- Jeśli nie spełniasz męskich standardów fizycznych wymaganych na stanowiskach bojowych, nie możesz zdać testu sprawności fizycznej lub nie chcesz się golić i wyglądać profesjonalnie, to czas na zmianę stanowiska lub zawód - grzmiał we wtorek sekretarz obrony Pete Hegseth na pilnie zwołanym spotkaniu z amerykańskimi wojskowymi.
Fot. REUTERS/Andrew Harnik
"Nie ma czasu na gierki"
Spotkanie z kilkuset generałami i admirałami w Quantico w Wirginii zostało pilnie zwołane w ubiegłym tygodniu. - Era Departamentu Obrony dobiegła końca - ogłosił podczas wtorkowego przemówienia sekretarz obrony Pete Hegseth. Podczas wystąpienia promował nową nazwę: Departament Wojny, jednak oficjalną zmianę będzie musiał jeszcze zatwierdzić Kongres. - Motto mojego pierwszego plutonu brzmiało: ci, którzy pragną pokoju, muszą przygotować się do wojny.(...) Od tej chwili jedyną misją nowo przywróconego Departamentu Wojny jest ta wojna, walka, przygotowanie do wojny i przygotowanie do zwycięstwa. (...) Nie dlatego, że chcemy wojny. Nikt tutaj nie chce wojny. Ale dlatego, że kochamy pokój - wskazywał. - Jeśli nasi wrogowie głupio zdecydują się rzucić nam wyzwanie, zostaną zmiażdżeni przez przemoc, precyzję i zaciekłość Departamentu Wojny - ostrzegał. - Wrogowie się gromadzą. Zagrożenia rosną. Nie ma czasu na gierki. Musimy być przygotowani - podkreślał.
Sekretarz obrony o rozwoju przemysłu
- Ten ważny moment wymaga oczywiście więcej żołnierzy, więcej amunicji, więcej dronów, więcej Patriotów, więcej okrętów podwodnych, więcej bombowców B-21. Wymaga to większej innowacji, więcej sztucznej inteligencji we wszystkim i wyprzedzania trendów - mówił Pete Hegseth. Zaznaczył, że obecne czasy wymagają "przywrócenia i ponownego ukierunkowania bazy przemysłu obronnego, stoczniowego i przeniesienia wszystkich kluczowych komponentów do kraju".
"Głupi przywódcy ustawili zły kurs"
Sekretarz obrony USA zaznaczał, że amerykańskimi Siłami Zbrojnymi muszą dowodzić "najbardziej zdolni i wykwalifikowani dowódcy". - Wojsko było zmuszane przez głupich i lekkomyślnych polityków do skupienia się na niewłaściwych rzeczach. Pod wieloma względami to przemówienie dotyczy naprawy dziesięcioleci rozkładu - mówił. - Zbyt długo awansowaliśmy zbyt wielu przywódców w mundurach z niewłaściwych powodów, w oparciu o ich rasę, w oparciu o parytety płci, w oparciu o historyczne tak zwane "pierwsze razy" - wyliczał. - Głupi i lekkomyślni przywódcy polityczni ustawili zły kurs i straciliśmy drogę. Staliśmy się departamentem przebudzonym. Ale to już przeszłość - przekonywał.
Jedną ze zmian są nowe dyrektywy Departamentu Obrony dotyczące sprawności fizycznej, wyglądu żołnierzy i "najwyższych męskich standardów". - Jeśli nie spełniasz męskich standardów fizycznych wymaganych na stanowiskach bojowych, nie możesz zdać testu sprawności fizycznej lub nie chcesz się golić i wyglądać profesjonalnie, to czas na zmianę stanowiska lub zawód - powiedział. - To męczące patrzeć na formacje bojowe, a właściwie na jakiekolwiek formacje, i widzieć otyłe wojska. Podobnie, całkowicie niedopuszczalne jest oglądanie otyłych generałów i admirałów na korytarzach Pentagonu i czołowych dowództw na całym świecie. To źle wygląda - wskazywał. Standardy mają też dotyczyć golenia. - Koniec z brodaczami - mówił. - Era nieprofesjonalnego wyglądu dobiegła końca - podkreślał.
Departament Obrony ma też przeprowadzić, jak zapowiedział Hegseth, "kompleksowy przegląd definicji tzw. toksycznego przywództwa, zastraszania i fali, aby umożliwić liderom egzekwowanie standardów bez obawy przed odwetem lub krytyką". - Mówimy o takich słowach, jak zastraszanie, znęcanie się i toksyczność (...). Stały się bronią i zostały zniekształcone w naszych formacjach, osłabiając dowódców i podoficerów - powiedział Hegseth. - Jeśli to sprawia, że jestem toksyczny, to niech tak będzie - mówił.







English (US) ·
Polish (PL) ·