Franciszek Pieczka nie mógł pogodzić się ze śmiercią żony. "To ja miałem umrzeć pierwszy"

Franciszek Pieczka urodził się 18 stycznia 1928 r. w Godowie na Śląsku. Był znany zarówno z wielkich ról teatralnych, jak i z popularnych filmów i seriali. Publiczność pokochała go jako Gustlika w "Czterech pancernych i psie" i Stacha Japycza w "Ranczu". Aktor zagrał w ponad stu produkcjach, w tym m.in. w takich klasykach, jak: "Ziemia obiecana", "Potop", "Quo Vadis", a także w "Żywocie Mateusza", "Austerii" czy "Jańciu Wodniku". Na scenie teatralnej współpracował z największymi reżyserami, w tym między innymi z Konradem Swinarskim.

Franciszek Pieczka spędził pół wieku z żoną. Rozdzieliła ich dopiero śmierć

Życie prywatne aktora było równie niezwykłe jak jego kariera. Pieczka poznał Henrykę w warszawskim akademiku, gdy studiował aktorstwo, a ona dziennikarstwo.

Z kolegami adorowaliśmy wtedy Lidkę Korsakównę, która zagrała w "Przygodzie na Mariensztacie" i była słynna. Kiedy siedzieliśmy u niej, zgasło światło i poszedłem je naprawić. Przy skrzynce z korkami majstrowała moja przyszła małżonka. "Może koleżanka pozwoli sobie pomóc?" – zapytałem, ale nie pozwoliła. To była miłość od pierwszego wejrzenia, która trwała tyle lat

– mówił Franciszek Pieczka w rozmowie z „Gościem Niedzielnym”.

• Przeczytaj też: Franciszek Pieczka spoczywa u boku żony. Na grobie symboliczny rysunek

Franciszek i Henryka Pieczkowie byli małżeństwem niemal pół wieku. Para wzięła ślub w 1955 r., a niedługo później na świat przyszły ich dzieci – córka Ilona i syn Piotr. Henryka, urodzona we Francji, prowadziła dom z oddaniem i konsekwencją, zajmując się finansami, wychowaniem i edukacją dzieci.

Franciszek Pieczka mówił o niej z wielką wdzięcznością w książce "Portret intymny" autorstwa Katarzyny Stoparczyk.

Henia dyryguje nami po śląsku

– żartował, a poważniej dodawał:

Moja żona zawsze stała z boku. Ciężko pracowała i to nadawało jej życiu sens

W innym wywiadzie aktor podkreślał, że jej postawa pozwoliła mu w pełni poświęcić się pracy. – Kiedy od współmałżonka dostaje się ostrogą w bok, człowiek potrafi zrobić jakieś głupstwo. A ona była powściągliwa ze swoimi chceniami i żądaniami, a zarazem wyrozumiała i akceptująca – opowiadał w magazynie "Na Żywo".

Franciszek Pieczka nie mógł pogodzić się ze śmiercią żony. "To ja miałem umrzeć pierwszy"

Śmierć Henryki Pieczki w 2004 r. była dla artysty ogromnym ciosem. Nie mógł się pogodzić z jej odejściem. Jego ukochana odeszła w wieku 72 lat.

Po tak długim wspólnym życiu to kataklizm. Na każdym kroku widzę jej rękę. Że tutaj to zrobiła, że tu coś położyła. Otwieram szufladę, a tam jej ręką zapisana kartka. To ja miałem umrzeć pierwszy

– mówił Franciszek Pieczka w rozmowie z "Na Żywo". Aktor obiecał jednak żonie, że nie wycofa się z życia zawodowego i rzeczywiście do końca pozostawał aktywny, pojawiając się w filmach i serialach.

Z biegiem lat coraz częściej wspominał o śmierci, podchodząc do niej z pokorą i spokojem.

Ja się śmierci nie boję. Ja swoje przeżyłem. Już nie mam jakichś aspiracji ani życiowych, ani osobistych, ani zawodowych. Tylko proszę Boga, żeby odejść w miarę spokojnie, bez boleści. No i żeby później spotkać się z małżonką. Tam, na górze. Może już przygotowała dla mnie jakie przyjęcie? To by było fantastyczne!

– mówił w rozmowie z Katarzyną Stoparczyk.

Franciszek Pieczka zmarł 23 września 2022 r. w Warszawie, w wieku 94 lat. W ostatnich latach przyznawał, że z dystansem patrzy na świat show-biznesu: "cieszę się, że nie musiałem brylować na ściankach. Dużo w życiu mogłem i dużo robiłem. Ale tego po prostu bym nie zniósł".

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. W serwisie Plejada.pl każdego dnia piszemy o najważniejszych wydarzeniach show-biznesowych. Bądź na bieżąco! Obserwuj Plejadę w Wiadomościach Google. Odwiedź nas także na Facebooku, Instagramie, YouTubie oraz TikToku.

Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: plejada@redakcjaonet.pl.