Czym jest życie: cudem, a może pustynią bólu?

3 dni temu 3

Czy tym razem, w przypadku najnowszej książki pt. „Złotowłosa”, stykamy się z tekstem ciekawym i dającym do myślenia? Jak najbardziej tak, zwłaszcza że autor zastosował niebanalną grę z czytelnikiem. Nie ma tu oczywistości, które od razu pozwalają nam dotrzeć do finalnych postaw bohaterów. Poza tym, w książce widzimy nowoczesną wersję zasady decorum, gdzie gatunek świetnie współgra z tematem i stylem. Tam, gdzie jest mrocznie, czytelnicy mogą odczuć dreszcze na ciele, natomiast tam, gdzie główną rolę grają grzechy z przeszłości, możemy odczuwać żal i smutek. Czasu, niestety, nie da się cofnąć.

Nie można też pominąć idealnej pracy grafika, dzięki czemu pięknie zaprojektowana okładka jest niczym wisienka na torcie. Zaskoczeniem jest też niecodzienny dodatek, czyli prawidłowo rozpisany alfabet/kod Morse’a. Po co jest on dodany do mrocznego thrillera obyczajowego z dodatkiem sensacji i kryminału? Z całą pewnością nieprzypadkowo, lecz szczegóły warto poznać samemu. Autor dał nam gwarancję na to, że czytanie jego najnowszej książki nie będzie straconym czasem, a raczej stanie się cenną lekcją dla osób bezbronnych, znajdujących się w epicentrum konkretnego dramatu.

Powieść licząca 350 stron jest podzielona na 10 części. Początkowo taki manewr literacki wydaje się zbędny, a nawet niemożliwy, lecz wraz z pojawieniem się kolejnych wątków wszystko staje się jasne, a czytelnik nie czuje się zagubiony. Koniec jednej części automatycznie zmusza nas do kontynuowania lektury. „Złotowłosa” wciąga od pierwszej strony i zasługuje na miano bestsellera. Przekonajcie się o tym sami.

Autor każe nam się zastanowić nad tym, co to znaczy naprawdę zapłacić za swoje błędy. Życie człowieka nie ma ceny, a jednak dzieje się w nim wiele, od toksycznych związków po przemilczane winy. Mocne postanowienie poprawy czy pokuta nie działają niczym korektor, który perfekcyjnie wymaże z pamięci złe czyny. O jakich złych działaniach mowa w przypadku „Złotowłosej”? Warto się o tym przekonać.

Nie mam żadnych uwag odnośnie do fabuły. Odbiorcom spodoba się język — dialogi nie są przerysowane, a każda z postaci miała coś do ukrycia. Przekleństwa są, nawet sporo, ale nie przeważają i pasują one do wykreowanych wątków pełnych przemocy, żalu, smutku, goryczy, ludzkiej zawiści czy determinacji w dotarciu do prawdy. Autor pokazał siłę ludzkiego dramatu wśród osób dorosłych i nie tylko. Współczesna młodzież także nie żyje jak w bajce.

-Natalia Wróż 

Przeczytaj źródło