Pieniądze to nie wszystko, ale…
Nie zaskakuje, że zarobki wciąż są numerem jeden na liście czynników szczęścia – wskazało je 74% ankietowanych. Co ciekawe, dla co trzeciej osoby „szczęście w pracy” zaczyna się dopiero wtedy, gdy na koncie pojawia się co najmniej 10 000 zł na rękę.
Ale nie chodzi tu tylko o chciwość. To raczej kwestia rosnących kosztów życia i aspiracji. Polacy chcą żyć godnie, odkładać na przyszłość, pozwolić sobie na odrobinę komfortu – a nie jedynie wiązać koniec z końcem. Jednak nawet przy wysokiej pensji wielu wciąż nie czuje się spełnionych.
Atmosfera i przełożony – wciąż mają znaczenie
Na drugim miejscu znalazła się atmosfera w pracy – aż 66% osób uważa, że to ona wpływa na poczucie szczęścia. Blisko za tym – relacje z przełożonym, które 41% ocenia jako mocny wskaźnik dobrego samopoczucia w miejscu pracy. To bardzo wymowny sygnał: mimo automatyzacji i zwiększania roli technologii – to relacje interpersonalne i kultura organizacyjna wciąż decydują o tym, czy praca staje się miejscem życiowej energii, czy tylko obowiązkiem.
W praktyce dobra atmosfera i przełożony, który naprawdę słucha, mogą skompensować niższe zarobki czy rzadkie benefity. Odwrotnie: toksyczne środowisko jest zdolne zniweczyć wszystkie próby budowania zaangażowania. Co więcej, wrażliwość na relacje nie jest rozłożona równo między płciami – kobiety wskazują je jako silniejszy czynnik satysfakcji, podczas gdy mężczyźni częściej podkreślają kwestie zarobkowe i możliwości awansu. Taki obraz słania do refleksji: czy styl zarządzania w mojej organizacji potrafi być różnorodny i elastyczny?
Rutyna zabija motywację i chęć do zmiany
Jednym z wyraźnych sygnałów z raportu jest to, że aż 47% pracowników ocenia swoją pracę jako powtarzalną, a 43% czuje brak jakiegokolwiek rozwoju osobistego. A przecież żyjemy w czasach, w których możliwości przebranżowienia, dokształcania się, kursów często są pod ręką. Co jednak, gdy to wszystko nie przekłada się na wymiar pracy? Monotonia zawodowa zabija motywację i ciekawość – niby wszyscy możemy robić szkolenia, ale to miejsce pracy powinno umożliwić zastosowanie tego, czego nowego się nauczyliśmy. Jeżeli zadania pozostają schematyczne i nie rozwijają – pracownicy szukają innych ścieżek, np. freelancingu, własnego biznesu, projektów pobocznych. W skali makro – pracodawcy, którzy nie potrafią zapewnić rozwoju i różnorodności, po prostu zostają bez kluczowych talentów.
Work-life balance – już nie dodatek, a konieczność
Koronawirus mocno przewartościował znaczenie równowagi między pracą a życiem prywatnym. Teraz aż 48% Polaków deklaruje, że to podstawa zawodowego spełnienia. Alarmujący powinien być fakt, że 54% czuje presję nadmiernego obciążenia pracą.
To dopiero potwierdza tezę: wellbeing przestał być modnym buzzwordem – musiał stać się prawdziwą polityką. Nie chodzi tu tylko o "owoce w biurze" czy "godzinę jogi” w ramach benefitów, ale realne działania: ograniczanie nadgodzin, elastyczne godziny pracy, programy wsparcia psychicznego, ścisłe trzymanie się przyznanych urlopów. Innymi słowy – pełne zrozumienie, że pracownik musi mieć życie poza pracą.
Równość i inkluzywność – ideały w cieniu
Jeśli chodzi o inkluzywność, dane nie pozostawiają złudzeń: jedynie 21% ankietowanych widzi swoje miejsca pracy jako w pełni równościowe, podczas gdy 41% nawet nie wie, czy pracodawca w ogóle coś w tym temacie robi. To mniej więcej tyle, co powiedzieć: “dobra, są wartości zapisane gdzieś wysoko, ale co z nimi w praktyce?”
Różnorodność i inkluzja tracą sens, jeśli nie są poparte konkretnymi działaniami i widoczną komunikacją. Co gorsza, to pokolenie Z i millennialsi coraz częściej odchodzą od firm, które nie spełniają ich oczekiwań wartościowych – tu nie wystarczy ładna grafika w ofercie pracy.
Niechęć do biernego pozostania – praca prędzej czy później się skończy
Ale to nie są tylko statystyki – to decyzje życiowe. 68% ankietowanych przyznaje, że rozważa zmianę pracy, a 21% aktywnie jej szuka. I dotyczy to nie tylko "zasadniczo nieidealnych miejsc" – ale firm, w których nie ma perspektyw. Główne powody? Niskie zarobki (50%), brak rozwoju (37%) i wypalenie zawodowe (30%). To ostrzeżenie: rynek pracownika wciąż pozostaje rynkiem pracownika – ale tylko do czasu. Ci, którzy przestaną słuchać potrzeb, zostaną w tyle.