Trwa przerwa reprezentacyjna, a kibice odpoczywają od klubowej piłki. Nie oznacza to jednak, że w poszczególnych drużynach nic się nie dzieje. Sensacyjne wieści płyną prosto z Katalonii. Chodzi o Lamine'a Yamala i Hansiego Flicka, a także zaburzenie hierarchii w FC Barcelonie. Czy jeden z insajderów ujawnił ważne informacje?
Fot. REUTERS/Scott Heppell
FC Barcelona przed przerwą reprezentacyjną przegrała dwa mecze z rzędu. Najpierw pokonał ją Paris Saint-Germain (1:2), a następnie rozbiła Sevilla (1:4). Okres związany ze spotkaniami drużyn narodowych to dla Hansiego Flicka czas na pracę przed następnymi wyzwaniami. Wygląda jednak na to, że w Barcelonie nie jest tak spokojnie, jakby się mogło wydawać. Wszystko za sprawą doniesień.
Zobacz wideo Piotr Zieliński nie zgodza się z dziennikarzem! "Nie widziałem"
Joan Fontes to znany kataloński insajder, którego na portalu X obserwuje 44 tysięcy użytkowników. Ostatnio udało mu się dotrzeć do informacji - takich, o jakich kibice Barcelony najchętniej nie chcieliby czytać. Chodzi o "schizmę", do jakiej miało dojść w Barcelonie. Powód? Ukaranie Lamine'a Yamala przez Hansiego Flicka za spóźnienie przed meczem z PSG.
Portal fcbarca.com, zajmujący się gromadzeniem informacji dotyczących katalońskiego klubu, postanowił przetłumaczyć doniesienia Fontesa. Niektóre fragmenty brzmią niepokojąco.
"Barca przetrwała burzę najlepiej jak mogła w starciu z PSG i uległa w najgorszy możliwy sposób w Sewilli, gdzie pokazała swoje najgorsze i chaotyczne oblicze. Drużyna dryfowała, a po raz pierwszy Hans-Dieter Flick nie zaoferował swoim pupilom odpowiedzi na pytania, które zadawali mu na boisku. Po obu meczach piłkarze zaintonowali "mea culpa" i wydawało się jasne, że zwierają szeregi, by wydostać z kryzysu zarówno w Europie, jak i w krajowych rozgrywkach" - napisał.
Fontes zwrócił jednak uwagę, że wyniki to tylko część problemów w Katalonii.
"To jest wierzchołek góry lodowej, coś, co wszyscy możemy zobaczyć, ale pod powierzchnią kryje się coś znacznie poważniejszego, co może stać się punktem zwrotnym w relacjach Flicka z zarządem, a tym samym z szatnią Barçy. Według różnych źródeł przed meczem z PSG 1 października Lamine Yamal spóźnił się na rozgrzewkę z zespołem, a Hansi Flick - zgodnie ze swoim surowym protokołem - zdecydował się nie wystawić młodego wychowanka La Masii w podstawowym składzie. Nie był to pierwszy raz, gdy Lamine Yamal podważył hierarchię Niemca na oczach drużyny, więc Flick postanowił jasno położyć temu kres" - czytamy.
Barcelona miała rozpocząć swój mecz bez Yamala, a jego nieobecność byłaby łatwa do wytłumaczenia. Wcześniej skrzydłowy zmagał się z dyskomfortem w okolicach kości łonowej. Okazuje się jednak, że naciski z zewnątrz - w tym od niejakiego Alejandro Echevarrii - wpłynęły na zmianę decyzji.
"Alejandro Echevarria zasugerował Deco, by ten, delikatnie lub ostro, spróbował nakłonić Flicka do przywrócenia klejnotu akademii młodzieżowej do wyjściowego składu. To będą poważne i skomplikowane minuty dla Andersona Luisa de Souzy, ale wszechwładny wpływ byłego szwagra Laporty wezwał go do spotkania z trenerem i zmiany jego zdania. Lamine wrócił do gry, a niemiecki szkoleniowiec przegrał bitwę, która, w oczach składu, mogła być postrzegana jak utrata autorytetu i jednocześnie wywołała dezaprobatę wśród niektórych graczy ze względu na różnice w traktowaniu" - uważa Fontes.
Co więcej - według jego informacji - media doskonale zdawały sobie sprawę z całego zamieszania. Fontes uważa, że do tej pory autorytet Flicka był niepodważalny, ale "w środę 1 października fundamenty szatni popękały, jakby beton kruszył się od środka, a erozja może okazać się nieodwracalna". Czas pokaże, czy informacje insajdera, jakoby Flick rozważał odejście z klubu po zakończeniu sezonu, okażą się prawdziwe.

4 tygodni temu
14



English (US) ·
Polish (PL) ·