Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
Do tej pory nasz kraj reprezentował na tym spotkaniu w 2017 r. Mateusz Morawiecki i to tylko raz, kiedy jeszcze był wicepremierem polskiego rządu. Obecność prezydenta podnosi rangę udziału i otwiera nowe możliwości w budowaniu międzynarodowego wizerunku Polski. Trudno dziś przesądzać, czy zaproszenie od Donalda Trumpa stanie się początkiem regularnego uczestnictwa Polski w kolejnych szczytach G20.
G20 to forum koordynacji reakcji na kryzysy – od bezpieczeństwa energetycznego, przez globalne łańcuchy dostaw, po kryzysy finansowe. Współpracują w nim resorty finansów krajów geograficznie odległych, często o odmiennych interesach gospodarczych. Forum angażuje też organizacje pozarządowe i think-tanki – sam pamiętam spotkania, w których uczestniczyli analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Zaproszenie dla Karola Nawrockiego pokazuje, że konsekwentne wzmacnianie więzi z Waszyngtonem daje Warszawie realną możliwość wpływania na kształt tych debat i lewarowania swojej pozycji w Europie i poza nią.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polka na czele światowej rewolucji: „Jesteśmy jednymi z pierwszych” - Maja Schaefer
Czym jest G20?
G20 (Grupa Dwudziestu) to forum współpracy gospodarczej i politycznej, które łączy 19 największych gospodarek świata oraz Unię Europejską i Unię Afrykańską. Co istotne, decyzję o zaproszeniu uczestników pierwszego szczytu podjęli ministrowie finansów USA i Kanady, tak aby spotkały się zarówno wschodzące, jak i wówczas już ugruntowane potęgi gospodarcze.
Początkowo, po kryzysie finansowym w Azji w 1997-1998 roku, forum powstało w 1999 roku jako spotkanie ministrów finansów i szefów banków centralnych, mające na celu odpowiedź na zapomniane już dzisiaj załamanie gospodarcze końca XX wieku.
W obliczu globalnego kryzysu finansowego w 2008 roku, spotkania G20 podniesiono do rangi szczytów przywódców państw i rządów, dzięki czemu forum zyskało ogromne znaczenie w kształtowaniu polityki światowej.
Członkami G20 są m.in. Stany Zjednoczone, Chiny, Niemcy, Japonia, Indie, Brazylia i Rosja, a także Unia Europejska reprezentowana przez Komisję Europejską i Radę Europejską. Forum nie posiada stałej siedziby ani sekretariatu, a przewodnictwo pełni rotacyjnie co roku inny kraj.
Dla tych, którzy twierdzą, że to UE reprezentuje Polskę w G20, warto przypomnieć, że niektóre państwa, np. Hiszpania, mają stałe zaproszenie, mimo braku prawa głosu. Podobne aspiracje jak Polska zgłaszają Egipt czy Nigeria, które chciałyby zyskać pełnoprawne członkostwo, a nie tylko zapośredniczone przez Unię Afrykańską.
W raporcie "G20 to za mało: świat potrzebuje nowego forum" VeloBanku, który właśnie trafia do publikacji, wskazujemy, że forum mogłoby zostać poszerzone o kolejne kraje, aby lepiej odzwierciedlać regionalną reprezentatywność zarówno pod względem gospodarczym, jak i militarnym.
Polska zamiast Rosji – to się nie wydarzy
G20 nie zdecydowało się na wykluczenie Rosji – wymagałoby to zgody Chin lub Indii. Kilkukrotnie postulowałem taki ruch publicznie, ale szansa na "zrobienie z Rosji drugiego Iranu" jest raczej nierealna. Prezydent Nawrocki będzie miał więc okazję spotkać Sergieja Ławrowa, a nawet samego Władimira Putina, jeśli ten weźmie udział w szczycie.
Po członkostwie w OECD (1996), NATO (1999) i UE (2004) Polska była długo postrzegana jako peryferyjny kraj. G20 jest bardzo uznaniowe i przez lata nie mieliśmy "czego wnieść". Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej – Polska gospodarka jest większa, a geostrategicznie leży na przecięciu interesów Ameryki, Rosji i częściowo Chin.
W ostatnich dekadach Polska gospodarka wykonała imponujący skok. O ile w 1989 roku jej wartość stanowiła 21 proc. PKB Hiszpanii i niespełna 10 proc. PKB Włoch, w 2005 roku było to już odpowiednio 27 proc. i 16 proc. Według prognoz na 2025 rok Polska przekroczy 54 proc. wielkości gospodarki tych krajów, a do 2050 roku zbliży się do 80 proc.
To pokazuje, że Polska – jeszcze niedawno gospodarczo peryferyjna – staje się średniej wielkości potęgą ekonomiczną w Europie, z rosnącym znaczeniem w polityce unijnej i globalnych łańcuchach wartości.
Co Polska przynosi do stołu?
Polska wnosi do stołu G20 kilka istotnych atutów. Jako największa gospodarka Europy Środkowej - z PKB przekraczającym 1 bilion dol. i rocznym wzrostem na poziomie 3-4 proc. - pełni rolę motoru wzrostu regionu. Silny przemysł, rozwijający się rynek wewnętrzny oraz dynamicznie rosnący sektor technologiczny czynią Polskę znaczącym graczem na globalnej scenie gospodarczej.
Inwestycje w obronność, sięgające około 5 proc. PKB, wzmacniają stabilność całego regionu Trójmorza, co zwiększa bezpieczeństwo handlu i atrakcyjność inwestycyjną Polski.
Równocześnie region Trójmorza rozwija się jako hub technologiczny – w tym 12 jednorożców, z czego siedem działa w Polsce, m.in. ElevenLabs i InPost. Dynamiczny ekosystem innowacji zwiększa konkurencyjność gospodarek regionu i wzmacnia jego pozycję na rynku globalnym.
Nie bez znaczenia jest też potencjał militarny Polski. Jedna z największych i najlepiej zmodernizowanych armii w regionie czyni kraj wiarygodnym sojusznikiem i stabilizatorem geopolitycznym, co przekłada się na bezpieczeństwo całego obszaru Europy Środkowej.
Zaproszenie prezydenta Karola Nawrockiego do udziału w G20 pokazuje, że Polska przestaje być jedynie graczem regionalnym. Pytanie brzmi, czy teraz traktujemy członkostwo w G20 – a może w przyszłości w poszerzonym formacie G25 – jako strategiczny cel, który powinien znaleźć się na sztandarze działań Kancelarii Prezydenta RP i rządu. Na razie tak to wygląda, ale za tym muszą pójść realne działania w kilkudziesięciu stolicach europejskich i intensywne działania w tej jednej w Ameryce Północnej.
Dr Piotr Arak, główny ekonomista VeloBanku, kierownik studiów podyplomowych Master of Public Administration na Wydziale Nauk Ekonomicznych UW