Ekspert od mowy ciała przeanalizował Świątek. "Wymyka się spod kontroli"

13 godziny temu 3

Iga Świątek odpadła z WTA Finals już po fazie grupowej. Polka przegrała mecze z Jeleną Rybakiną i Amandą Anisimovą, a na samym początku pokonała Madison Keys. Jak wyglądała jej mowa ciała w ostatnim meczu? - Czasem wystarczy jeden zepsuty serwis i na kilka, a nawet kilkanaście minut wypada z gry - tłumaczy ekspert komunikacji i analizy mowy ciała, Łukasz Kaca.

Fot. Stephanie Lecocq / REUTERS

Iga Świątek odpadła z turnieju WTA Finals już po fazie grupowej. Po wygranej 6:1, 6:2 nad Madison Keys Polka przegrała 6:3, 1:6, 0:6 z Jeleną Rybakiną i 7:6 (3), 4:6, 2:6 z Amandą Anisimovą. Tym samym Świątek nie powtórzy swojego wyniku z 2023 r., kiedy to wygrała turniej finałowy. Teraz już sezon dla Igi się skończył. "Fissette przemawiał do swojej zawodniczki w sposób jak na siebie niezwykle żywiołowy. Czuło się, że Belg jest mocno zaangażowany" - pisał Łukasz Jachimiak ze Sport.pl po spotkaniu Świątek - Anisimova.

Zobacz wideo Iga Świątek? "Trudny temat". Karol Strasburger z ważnym przesłaniem

"Coś w niej się gotuje". Ekspert nie ma wątpliwości ws. Świątek

Jak wyglądała mowa ciała Świątek w meczu z Anisimovą? O tym w rozmowie z "Faktem" szerzej opowiedział Łukasz Kaca, ekspert komunikacji i analizy mowy ciała, który współpracuje z Kanałem Zero.

- Widać, że coś się w Idze zmieniło. Być może rzeczywiście to kwestia zmęczenia, bo sama o tym mówiła, ale widać w niej dużo złości. W ostatnich meczach widać było u niej ogromne skupienie, ale też napięcie. Często oglądaliśmy zaciśniętą szczękę, uniesioną w złości górną wargę… To nie są duże gesty, ale da się wyczuć, że w środku aż w niej buzuje. Wcześniej tego aż tak dużo nie było - powiedział.

Kaca zauważył też, że wcześniej Świątek nie miała zbyt wielu takich sytuacji.

- Widać było koncentrację, ale nie było tej agresji. Teraz nawet gdy wygrywa akcję, widać, że ta złość w niej zostaje. Z jednej strony to ją napędza, ale momentami wymyka się spod kontroli. Po wygranym Wimbledonie wróciła jej na moment pewność siebie. Widać to w było w miękkości ruchów, w reakcjach po udanych i nieudanych zagraniach. Pojawiło się więcej gestów pokazujących moc, takiej sportowej złości połączonej z satysfakcją. Teraz znów coś w niej się gotuje - dodaje ekspert.

Ekspert nt. analizy mowy ciała stwierdził, że Świątek jest wytrącona z uwagi po jednym nieudanym zagraniu. - Czasem wystarczy jeden zepsuty serwis i na kilka, a nawet kilkanaście minut wypada z gry. Wtedy jej ruchy stają się wolniejsze, ramiona opadają. Widać zrezygnowanie. W niektórych meczach świetnie grała w pierwszym secie, a potem, gdy pojawiły się trudności, jakby odpuszczała. Nie chodzi o to, że jej się nie chciało, raczej, że coś ją cały czas blokuje - podsumował Kaca.

Zobacz też: Wielka rywalka dołącza do Świątek. Przerywa milczenie. "Niszczy wszystkich"

Tak Świątek skomentowała swoją porażkę. "To już nie wystarcza"

W trakcie spotkania jeden z kibiców był głośno w trakcie wymian między Świątek a Anisimovą. - Czy możesz go usunąć? Zakłóca grę - pytała Świątek, gdy tylko zbliżyła się do sędzi Julie Kjendlie. "Tenisiści nieraz zgłaszają obiekcje, gdy kibice przeszkadzają im swoimi okrzykami i zachowaniem. Czasem apelują właśnie do arbitrów o wypraszanie problematycznych fanów z trybun. Przepisy na to zezwalają, ale w określonych przypadkach" - komentuje Agnieszka Niedziałek ze Sport.pl.

Jak Świątek odniosła się do swojej porażki z Anisimovą? - Właściwie nie ma niczego, czego bym żałowała, poza dosłownie może jedną decyzją, gdy mnie przełamała w trzecim secie. Prawda jest taka, że zrobiłam, co mogłam. Dałam z siebie wszystko i rozumiem, że dobrze grałam na tym turnieju. Z jednej strony to pocieszające, bo niczego mogę nie żałować, a z drugiej strony słabo, że to już nie wystarcza - skwitowała Polka.

Google News Facebook Instagram YouTube X TikTok
Przeczytaj źródło