Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Moc Polskich Warzyw Pucharu Polski kobiet i mężczyzn w siatkówce plażowej Przysucha 2025 to turniej, na który kibice i siatkarze czekają szczególnie. Niesamowita atmosfera, zawsze najwyższy poziom sportowy sprawiają, że co roku do niewielkiej miejscowości w mazowieckiem przyjeżdżają tysiące fanów plażowej odmiany siatkówki.
Organizatorzy zawsze dbają również, by oprócz samej siatkówki plażowej na najwyższym poziomie, kibice mogli się doskonale bawić, a przy okazji pomogli potrzebującym. Tradycyjnie w Przysusze odbył się wyjątkowy mecz gwiazd, w którym udział wzięli m.in. lekkoatleci Natalia i Konrad Bukowieccy, siatkarka plażowa Kinga Wojtasik (wcieli się w role sędziów), a także siatkarze halowi Joanna Wołosz, Michał Kubiak, Łukasz Kaczmarek, Dawid Konarski, Łukasz Wiśniewski, Jakub Bucki. Co więcej, trenerami drużyn byli Norbert Huber i Mateusz Bieniek, czyli siatkarscy wicemistrzowie olimpijscy z Paryża. Zabawa była przednia, ale nie zabrakło też licytacji, z których zysk zostanie przekazany na na leczenie chorującego na białaczkę, 8-letniego Nikodema Jonakowskiego.
– Z siatkówką plażową nie mam za wiele wspólnego, grałam jedynie za czasów kadetki. Pamiętam nawet Kingę Wojtasik, która zrobiła niesamowitą karierę w plażówce, ale już wtedy był to zupełnie inny poziom. Oczywiście oglądam i kibicuję, ale jeśli gram to jedynie dla zabawy. I właśnie w Przysusze bawiłam się doskonale, a wszystko po to, by pomóc małemu Nikodemowi, a takie połączenia lubię najbardziej – mówi Wołosz, która jest między innymi trzykrotną triumfatorką Ligi Mistrzyń.
Natalia Bukowiecka jest natomiast w trakcie sezonu lekkoatletycznego, ale nie mogła sobie odmówić przyjazdu do Przysuchy. – Nie chciałam złapać kontuzji, dlatego nie grałam, ale wywiązałam się dobrze z roli sędzi – śmieje się Bukowiecka. – To naprawdę świetna inicjatywa, szczególnie że możemy pomóc, i cieszę się, że mogłam wziąć w niej udział. Lubię też sama pograć w siatkówkę i szkoda, że tym razem musiałam odpuścić. Do Przysuchy chętnie jednak wrócę, więc może następnym razem.
Jeśli chodzi o emocje turniejowe, to w niedzielę rozegrano ostatnie mecze z prawej strony drabinki, a następnie rozpoczęła się walka w półfinałach. Wśród pań Marta Łodej /Julia Kielak wygrały po tie-breaku z Małgorzatą Ciężkowską i Urszulą Łunio, a Niemki Linda Bock/Loiusa Lippmann minimalnie uległy Czeszkom Karin Zolnercikova/Valerie Dvorníková (również 1:2). W finale Polki poradziły sobie doskonale i wygrały z Czeszkami w dwóch setach. Trzecie miejsce wśród kobiet zajęły natomiast Bock/Lippman, które uporały się z drugą z biało-czerwonych parą kadrowych (2:0).
– O zwycięstwo nie było łatwo, dziewczyny z Czech grały naprawdę dobrze i wynik cały czas był na styku. Tym bardziej cieszymy się, że wygrałyśmy. Rok temu również grałyśmy w finale, ale uległyśmy znacznie bardziej doświadczonej parze. Jeśli chodzi o organizację, to jest znakomita, a poziom sportowy turnieju w Przysusze coraz wyższy. Świadczy o tym chociażby fakt, że jest coraz więcej par z zagranicy – mówią Kielak i Łodej.
Wśród panów w pierwszym półfinale zmierzyli się ubiegłoroczni zwycięzcy całego turnieju, czyli Jędrzej Brożyniak i Piotr Janiak i wywalczyli sobie szansę na powtórzenie tego wyniku, bowiem pokonali Aleksandra Czachorowskiego i Filipa Lejawę w dwóch setach. W takim samym stosunku Piotr Kantor i Artem Besarab uporali się z Łotyszami Ardis Bedritis/Arturs Rinkevics i również stanęli przed szansą walki o złoto.
W decydującym meczu o zwycięstwie w całym turnieju para Brożyniak/Janiak wygrała z Kantorem i Besarabem 2:0 i zanotowała kolejne już zwycięstwo w turnieju w Przysusze. Brązowe medale zawisły natomiast na szyjach pary Bedritis/Rinkevics, która wygrała z Polakami bez straty seta.
– Jeśli wygrywać to właśnie w Przysusze – śmieje się Brożyniak. – Ludzie tutaj tworzą niesamowitą atmosferę. Cieszę się ze zwycięstwa i szczerze nie wiem, skąd bierze się nasza tak wysoka forma, bo prezentujemy naprawdę znakomitą siatkówkę.
– Widzimy, że turniej cały czas się rozwija. Jesteśmy bardzo zadowoleni przede wszystkim z frekwencji, jaką mieliśmy podczas turnieju. Już kilka miesięcy przed nim wielu kibiców pytało, kiedy odbędą się właśnie zawody w Przysusze. Mamy też coraz mocniejsze pary z zagranicy, a cieszymy się, że nasi zawodnicy potrafią ich ograć. Dziękuję również wszystkim gwiazdom, które wzięły udział w naszym charytatywnym meczu, a wszystko po to, by pomóc małemu Nikodemowi. Mam nadzieję, że dołożymy swoją cegiełkę w jego leczenie – podsumowuje Dominik Witczak, jeden z organizatorów turnieju.
Informacja prasowa