Gdzie jest dziewczynka, której "śmiały się oczy"? Do sprawy włączyło się Archiwum X

1 dzień temu 6
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Tego dnia dziewczynka miała iść na spotkanie oazowe do pobliskiego kościoła. Szła znaną sobie trasą. Dystans, który miała pokonać, znała doskonale, ale po przybyciu do kościoła św. Andrzeja Apostoła, gdzie zwykle odbywały się spotkania oazowe, okazało się jednak, że zajęcia tego dnia zostały przeniesione w inne miejsce. Sylwia najprawdopodobniej nie zdołała znaleźć nowej lokalizacji spotkania, co mogło skłonić ją do porzucenia dalszych poszukiwań i powrotu do domu… Mogło, ale czy tak było w rzeczywistości?

Długie, ciemnoblond włosy, spięte w kucyk lub warkocz, z grzywką opadającą na czoło – tak czesały swoje córki mamy w latach 90., przed szkołą, kościołem czy niedzielnym obiadem, taką fryzurę Sylwii zrobiła mama przed sesją zdjęciową w szkole podstawowej, rok przed zaginięciem. Między innymi to zdjęcie pojawiło się chyba w każdej dzielnicy Zabrza, pojawiło się też w ościennych miastach oraz komunikatach prasowych i telewizyjnych, gdy ślad po dziewczynce się urwał. Na zdjęciach widać to, o czym w archiwalnych wywiadach mówiła jej mama – "uśmiechały jej się oczy".

Nurkowie szukają Sylwii Iszczyłowicz w rzece Bytomce, 1999 r.

Przeczytaj źródło