Hiszpanie grzmią ws. Lewandowskiego. Polak popełnił błąd

3 tygodni temu 19

- W jego wieku, nie da się grać wszystkiego i trzeba ustalić priorytety - grzmi dziennikarz "Marki", który ostro reaguje na kontuzję Roberta Lewandowskiego. Hiszpan nie rozumie, dlaczego nie odpuścił meczu z Litwą, kiedy poczuł dyskomfort i obarcza całą winą 37-latka.

SOCCER-WORLDCUP-LTU-POL/REPORT Fot. REUTERS/Ints Kalnins

W Hiszpanii bardzo dużo mówi się na temat kontuzji Roberta Lewandowskiego i jego nieobecności w zbliżającym się El Clasico. Lokalni dziennikarze donoszą, że klub jest wściekły na Polaka i nie powinien ryzykować przed tak ważnym spotkaniem. Przypomnijmy, że 37-latek wyszedł na drugą połowę z obandażowaną nogą, a po powrocie do klubu okazało się, że naderwał mięsień dwugłowy uda.

Zobacz wideo Tak Lewandowski podsumował Jana Urbana jako selekcjonera

Hiszpanie dalej atakują Lewandowskiego. Wskazali, jaki powinien mieć priorytet

Mimo że od meczu z Litwą minęło już trochę czasu, to polski napastnik wciąż jest krytykowany w hiszpańskiej prasie. Dziennikarz "Marki" David Sanchez uważa, że polski napastnik popełnił błąd, zmuszając się do grania i "powinien był priorytetowo traktować El Clasico" - czytamy.

- Moim zdaniem winę ponosi Robert Lewandowski, który czuje się niekomfortowo i mówi: będę grał dalej - stwierdził i dodał: - Gra dalej, bo jest Robertem Lewandowskim, bo wygrał wszystko i bo jest najlepszym napastnikiem w historii Polski.

- W jego wieku, nie da się grać wszystkiego i trzeba ustalić priorytety. W następnym miesiącu najważniejszym wydarzeniem w karierze Roberta Lewandowskiego było Clasico - grzmiał.

Zobacz też: Oto co zrobił Flick po kontuzji Lewandowskiego

Kontuzja Lewandowskiego okazała się na tyle poważna, że nie zagra on przeciwko Realowi Madryt. Ponadto mówi się, że może pauzować około sześciu tygodni.

Urban reaguje na kontuzje Lewandowskiego

Na temat kontuzji Roberta Lewandowskiego wypowiedział się także Jan Urban. - Wiadomo, przy kontuzji mięśniowej, jeśli jest naderwanie włókien mięśniowych, większe czy mniejsze, to po prostu nie da się grać. Robert faktycznie coś poczuł, ale gdyby tam coś wielkiego się działo, to nie byłby w stanie dokończyć meczu. Były ustalenia między doktorem, Robertem i mną, że jeśli tylko coś poczuje, podnosi rękę i od razu go zmieniamy - powiedział.

- Cały czas Karol Świderski był przygotowany do zmiany, gdyby Robert tylko dał nam sygnał, że nie da rady albo czuje, że coś może mu się przytrafić. Mówił, że wszystko w porządku, poczuł coś troszeczkę, ale to jakby przeszło i spokojnie mógł dograć do końca meczu. Dlatego ja mam nadzieję, że rzeczywiście tam nic wielkiego nie ma - dodał.

Google News Facebook Instagram YouTube X TikTok
Przeczytaj źródło