Elity robią zwrot w sprawie klimatu. Ale społeczeństwo myśli całkiem inaczej

3 dni temu 10

- Premier Donald Tusk bardzo często boi się mówić o różnych tematach. Na przykład słowo ‘klimat’ jest słowem, które jest trochę zabronione - mówiła w niedawnym wywiadzie w Polsat News była wiceministerka edukacji Joanna Mucha. Także ostatnia kampania wyborcza pokazała, że nie tylko prawica - podobnie jak robiła to wcześniej - krytykuje politykę klimatyczną, ale też bardziej centrowi politycy co najmniej starają się od niej odciąć. 

Zobacz wideo Szymon Malinowski: Nie doceniamy naszego wpływu na klimat w skali planetarnej

Czy to oznacza, że społeczeństwo odwróciło się od działań dla klimatu i nie obawia się ich już tak bardzo,  chociaż zupełnie niedawno mieliśmy duże protesty aktywistów klimatycznych, a "zielone" postulaty trafiały do programów partii? Wcale nie - pokazuje nowy sondaż, przeprowadzony w Polsce i ponad 20 innych krajach. 

- Widzimy przepaść między tym, jak wygląda debata polityczna, a tym co popiera większość wyborców - mówi nam Dustin Gilbreath z CORE.

Inicjatywa Climate Opinion Research Exchange (CORE) w sposób ciągły bada opinie na temat klimatu w ponad 20 krajach świata. Sondaże prowadzone są w sposób, który pozwala porównywać wyniki z poszczególnych państw oraz śledzić zmiany opinii na przestrzeni czasu. - Wydaje się, że mamy do czynienia z sytuacją "milczącej większości". Czyli większość społeczeństwa popiera jakąś ideę - w tym wypadku działanie na rzecz klimatu - ale nie zdaje sobie sprawy, że w ten sposób myśli większość. Dlatego niekoniecznie wyraża te poglądy publicznie. Widzimy to nie tylko w Polsce - tłumaczy analityk. 

Co Polacy myślą o klimacie?

Badania ruszyły w 2022 roku. W Polsce pierwszy sondaż wykonano na początku 2023 roku, a w sumie przeprowadzono osiem rund badań, ostatnią - latem tego roku. Pokazują, że wciąż zdecydowana większość Polek i Polaków (73 proc.) martwi się zmianą klimatu. W tym roku nieco spadł wśród nich odsetek osób "bardzo" obawiających się zmiany klimatu (24 proc.), a wzrosła liczba osób "trochę zmartwionych" (49 proc.). Wypadamy w tym bardzo podobnie jak obywatele Francji, Wielkiej Brytanii lub Włoch. Ogromna większość (ponad 80 proc.) uważa, że globalne ocieplenie zaszkodzi przyszłym pokoleniom (choć te obawy są wyższe w praktycznie wszystkich innych krajach ujętych w badaniu).

Także poparcie wobec działań na rzecz zatrzymania zmian klimatu pozostaje w społeczeństwie bardzo wysokie. 31 proc. badanych mówi, że rząd powinien robić więcej w sprawie zmiany klimatu, a kolejne 12 proc. uważa, że powinno to być "dużo więcej". W obu tych wartościach widać jednak spadek. Co czwarta osoba jest zdania, że władze powinny działa w takim samym stopniu co dotychczas. Tylko 15 proc. sądzi, że działań dla klimatu powinno być mniej.

To, co wyróżnia się w przypadku Polski, to bardzo silne poparcie społeczne dla działań proklimatycznych. Kiedy myślimy o krajach silnie opowiadających się za walką z globalnym ociepleniem, na myśl przychodzi zazwyczaj Dania czy Norwegia, niekoniecznie Polska. Tymczasem badanie pokazuje, że popiera ją zdecydowana większość społeczeństwa - mówi Gilbreath.

Grupa "nie wiem"

W danych wyróżnia się coś jeszcze. - Wyniki najnowszej ankiety pokazały przede wszystkim wzrost osób, które odpowiadają "nie wiem". Nieco skurczył się obóz zwolenników działań proklimatycznych i część z nich przeszła na pozycję "nie wiem" - opowiada Gilbreath.

Aż 17 proc. badanych stwierdziło, że "nie wie", czy polski rząd powinien robić w sprawach zmian klimatu więcej czy mniej. To wyraźny wzrost w porównaniu z zaledwie 6 proc. w poprzedniej odsłonie badania. 

Co może stać za wzrostem osób, które nie wiedzą, co myśleć o zmianie klimatu i walce z nią? Częścią odpowiedzi może być to, że swoją retorykę zmienili… rządzący. Dwa lata temu obecne partie rządzące wygrały wybory i tworzyły rząd z hasłami przyspieszonej transformacji i zwiększenia ochrony przyrody. To było zgodne z oczekiwaniami ich wyborców. Jednak teraz ci sami politycy wypowiadają się na temat klimatu o wiele sceptyczniej (np. Rafał Trzaskowski w kampanii wyborczej przekonywał, że "Zielonego Ładu już nie ma"), co może zbijać z tropu ich wyborców. 

Podobną zależność widzi Adam Traczyk, dyrektor organizacji More in Common Polska. - Po okresie większego zainteresowania część polityków porzuciła temat klimatu - nie ma on więc swoich adwokatów w przestrzeni publicznej - mówi i dodaje: - Wydaje się, że to z politycznego punktu widzenia dość krótkowzroczne podejście, ochrona klimatu ma bowiem w społeczeństwie pozytywne konotacje.

Traczyk zwraca też uwagę, że "klimat w erze nakładających się na siebie kryzysów nie zawsze postrzegany jest jako temat priorytetowy".  

Widzimy zmianę klimatu

W kolejnych odsłonach badania zwraca uwagę wzrost obaw oraz poparcia dla działań proklimatycznych między sierpniem a grudniem 2024 roku. W tym czasie południe Polski zostało dotknięte powodzią, której siła została spotęgowana zmianą klimatu. Obserwowanie takich kataklizmów może wpływać na to, co społeczeństwo sądzi na temat zagrożenia globalnym ociepleniem.

- To coś, co widzimy na całym świecie. Po katastrofalnej powodzi w Pakistanie poziom obaw wobec zmiany klimatu wystrzelił tam, ale - co ciekawe - także w sąsiednich państwach - mówi Gilbreath.

Rok temu w Polsce we wrześniu mieliśmy jednocześnie niszczycielską powódź na Dolnym Śląsku i dotkliwą suszę w innych regionach. W 2025 widzieliśmy rekordy niskiego stanu rzek. O tym mówiła większość, a zmartwieni byli wszyscy - komentuje prof. Bogdan Chojnicki, klimatolog z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. 

Naukowiec podkreśla, że zmiana to nie tylko domena lata. - Cały system klimatyczny nam się przesuwa. W 2024 roku IMGW odnotował sześć niecodziennych fal ciepła. Co nietypowe, część z nich przypadła w zimie. Luty był cieplejszy od średniej wieloletniej o kilka stopni Celsjusza - mówi. 

Co ciekawe, badanie pokazuje, że polskie społeczeństwo także zauważa nietypowe ciepło zimą. W sondażu zapytano o związane ze zmianą klimatu ekstremalne zjawiska i zmiany pogodowe. W pytaniu o "nietypowo ciepłą jak na tę porę roku pogodę", znacznie więcej osób zauważa ją podczas badań prowadzonych zimą (styczeń, luty) niż latem. Największy odsetek badanych wspomniał o ekstremalnych opadach po powodzi z września 2024 roku. Mniej więcej co druga osoba zauważa suszę, jednak ta liczba nie rośnie w ostatnich latach, chociaż problem się pogłębia. Polacy widzą też związek między tymi zdarzeniami a zmianą klimatu - tylko 6 proc. badanych stwierdziło, że takiego związku z pewnością nie ma.

Sondaż pokazuje, że ten temat klimatu pojawia się w naszej codzienności. Ponad 40 proc. osób od czasu do czasu rozmawia z bliskimi o zmianie klimatu, a 13 proc. robi to często. Tylko nieco więcej niż jedna osoba na dziesięć nigdy nie porusza tego tematu. - Jeśli nasi rodacy rozmawiają i przejmują się klimatem,  to dla mnie jasny sygnał, że czas stanąć do poważnej debaty na ten temat - podkreśla prof. Chojnicki.

Polaryzacja szkodliwa dla debaty o klimacie

Według Gilbreatha, wysokie poparcie społeczne dla działań proklimatycznych wskazuje, że siły polityczne mogą "zagospodarować" ten temat, a nie - jak robią to niektórzy politycy - wycofywać się rakiem z zielonych obietnic. Jednak poziom akceptacji dla polityki klimatycznej może spadać, jeśli będzie ona coraz bardziej wykorzystywana jako przedmiot polaryzacji politycznej. 

- Nie powinniśmy pozwolić, żeby temat klimatu został spolaryzowany tak mocno, jak wiele innych. Szkoda byłoby, żeby coś, co ma poparcie zdecydowanej - nawet jeśli milczącej - większości stało się źródłem podziałów - ocenia analityk.

Badania More in Common pokazują nieustannie, że w opinii zdecydowanej większości Polek i Polaków to dobra inwestycja środków publicznych. Do tego ochronę klimatu można pożenić z innymi kluczowymi tematami - cenami energii, bezpieczeństwem i suwerennością energetyczną, rozwojem gospodarczym czy zdrowiem i czystym powietrzem - mówi Adam Traczyk.

Polacy wyraźnie popierają też konkretne rozwiązania, które pozwalają obniżać emisje - szczególnie na polu energii. Aż 80 proc. badanych ma pozytywną opinię o energii słonecznej (z czego 60 proc. "bardzo pozytywną"), a jeszcze nieco większe jest poparcie dla energii wiatrowej. Pozytywną opinię o węglu ma z kolei 40 proc. Tylko niewielka część badanych uważa, że energia odnawialna jest bardzo droga lub wyjątkowo zawodna oraz deklaruje, że miałby coś przeciwko budowie instalacji OZE w swojej okolicy. 

Chociaż duża część sił politycznych pokazuje działania proklimatyczne jako szkodliwe dla gospodarki, to tylko mniejszość - 25 proc. - uważa, że będą one miały negatywny wpływ na sytuację na rynku pracy i wzrost gospodarczy. Niemal tyle samo (23 proc.) jest przeciwnego zdania i uważa, że poprawią one sytuację gospodarczą. 

Przeczytaj źródło