Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Reprezentacja Polski zakończyła trzeci turniej Ligi Narodów. W Gdańsku podopieczni Nikoli Grbicia przegrali dwa i wygrali dwa spotkania. Z czego wynikały wpadki z niżej notowanymi rywalami - Kubą i Bułgarią? To pytanie reporterka Polsatu Sport Bożena Pieczko zadała Tomaszowi Fornalowi.
W Gdańsku Polacy zagrali z Iranem, Kubą, Bułgarią i Francją. Na start wygrali z Azjatami 3:2, a później przegrali dwa spotkania z rzędu. To rzadkość w przypadku naszej kadry.
- Zostaliście rozpieszczeni, dlatego chcieliśmy sprowadzić was trochę na ziemię - zażartował Fornal. - Czasem tak bywa w sporcie. Na spokojnie, wszystko z chłodną głową - dodał już na serio zawodnik.
ZOBACZ TAKŻE: Gwiazdor kadry podsumował turniej w Gdańsku. Tego nie zamierzał ukrywać
Aż trzy z czterech meczów zakończyły się tie-breakiem. Tak samo było w niedzielę, w wieńczącym turniej starciu z Francją.
- Fajnie jest zakończyć turniej wygraną, zwłaszcza po dwóch porażkach w poprzednich spotkaniach. Nie otwieramy jednak szampanów ze względu na to, że pokonaliśmy mistrzów olimpijskich. Nie ma w nas przesadnej ekscytacji, po prostu kolejny dzień w pracy. Tak samo, jak nie popadaliśmy w depresję po przegranych - wyjaśnił reprezentant Polski.
Nasza reporterka zapytała Fornala, czy zwycięstwo nad Francją odbiera w kategoriach rewanżu za porażkę w finale ubiegłorocznych igrzysk.
- Rewanż będzie wyłącznie wtedy, gdy znów zagramy w finale igrzysk. Czyli najwcześniej w Los Angeles w 2028 roku. Z całym szacunkiem do tych rozgrywek, ale nie da się porównać trzeciego tygodnia VNL do finału igrzysk - przyznał zawodnik.
Cała rozmowa z Tomaszem Fornalem w załączonym materiale wideo.
