Co przeczytać w weekend?
W weekend lubię oderwać się od codzienności i zanurzyć w inne światy. Tym razem wybieram się wraz z bohaterami „Katabazy” do samego piekła, by odkrywać jego mroczne zakamarki i tajemnice.
To opowieść o Alice Law, młodej adeptce Magii Analitycznej, która po śmierci swojego mistrza decyduje się na desperacki krok – zejście do piekła, by go stamtąd wyciągnąć. Towarzyszy jej największy rywal, Peter Murdoch.
Na swojej drodze spotkają nie demony z rogami, ale grzeszników, którzy zmuszą ich do trudnych wyborów i konfrontacji z własnymi słabościami.
To książka, która bawi się akademickimi klimatami i jednocześnie wciąga jak dobra przygodówka. Mroczna, nieoczywista – idealna na weekend, jeśli szukacie czegoś innego niż zwykła historia o magii.
Mam wrażenie, że co piszę ostatnio Czytamy w weekend, to mam tak naprawdę weekend wyjazdowy. Ostatnio byłam w Katowicach, teraz już w czwartek wpakowałam się w pociąg do Krakowa. Kierunek? Oczywiście Krakowskie Targi Książki.
To znaczy, że głównie w ruch pójdą cienkie książki i audiobooki. Coś, co w pociągu nie zajmie dużo miejsca, bo wiadomo, będę wracać z walizką pełną książek. Ale to zdecydowanie nie ułatwiło mi wyboru. Mam całkiem sporo tych cienkich książek i ostatecznie mogłoby się skończyć tym, że wezmę ze sobą całą walizkę.
Mój wybór padł więc na kontynuacje serii, która jest moim tegorocznym odkryciem. Zakochałam się całkowicie w cyklu „Drużyna do zadań specjalnych”. Tak jak sięgnęłam po nią w styczniu, tak systematycznie brałam kolejne tomy – co mi się rzadko zdarza. Zazwyczaj zapominam o seriach niestety. A skoro w listopadzie ma wyjść finałowy tom, to najwyższy czas zabrać się za „Dola i los”.
Do wyboru lektury na najbliższy weekend skłoniła mnie chęć sprawdzenia własnych nerwów oraz potrzeba wyjścia z czytelniczej strefy komfortu.
Kiedy zapadnie zmrok, a drzewa zaczną rzucać cienie o dziwnych, niepokojących kształtach, wiatr poruszy ich nagie gałęzie, a ja — z bijącym sercem — zapnę smycz Meli, założę słuchawki i włączę audiobooka. Tym razem padło na klasykę powieści gotyckiej, prawdziwy horror: „Frankenstein”.
Jestem ciekawa, czy poczuję dreszcz niepokoju, czy zacznę oglądać się za siebie, mając wrażenie, że w ciemności ktoś — albo coś — podąża moim śladem...
Jeśli tak się stanie, nie będę udawać odwagi — biegiem wrócę do domu, zapalę wszystkie światła, schowam się pod kocem i sięgnę po coś znacznie bezpieczniejszego. Może „Rusałki, licha, kikimory i inne słowiańskie strachy w opowieściach”? Tym razem dla dzieci.
A wy, jakie książki macie na swojej weekendowej liście? Piszcie w komentarzach!

2 tygodni temu
20










English (US) ·
Polish (PL) ·