Groźna choroba w Ukrainie. "Zjawisko z czasów I wojny światowej"

1 dzień temu 4

Znana z czasów I wojny światowej gangrena gazowa coraz częściej dotyka ukraińskich żołnierzy. Wzrost zakażeń jest coraz większy z powodu ataków rosyjskich dronów, które uniemożliwiają ewakuację rannych z pola bitwy.

Medycy z 93. Samodzielnej Brygady Zmechanizowanej w Chołodnym Jarze Sił Zbrojnych Ukrainy udzielają pomocy rannemu żołnierzowi w punkcie stabilizacji medycznej, podczas rosyjskiego ataku na Ukrainę, w pobliżu miejscowości Konstantynówka w obwodzie donieckim na Ukrainie, 11 listopada 2025 r. Żolnierz, ranny na swoim stanowisku, czekał na pomoc trzy dni Fot. REUTERS/Ukrainian Armed Forces

Gangrena gazowa wśród ukraińskich żołnierzy

O rosnącej liczbie przypadków choroby poinformowali medycy wojskowi w rozmowie z dziennikiem "The Telegraph". Do niedawna była ona uważana za nieobecną w Europie, jednak w trakcie trwającej wojny w Ukrainie pojawia się ostatnio coraz częściej. Gangrena gazowa, nazywana też zgorzelą gazową, jest infekcją bakteryjną, powstałą w wyniku głębokich urazów. Pojawiające się w ciele chorego bakterie Clostridium, bardzo szybko niszczą tkankę mięśniową. Powodują silny ból, obrzęk, przebarwienia tkanek, a także "uczucie pękania" w przypadku ruchu nagromadzonych w tkankach gazów. "Uważa się, że jest to zjawisko z czasów pierwszej wojny światowej. Od tego czasu stało się to znacznie rzadsze, głównie z powodu wczesnego oczyszczania ran, szybkiej operacji, antybiotyków i lepszego leczenia ran" - wyjaśnił w rozmowie z serwisem Alastair Beaven oficer medyczny, który służył w Afganistanie.

Relacje lekarzy

- Obserwujemy powikłania po urazach, których nigdy nie widział żaden żyjący człowiek w czasie wojny - powiedział w rozmowie z brytyjskim dziennikiem Alex, zagraniczny medyk-ochotnik, który przebywa w rejonie Zaporoża. - Takie opóźnienia w ewakuacji nie miały miejsca w ciągu ostatnich 50 lat - prawdopodobnie od czasów II wojny światowej, a może nawet wcześniej. Obserwujemy patologie, których nigdy wcześniej nie widzieliśmy" - przekazał. Jak relacjonował medyk, "do szpitala przychodzą ludzie, którzy są ranni od kilku tygodni". Następnie są utrzymywani przy życiu przez kolejne tygodnie. - Ludzie siedzą z tego typu ranami i nie otrzymują odpowiedniej opieki - po prostu nie można ich przenieść z powrotem do szpitala wystarczająco szybko, aby odpowiednio ich leczyć - dodał. Dr Lindsey Edwards, wykładowczyni mikrobiologii w King's College London powiedziała w rozmowie z "The Telegraph", że leczenie gangreny gazowej polega na chirurgicznym oczyszczaniu zakażonej części ciała. Konieczne jest też podawanie dożylnie silnych antybiotyków. - Jest to niezwykle zagrażająca życiu infekcja: w przypadku braku leczenia śmiertelność jest bliska 100 procent - przekazała dr Edwards. Ze względu na ograniczony dostęp do pomocy medycznej, w Ukrainie niezwykle trudne jest odpowiednie leczenie pacjentów z gangreną gazową. 

Zobacz wideo Ukraińcy nie dostali Tomahawków, to zrobili Flamingi

Sytuacja w Ukrainie

Ukraińcy stracili w ostatnich dniach trzy miejscowości w południowo-wschodniej części obwodu zaporoskiego. Trwają tam zacięte walki z siłami rosyjskimi - poinformował naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy we wpisie w mediach społecznościowych. Generał Ołeksandr Syrski przekazał, że "sytuacja znacznie się pogorszyła na rejonie miejscowości Ołeksandriwki i Hulajpola, gdzie wróg, wykorzystując przewagę liczebną, zdobył trzy miejscowości" - napisał Ołeksandr Syrski. Żołnierze Grupy Wojsk "Południe" walczą o Równepole i Jabłukowe. Agencja UNIAN przekazała, że od października rośnie liczba dezerterów. W ocenie analityków wojskowych jeśli ta sytuacja się nie zmieni i Ukraina będzie chciała utrzymać Pokrowsk oraz sąsiedni Myrnohrad za wszelką cenę, to krwawa bitwa może skończyć się chaotycznym odwrotem.

Google News Facebook Instagram YouTube X TikTok
Przeczytaj źródło