10 cali w kieszeni
Wygląda na to, że nazwa jest już pewna: Samsung Galaxy Z TriFold. Tak twierdzi znany leakster Evan Blass, a on rzadko się myli. Najważniejsze są jednak ekrany. Ten zewnętrzny, z którego będziemy korzystać na co dzień, ma mieć 6,5 cala. Jego jasność szczytowa ma wynieść 2600 nitów – tyle samo, co w innych flagowcach Koreańczyków.
Dalsza część tekstu pod wideo
Prawdziwa magia dzieje się jednak po rozłożeniu. Wtedy naszym oczom ukaże się gigantyczny, 10-calowy panel o jasności 1600 nitów. To już rozmiar pełnoprawnego tabletu, który do tej pory nosiliśmy w plecaku, a nie w kieszeni.
Aparat i bateria też robią wrażenie
Samsung nie zamierza oszczędzać na podzespołach. Główny aparat ma dostać matrycę 200 Mpix. Można bezpiecznie założyć, że będzie to ta sama (lub bardzo podobna) jednostka, co w Galaxy S25 Ultra czy w Galaxy Z Fold7. Za odpowiednią wydajność odpowiadać będzie Snapdragon, choć jeszcze nie wiadomo który.

Ekran 6.90" Dynamic AMOLED
Pamięć RAM 12 GB
Procesor 4.47 GHz
Aparat 200 Mpix
Bateria 5000mAh
Pamięć wbudowana 1000 GB
Zobacz więcej

Ekran 8.00" Dynamic AMOLED
Pamięć RAM 16 GB
Procesor 4.47 GHz
Aparat 200 Mpix
Bateria 4400mAh
Pamięć wbudowana 1000 GB
Zobacz więcej
Imponuje też bateria. Jej pojemność znamionowa wynosi 5437 mAh. Oznacza to, że Samsung w materiałach marketingowych będzie się chwalił ogniwem 5600 mAh. To znacznie więcej niż w obecnym Galaxy Z Fold7. Ciekawostką jest też sama konstrukcja. Poszczególne części telefonu po rozłożeniu mają mieć różną grubość: 3,9 mm, 4,0 mm oraz 4,2 mm. Dziwne, ale znając Samsunga, na pewno jest w tym jakaś praktyczna logika.
Cena? Lepiej usiądźcie
Niestety, jest też kilka złych wiadomości. Zacznijmy od daty premiery. Najnowsze raporty wskazują na 5 grudnia 2025 roku. To już za chwilę.
Problem w tym, że prawdopodobnie go u nas nie kupimy. Pierwsze doniesienia mówią, że Galaxy Z TriFold będzie dostępny tylko na wybranych rynkach, jak Korea Południowa, Chiny czy Singapur. Europa i USA niemal na pewno zostaną na starcie pominięte.
Po drugie, cena. W Korei mówi się o widełkach od 2000 do 3000 dolarów (7250-10900 zł). To kosmiczna kwota, która jasno pokazuje, że mamy do czynienia raczej z eksperymentem i pokazem siły, a nie produktem dla mas. Oczywiście, gdyby smartfon jakimś cudem trafił do Polski, jego cena byłaby o wiele wyższa.
Pozostaje więc poczekać na model Galaxy Z Fold8. Ten również nie będzie tani, ale przynajmniej trafi do sklepów w naszym kraju.




English (US) ·
Polish (PL) ·