Chcą wyburzyć bloki, by odsłonić kościół. Co z mieszkańcami?

1 miesiąc temu 15

​W centrum Lubina (woj. dolnośląskie) od lat trwa cichy konflikt między mieszkańcami czterech bloków z lat 60. a władzami miasta. Urząd planuje wyburzenie budynków, by "odkryć" najstarszy w mieście kościół i stworzyć nowy, reprezentacyjny rynek. Tyle że około 60 rodzin nie zamierza się wyprowadzić. O sprawie pisze "Gazeta Wyborcza".

Mieszkańcy o planach włodarzy miasta dowiedzieli się nie z urzędowych pism, ale z mediów. W jednym z artykułów pojawiła się wypowiedź prezydenta Lubina Roberta Raczyńskiego, który - przy okazji wizyty biskupa legnickiego w ratuszu - zapowiedział, że "bloki stojące przy rynku zostaną wyburzone, by odsłonić najpiękniejszy zabytek miasta - kościół Matki Boskiej Częstochowskiej".

Świątynia, o której mowa, to najstarszy budynek w Lubinie - ma ponad 700 lat, przetrwała wojny, pożary i rozbiórki starej zabudowy. Dziś niemal ginie w cieniu czterech szarych bloków, typowych dla czasów PRL-u.

Wyeksponowanie kościoła poprawiłoby estetykę miasta i byłoby wyrazem troski o dziedzictwo kulturowe Lubina - przekonuje w rozmowie z "Wyborczą" rzeczniczka prezydenta Joanna Dziubek.

Miasto planuje, że po wyburzeniu bloków w centrum powstanie deptak, a sam kościół zostanie podświetlony i stanie się wizytówką Lubina.

Mieszkańcy nie są przeciwni rewitalizacji, ale - jak mówią - nie chcą być jej ofiarami. Nie wiemy, co dalej. Przez te wszystkie lata nikt oficjalnie nie przyszedł i nie powiedział, że nasze bloki będą burzone, ale to w Lubinie wiedza powszechna. To ostatnia kadencja prezydenta Raczyńskiego, więc pewnie będzie chciał dotrzymać słowa - mówi pan Krzysztof, jeden z mieszkańców. 

Miejska spółka RTBS od lat prowadzi rozmowy z właścicielami o wykupie lokali. Ceny oscylują wokół 7 tys. zł za metr kwadratowy. Mieszkańcy uważają jednak, że to zaniżona stawka i nie są w stanie kupić podobnego mieszkania w tej cenie. 

Władze zapewniają, że nikt nikogo nie zmusza do sprzedaży. Warunki ustalane są indywidualnie. Każdy właściciel może skorzystać z własnej wyceny rzeczoznawcy - tłumaczy Dziubek.

Według magistratu, budynki powstały w przestarzałej technologii i "całkowicie dysharmonizują z otoczeniem". Jednak przez ponad pół wieku stanowiły część miejskiego krajobrazu - dla wielu to po prostu dom.

Tymczasem z 60 mieszkań tylko 16 udało się miastu odkupić. Reszta czeka. Niektórzy nie remontują już swoich lokali, bo - jak mówią - nie wiedzą, czy za chwilę nie przyjdą buldożery.

Dzisiejszy rynek w Lubinie to betonowy plac z fontanną, pomnikiem św. Michała Archanioła i kilkoma ławkami. Brakuje tu jednak kawiarni, restauracji, sklepów. Latem - jak ironizują mieszkańcy - można tam smażyć jajecznicę, tak się nagrzewa.

Prezydent Raczyński, który rządzi miastem od 2002 roku, wielokrotnie podkreślał, że jego marzeniem jest stworzyć rynek "z prawdziwego zdarzenia". To ma być jego ostatnia kadencja, więc - jak mówią mieszkańcy - może chcieć doprowadzić tę wizję do końca.

Oficjalnie żadnych rozmów z diecezją nie prowadzono, a decyzje planistyczne - jak podkreśla rzeczniczka - podejmują wyłącznie organy samorządu. Ale w Lubinie coraz częściej słychać pytanie: czy estetyka miasta jest ważniejsza niż los jego mieszkańców? Na razie nikt nie zna odpowiedzi. Mieszkańcy boją się, że zostaną w końcu zmuszeni do wyprowadzki.

Przeczytaj źródło