Fani kipieli z nienawiści, gdy Gamrot wychodził do walki życia. W drugiej rundzie było po wszystkim

1 miesiąc temu 20

Nie zepsuł Brazylijczykom wieczoru w Rio de Janeiro Mateusz Gamrot (25-4). Reprezentant Polski wyszedł do oktagonu nakręcony jak nigdy, ignorując buczącą publikę, która dosłownie życzyła mu wszystkiego najgorszego. Niestety w jaskini lwa tym razem lepszy okazał się lew. Charles Oliveira (36-11) zdominował Polaka w parterze, a w konsekwencji wygrał przez duszenie w II rundzie walki wieczoru gali UFC w Rio. Dla Gamrota to pierwsza w karierze porażka przed czasem.

Oliveira vs Gamrot fot. Screen: Polsat Sport

Czasem by doszło do walki, gwiazdy muszą ułożyć się odpowiednio, wszechświat musi tego chcieć. Tak było w przypadku starcia Gamrota z Oliveirą. Brazylijczyk początko miał zmierzyć się z Rafaelem Fizievem. Ten jednak wypadł z uwagi na kontuzję. "Do Bronx" to zbyt wielka gwiazda w Brazylii, by UFC mogło pozwolić sobie na zdjęcie go z karty w Rio. Tymczasem jedynym z czołówki lekkich w UFC, który wręcz palił się do walki z Oliveirą był Gamrot. Brazylijczyk początkowo się wahał, ale doszedł chyba do wniosku, że dostanie niżej notowanego rywala, który na przygotowania będzie miał tylko 3 tygodnie. Odrzucenie tego byłoby zgubne dla wizerunku. 

Zobacz wideo Quebonafide zakończył karierę, a tu takie wieści. "Nie wiedzieli, jak się zachować"

Publiczność życzyła Gamrotowi jak najgorzej

Czy to oznacza, że Polak nie miał szans? Skądże znowu! Gamrot na każdym kroku pokazywał, jak bardzo nakręcony jest na tę walkę. Motywacja zdecydowanie była po jego stronie. Oliveira to oczywiście były czempion. Absolutny arcymistrz walki w parterze, autor największej liczby poddań w historii UFC (16). W dodatku znokautować też umie. Nigdy nie przegrał walki w Brazylii. Jednak Gamrot to niezmordowany zapaśnik, też znakomity w walce na chwyty, z twardą jak skała szczęką. Pod wieloma względami nieprzyjemne zestawienie dla Oliveiry. Nawet bez pełnych przygotowań. 

Publika była rozgrzana do czerwoności. Buczenie na Gamrota było potężne, a fani krzyczeli "uh, vai morrer", czyli "ty umrzesz". Dość drastyczne, ale w brazylijskim MMA to niemalże tradycja. Słyszał to praktycznie każdy, kto walczył z zawodnikiem z Brazylii w Brazylii. "Gamer" wyglądał jednak na niewzruszonego i sprintem podbiegł go oktagonu. 

Oliveira za plecami to najgorsze, co może cię spotkać. Dramat Gamrota

Walka zaczęła się od mocnego zwarcia. Gamrot trafił mocno prawą ręką Oliveirę, ale poszedł po tym w parter. To nie jest dobry wybór przeciwko "Do Bronxowi". Brazylijczyk najpierw spróbował rzadkiej dźwigni na rękę omoplaty, potem po kilku zmianach pozycji zaszedł Polakowi za plecy. Tam do końca rundy trzymał Polaka i groził duszeniem. Runda zdecydowanie dla rywala.

W drugiej, dopóki walka toczona była w stójce, to wyglądało to nawet nieźle dla Gamrota. Oliveira nigdy nie miał najszczelniejszej defensywy. Niestety Brazylijczyk poszedł w końcu po parter, a jak to zrobił, to znów znalazł się za plecami Polaka. Tym razem nie było zmiłuj. "Do Bronx" rozciągnął Gamrota i zapiął duszenie zza pleców. Nasz reprezentant walczył ile sił, ale ostatecznie odklepał. 

Za szybki, za sprytny. Gamrot stracił życiową szansę

Arcymistrzem gry parterowej jest Charles Oliveira i nie ma co do tego wątpliwości. Ma milion sposobów, by poddać rywala, zajść mu za plecy. Gamrot robił, co mógł, ale rywal był za szybki, za "śliski". Może niepotrzebnie Polak władował się w ten parter w pierwszej rundzie, w stójce dało się ustrzelić "Do Bronxa". Tak czy inaczej, życiowa szansa uciekła.

Czy wraz z nią mistrzowskie szanse Polaka? Cóż, na pewno zaplusował u fanów oraz u UFC, że w ogóle wziął tę walkę. Jednak fakty są takie, iż przegrał ją sromotnie w przeciwieństwie np. do Armana Tsarukyana. Na pewno zobaczymy jeszcze Gamrota. Na pewno zwycięskiego. Jednak czy walczącego kiedyś o pas? Na dziś bardziej "nie", niż "tak", ale oby przyszłość jeszcze nas zaskoczyła na plus. 

Google News Facebook Instagram YouTube X TikTok
Przeczytaj źródło