Fatalne wieści dla Hołowni i Tuska. Takiego sondażu dawno nie było, czarne chmury nad rządzącymi

6 dni temu 10

Najnowsze sondaże malują alarmujący obraz polskiej sceny politycznej, zwiastujący głęboki kryzys zdolności Donalda Tuska do rządzenia. Choć Koalicja Obywatelska (KO) wysuwa się na pozycję lidera, utrzymując około 30 procent poparcia, jednocześnie notuje się dramatyczny spadek notowań jej koalicjantów, którzy znaleźli się pod progiem wyborczym. Eksperci, w tym prof. Jarosław Flis, ostrzegają premiera, że ten wzrost poparcia kosztem sojuszników jest "strzałem we własną stopę", prowadząc do paraliżu politycznego i braku wystarczającej większości do kontynuowania rządów.

Donald Tusk bez koalicjanta? Trzecia Droga pod progiem wyborczym

Najnowszy sondaż United Surveys dla Wirtualnej Polski z 31 października wskazuje, że Koalicja Obywatelska (KO) utrzymuje pozycję lidera z poparciem na poziomie 30,8%, odnotowując wzrost o 1 punkt procentowy w porównaniu do poprzedniego badania. Mimo prowadzenia nad Prawem i Sprawiedliwością, które uzyskało 26,7% (spadek o 2,2 pkt proc.), partia Donalda Tuska nie miałaby szans na samodzielne rządzenie. Według symulacji, KO zdobyłaby 189 mandatów, a nawet w potencjalnej koalicji z Lewicą (6,9% poparcia) miałaby jedynie 215 mandatów, czyli wciąż za mało do większości (231). Ten układ sił stawia KO w trudnej sytuacji, wymagającej stworzenia szerszego sojuszu, choć współpraca z pozostałymi ugrupowaniami wchodzącymi do Sejmu (Konfederacją i Konfederacją Korony Polskiej) wydaje się skrajnie mało prawdopodobna.

Donald Tusk wchłonął Trzecią Drogę. Komentarz eksperta

Sytuacja ugrupowań wchodzących w skład Trzeciej Drogi (PSL i Polska 2050) jest alarmująca, ponieważ obie partie znalazły się poniżej progu wyborczego, co w znacznym stopniu przyczynia się do politycznego kryzysu. W badaniu PSL uzyskało 4,8% poparcia, natomiast Polska 2050 odnotowała dramatycznie niski wynik, wynoszący zaledwie 1,5%. To oznacza, że cała dotychczasowa koalicja rządząca nie mogłaby kontynuować sprawowania władzy, ponieważ oba te ugrupowania nie weszłyby do Sejmu, a ich głosy rozłożyłyby się proporcjonalnie na inne partie. W konsekwencji do Sejmu weszłoby tylko pięć partii: KO, PiS, Konfederacja, Lewica i Konfederacja Korony Polskiej, co prowadzi do "układu sił, z którego nic nie wynika" i czyni kluczowym graczem Konfederację Korony Polskiej Grzegorza Brauna.

Profesor Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego, w rozmowie z "Faktem", wyraził poważne obawy dotyczące wzrostu poparcia dla Koalicji Obywatelskiej (KO) kosztem drastycznie słabnącej Polski 2050. Ekspert ostrzegł, że choć na pierwszy rzut oka "skonsumowanie" poparcia partii Szymona Hołowni może wydawać się korzystne dla Donalda Tuska, w rzeczywistości może to być "pyrrusowe zwycięstwo" i "raczej strzał we własną stopę".

To może być "pyrrusowe zwycięstwo" Donalda Tuska i raczej strzał we własną stopę. Aczkolwiek do tych sondaży trzeba podchodzić z ostrożnością, ponieważ tam waha się frekwencja. Jeżeli w tych deklaracjach frekwencji w tym momencie, jest ona o jedną trzecią niższa niż w ostatnich wyborach, to tak naprawdę ci ludzie, którzy przesądzili o wyniku ostatnich wyborów, na razie mówią, że nie pójdą na kolejne. A czy pójdą i na kogo zagłosują? Do tego jest jeszcze daleka droga - powiedział profesor Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego, w rozmowie z “Faktem".

Sytuacja bez precedensu

Profesor Flis zauważa, że zdolność do samodzielnego rządzenia wymagałaby od KO wyniku powyżej 40 proc., czego partia Donalda Tuska w tym momencie nie jest w stanie osiągnąć. Ekspert przywołuje historyczny przykład z 2023 roku, mówiąc: "Jarosław Kaczyński wierzył w 2023 r., że jeszcze chwila i będzie ta 'czwórka' z przodu, a wiemy jak się skończyło", co podkreśla, że nawet wysokie notowania nie gwarantują większości bez koalicjantów.

Przełożenie tej sytuacji na przyszłą zdolność KO do rządzenia jest kluczowe: jeśli obecny trend, w którym Polska 2050 znajduje się pod 5-procentowym progiem wyborczym, utrzyma się, Koalicja Obywatelska straciłaby potencjalnie silnego sojusznika, co uniemożliwiłoby jej stworzenie większości. Profesor Flis podkreśla, jak ważny jest "mocny koalicjant", a umiejętność współpracy z mniejszymi partiami tak, "żeby oni nie lądowali pod progiem wyborczym, to bardzo ważna cecha polityka". Oznacza to, że obecny wzrost KO, który osłabia partnera, jest ryzykowny dla całej koalicji.

źródło: Fakt

Przeczytaj źródło