Punkt zwrotny
O zwycięstwo walczy założona przez Sandu prounijna Partia Działania i Solidarności (PAS) oraz prorosyjski Blok Patriotyczny. PAS boryka się z szeregiem problemów. Rządzące ugrupowanie jest oskarżane o wzrost kosztów życia i zbyt wolne reformowanie kraju. Alternatywa to Blok Patriotyczny, w którym są m.in. socjaliści byłego prezydenta Igora Dodona. Dodon to orędownik zbliżenia z Rosją i obrońca tzw. tradycyjnych wartości (będąc głową państwa, stwierdził, że nie jest prezydentem gejów).
Komentatorzy zaznaczają, że niedzielne głosowanie będzie miało decydujący wpływ na przyszłość Mołdawii. Albo dalej będzie ona dążyć do integracji z Unią Europejską (w 2022 roku Kiszyniów uzyskał status kandydata, w 2024 rozpoczęto negocjacje akcesyjne), albo wyląduje w rosyjskiej strefie wpływów. Moskwa robi wszystko, by zwolennicy Zachodu w Mołdawii nie wygrali.
Zobacz wideo Król Netanjahu. "Izrael to ja" [CTB odc. 66]
Rosja mąci
Bloomberg dotarł do kremlowskich dokumentów, według których Rosja opracowała kompleksowy plan mający doprowadzić do porażki PAS-u, a koniec końców pozbawienia władzy samej Sandu. Strategia zakłada m.in. rekrutowanie Mołdawian żyjących za granicą i wysyłanie ich do głosowania w UE (mołdawska diaspora liczy milion osób, w niedzielę jej głosy mogą mieć kluczowe znaczenie). Plan przewiduje także wzniecanie zamieszek i szeroko zakrojoną kampanię dezinformacyjną w mediach społecznościowych.
Do jednej z propagandowych prorosyjskich siatek udało się przeniknąć dziennikarzom BBC. Za publikowanie treści uderzających w proeuropejski rząd w Kiszyniowie i w Sandu proponowano około 170 dolarów miesięcznie. Proceder miał być finansowany przez bank powiązany z Ilanem Sorem. To mołdawski oligarcha, który ukrywa się w Moskwie po tym, jak usłyszał wyrok 15 lat więzienia za kradzież miliarda dolarów z mołdawskich banków.
Sandu ostrzegała niedawno, że Moskwa kupuje głosy za setki milionów euro. Na początku tygodnia mołdawska policja zatrzymała ponad siedemdziesiąt osób podejrzewanych o próby wpływania na wynik głosowania. To mężczyźni w wieku od 19 do 45 lat. Większość z nich miała regularnie podróżować do Serbii, gdzie szkolono ich w sianiu niepokoju i destabilizacji.
Putin ostrzy sobie zęby
Porażka Partii Działania i Solidarności oznaczałaby, że Moskwa przejęłaby władzę w strategicznie położonym kraju między Ukrainą i będącą w NATO Rumunią. Rosja ma około półtora tysiąca wojskowych w separatystycznym Naddniestrzu. Ofensywa lądowa na Ukrainę z terytorium Mołdawii jest raczej mało prawdopodobna, Moskwie trudno byłoby tam przerzucić większą liczbę jednostek. Ale prorosyjski rząd w Kiszyniowie byłby problemem dla Kijowa.
- Rosja chce pasa państw na zachód od Ukrainy, który podważy globalne poparcie dla tego kraju. Mołdawia byłaby cennym atutem w rosyjskim zbiorze - podkreśla Andrew Wilson z Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych.
Autor: Thomas Orchowski, redakcja zagraniczna radia TOK FM






English (US) ·
Polish (PL) ·