Rosyjskie ataki dronów na Ukrainę i coraz częstsze incydenty w Europie pokazują, że kontynent nie jest gotowy na nowy typ zagrożenia. Liderzy europejscy ogłosili budowę tzw. ściany dronowej. Tylko czy to wystarczy?
- Rosja intensyfikuje ataki dronami na Ukrainę oraz kraje europejskie, wykorzystując masowo produkowane, tanie bezzałogowce do wyczerpywania systemów obrony i demoralizacji ludności.
- W odpowiedzi na incydenty z naruszeniem przestrzeni powietrznej Polski i Estonii, NATO oraz państwa europejskie podejmują działania wzmacniające obronę powietrzną, jednakże status dronów jako broni "szarej strefy" komplikuje reakcję militarną.
- Europa stoi przed wyzwaniem szybkiego rozwoju i wdrożenia nowoczesnych systemów antydronowych, takich jak planowana "ściana dronowa", której realizacja może potrwać kilka lat i wymagać skoordynowanego finansowania oraz współpracy państw.
- Pomimo deklaracji o współpracy z Ukrainą i planach rozwoju własnych technologii obronnych, istnieją poważne podziały w UE co do kosztów, skuteczności i zakresu ochrony, co utrudnia szybkie i jednolite działania.
Nocne ataki dronów i rakiet stały się normą dla mieszkańców Kijowa i innych ukraińskich miast. 28 września Rosja wystrzeliła niemal 500 dronów i ponad 40 rakiet w całym kraju, zabijając co najmniej cztery osoby i raniąc ponad 70 w stolicy. Od 2022 roku tylko w Kijowie ogłoszono ponad 1800 alarmów lotniczych, które trwały łącznie ponad 2200 godzin.
Rosja, nie mogąc przełamać ukraińskiej obrony na froncie, coraz częściej sięga po tanie, masowo produkowane drony, by wyczerpać ukraińskie systemy obrony powietrznej i złamać morale ludności cywilnej.
Od początku września 2025 roku Europa mierzy się z serią incydentów z udziałem rosyjskich dronów i samolotów wojskowych. Tylko między 9 a 10 września około 20 dronów naruszyło polską przestrzeń powietrzną, z czego trzy zostały zestrzelone, a osiem rozbiło się na terytorium Polski. Jeden z dronów dotarł aż 260 km w głąb kraju, co wymusiło czasowe zamknięcie czterech lotnisk. Podobne incydenty miały miejsce w Estonii, gdzie rosyjskie myśliwce MiG-31 naruszyły przestrzeń powietrzną na ponad 10 minut.
W odpowiedzi Polska i Estonia uruchomiły art. 4 Traktatu Waszyngtońskiego, a NATO potępiło działania Rosji i zapowiedziało wzmocnienie obrony powietrznej. Problem polega na tym, że drony można zakwalifikować jako broń "szarej strefy", czyli taką, która niekoniecznie musi wywołać natychmiastową, militarną odpowiedź.
Rosja potrafi produkować setki dronów dziennie - podaje Center for European Policy Analysis (CEPA). Najtańsze z nich kosztują od 2 do 10 tysięcy dolarów, a drony Szahed z 60-kilogramową głowicą bojową - od 30 do 60 tysięcy dolarów. Tania produkcja pozwala na masowe ataki, które nawet przy wysokiej skuteczności ukraińskiej obrony (około 80 proc. zestrzeleń) wciąż powodują poważne straty.
Rosjanie stale udoskonalają swoje drony, wyposażając je m.in. w detektory, które pozwalają wykrywać zbliżające się pociski przechwytujące i wykonywać uniki. Z kolei Ukraina testuje własne systemy laserowe, takie jak Trident, ale ich masowe wdrożenie to kwestia przyszłości.
Ukraina rozwija i skaluje produkcję własnych systemów przechwytujących, a europejskie państwa zaczynają kupować je od Kijowa. Jednak produkcja i szkolenie operatorów wymaga czasu. Rosja szybciej wyciąga wnioski i adaptuje swoje technologie, nie goniąc za medialnymi innowacjami, lecz stawiając na masowość i skuteczność - ocenia CEPA, przewidując, że Europę w niedługim czasie mogą dotknąć podobne zmasowane uderzenia, wycelowane w miasta i infrastrukturę krytyczną.
Przetrwanie Ukrainy i bezpieczeństwo Europy zależy od zdolności do szybkiej innowacji, masowej produkcji i nieustannej adaptacji do nowych zagrożeń. Jak podkreśla były dowódca ukraińskiej armii, gen. Wałerij Załużny, tylko utrzymanie przewagi technologicznej i zmuszanie Rosji do defensywy może zapewnić długofalowe bezpieczeństwo.
To oczywiście kwestia znacznie bardziej skomplikowana dla NATO niż dla Ukrainy. Dane są jednak jednoznaczne. Ukraina przeszła do ofensywy przeciwko źródłu zagrożenia. Letnie ataki na zakłady produkcyjne i magazyny szahedów przyniosły zdecydowany spadek wystrzeleń dronów przez Rosję w sierpniu. Rosyjskie roje, niegdyś liczące 700 osób, skurczyły się do około 100-120, a w niektóre dni do zaledwie kilkudziesięciu. CEPA ocenia dodatkowo, że oprócz dronów, podstawową sprawą dla Europy jest konieczność zapewnienia sobie rakiet balistycznych. Tu być może także Europa będzie mogła liczyć na współpracę z Ukrainą. Rakieta Flamingo, produkowana przez Ukraińców zasilana będzie paliwem produkowanym w Danii.
Podczas październikowego szczytu w Kopenhadze europejscy przywódcy ogłosili powstanie "ściany dronowej" - wielowarstwowego systemu wykrywania i neutralizacji bezzałogowców. Szczegóły projektu pozostają jednak nieznane: nie wiadomo, jak długo potrwa jego realizacja (szacuje się 3-4 lata), kto będzie za niego odpowiadał - Komisja Europejska czy poszczególne państwa - ani jak zostanie sfinansowany.
Eksperci podkreślają, że skuteczna obrona wymaga nie tylko nowoczesnych systemów wykrywania, ale także tanich i elastycznych metod walki elektronicznej, takich jak zakłócanie sygnałów czy przechwytywanie dronów.
Sercem projektu ma być platforma antydronowa Eirshield, która umożliwi wykrywanie i neutralizowanie dronów na różnych poziomach - od granicy państwowej po ochronę infrastruktury krytycznej. System ma wykorzystywać zarówno radary, jak i technologie walki elektronicznej (zakłócanie sygnałów, przechwytywanie dronów).
Równolegle Polska deklaruje chęć korzystania z doświadczeń Ukrainy w zakresie walki z dronami. To być może najbardziej pewne zabezpieczenie przed obiektami ze wschodu. Niestety, nawet pozornie tak oczywista idea, jak ochrona przed dronami, ujawniła podziały w obrębie Unii Europejskiej. Kraje Europy Zachodniej i Południowej są sceptyczne - obawiają się kosztów, wykonalności oraz tego, jak projekt wpisuje się w plany NATO i politykę obronną UE. Domagają się także, by finansowanie dotyczyło obrony całego kontynentu, a nie jedynie wschodniej flanki. Prezydent Francji Emmanuel Macron podkreślił, że nie ma "idealnego muru" na 3 tysiącach kilometrów granicy i wątpi w pełną skuteczność takiego rozwiązania. Według Andriusa Kubiliusa, byłego premiera Litwy, koszt podstawowego systemu dla Polski i krajów bałtyckich to ok. 1 miliard euro, a wykrywanie dronów można by wdrożyć w mniej niż rok.
Premier Polski Donald Tusk podkreślił, że nie ma 100-procentowych gwarancji bezpieczeństwa, ale należy szukać rozwiązań maksymalizujących ochronę. Jak informuje serwis Politico, inicjatywa może powrócić w odświeżonej formie. Już teraz mówi się o zastąpieniu jej "europejską siecią antydronową", by uniknąć skojarzeń z "murem", broniącym dostępu tylko do jednej części Europy.

1 miesiąc temu
22


![Zendaya w filmie oscarowego twórcy „Tamtych dni, tamtych nocy”. To pełna napięcia gra, która rozpala zmysły [RECENZJA]](https://images.immediate.co.uk/production/volatile/sites/64/2025/10/okladka-01c585e.png?resize=1200%2C630)



English (US) ·
Polish (PL) ·