Margaret Thatcher, była brytyjska premier, spała zaledwie cztery godziny na dobę. Pracowała do późna, wstawała wcześnie rano i świetnie funkcjonowała przez cały dzień. Niewiele snu potrzebował także Winston Churchill. Pracował zazwyczaj do trzeciej lub czwartej nad ranem i spał nie dłużej niż do ósmej. Po obiedzie odbywał jednak dwugodzinną sjestę.
Osób, które mogą doskonale funkcjonować przy zaledwie czterech-sześciu godzinach snu każdej nocy, nie jest wiele. Dla większości ludzi tak krótki sen byłby katastrofalny. Byliby ospali, nie mogliby się skoncentrować i sięgaliby po słodkie przekąski i napoje z kofeiną, aby przetrwać dzień.