Słowa Dawida Wolińskiego, który skrytykował matki karmiące swoje pociechy w restauracjach, poniosły się szerokim echem w mediach. Wiele osób wyraziło swoją krytykę wobec takiej postawy projektanta. Do tego grona dołączyła też Olga Kalicka, która niedawno po raz drugi została mamą.
Dawid Woliński może poszczycić się dość długim stażem w show-biznesie. Projektant rozwija swoją karierę od ponad dwóch dekad, a jego kreacje noszą najbardziej znane gwiazdy kina czy muzyki.
Woliński ma na swoim koncie także kampanie reklamowe, udział w serialu, a w 2010 roku został jednym z jurorów "Top Model". Jest więc nie tylko projektantem, ale także osobowością telewizyjną oraz pełnoprawnym celebrytą. Gwiazdor prowadzi także konto na Instagramie, które obserwuje ponad 300 tys. osób.
Kiedy bywa na imprezach, często jest proszony o wywiady. Niedawno udzielił wypowiedzi Pudelkowi, która poniosła się szerokim echem. Niestety, jej wydźwięk rozczarował wiele osób. Powód? Dawid Woliński skrytykował bowiem kobiety karmiące w restauracjach. Wyznał wprost, że tego nie znosi.
"(...) nie znoszę tego karmienia w restauracji (...) ostatnio bardzo mocno taki fakt mnie prześladuje. (...) Myślę, że są ustronniejsze miejsca" - powiedział.
Tym samym wsadził kij w mrowisko, ściągając na siebie krytykę wielu osób. Do tematu postanowiła odnieść się m.in. Olga Kalicka, która niedawno została mamą. Aktorka w swoim poście na Instagramie, choć nie wymieniła jego nazwiska, wyraźnie chciała uzmysłowić projektantowi, że karmienie pociechy w miejscu publicznym nie jest niczym złym i niesie ze sobą wiele korzyści.
Olga Kalicka po raz pierwszy została mamą sześć lat temu, kiedy to na świat przyszedł jej syn Aleks. Związek z ojcem chłopca nie przetrwał próby czasu, ale około półtora roku temu aktora znalazła szczęście u boku innego mężczyzny, z którym niedawno doczekała się córki.
Jako świeżo upieczona mama nie mogła pozostawić słów Dawida Wolińskiego bez echa.
W swoim poście na Instagramie wyjaśniła, czym dla niej jest karmienie pociechy i dlaczego nie ma nic złego w wykonywaniu tej czynności w restauracji czy innym miejscu publicznym.
"(...) to nie kaprys. To nie prowokacja. To nie zachcianka mamy, która chce 'zrobić po swojemu'. To podstawowa potrzeba" - zaczęła swój wpis, tłumacząc następnie, że pociechy przecież nie wiedzą, czy w danym momencie znajdują się w restauracji czy w domu. Wiedzą tylko, że są głodne" - wytłumaczyła.
"Zamiast krzywić się, warto przypomnieć sobie, że większość z nas zawdzięcza swoje pierwsze dni właśnie temu naturalnemu aktowi" - zaapelowała, dodając na koniec: "jesteśmy tu, bo kiedyś ktoś też zrobił dokładnie to samo dla nas".
Pod wpisem aż zaroiło się od komentarzy. Większość osób przyznała jej rację, w tym m.in. Marcelina Zawadzka, która także kilka miesięcy temu została mamą.
Zobacz też: