zawodniczek i rzetelności mediów. Choć sprawa dotyczy jednej rozmowy, stała się przestrogą dla wszystkich – zarówno sportowców, jak i dziennikarzy. W epoce mediów społecznościowych jedno zdanie może zostać wyrwane z kontekstu i żyć własnym życiem. A kiedy w grę wchodzą nazwiska takie jak Świątek czy Sabalenka, nawet najdrobniejsze słowo może wywołać globalną burzę.

Tabela rozgrywek Ekstraklasa

Reklama

Przeczytaj źródło