Ile Europa zapłaci za swoje bezpieczeństwo? Ekspert o cenie amerykańskiej ochrony

1 miesiąc temu 24

W rozmowie dla kanału Momenty analityk geopolityczny Krzysztof Wojczal nakreślił, jak jego zdaniem zmienił się układ sił w świecie Zachodu i jakie rachunki wystawia dziś Europie Waszyngton. – Nie może być tak, że Stany Zjednoczone w jednym momencie nakładają cła na Chiny, a w tym samym momencie kanclerz Niemiec jedzie do Pekinu ubijać interesy – mówi ekspert.

Krzysztof Wojczal w rozmowie na kanale YouTube „Momenty” opisuje przesunięcie akcentów w relacjach wewnątrz Zachodu. Jak mówi, administracja Donalda Trumpa nadała im bardziej hierarchiczny charakter, z USA w roli decydenta strategicznego.

– Administracja Donalda Trumpa stwierdziła, że należy przeredefiniować model hegemonii czy też prymatu Stanów Zjednoczonych w taki sposób, żeby nadać hierarchię, gdzie na szczycie będą Stany Zjednoczone. Będą decydować, w jaki sposób walczymy, jakimi środkami walczymy, jakie koszty ponosimy – mówi ekspert.

W tym ujęciu – dodaje – zachodni partnerzy mają nie tylko moralnie wspierać USA, ale realnie płacić za wspólne działania.

– Donald Trump jako lider Zachodu wydaje się, że będzie wymagał [...] od swoich partnerów i sojuszników ponoszenia większych kosztów związanych z walką ze Wschodem – zaznacza.

CAŁA ROZMOWA:

Test jedności w Europie. Cła na Chiny

Najbardziej kosztowny i politycznie drażliwy element tej układanki to – według Wojczala – oczekiwanie na europejskie cła wobec Chin. Ma to być odpowiedź na współpracę Pekinu z Rosją, w tym zakupy rosyjskiej ropy zasilające budżet Kremla.

– Donald Trump wymaga od nas [...] żeby Unia Europejska zaczęła nakładać właśnie cła na Chiny, ponieważ Chiny współpracują z Federacją Rosyjską. Dzięki między innymi zakupom ropy z Chin Rosjanie finansują swój budżet i wojnę – mówi Wojczal.

Problem w tym, że rachunek za taką politykę mógłby w dużej mierze trafić do europejskich firm i konsumentów. Dlatego – jak podkreśla analityk – Europa musi uczciwie odpowiedzieć na pytanie o cenę bezpieczeństwa.

– Z Trumpem się tak nie da. Pytanie jest, ile jesteśmy w stanie zapłacić za nasze bezpieczeństwo przed Federacją Rosyjską [...] i czy rozpoczynanie w tej chwili wojny handlowej, spełniając oczekiwania Trumpa wobec Chin, nie będzie zbyt kosztowne? – pyta Wojczal.

Najpierw wspólny front, potem interesy

Wojczal ostrzega, że rozjechane działania po obu stronach Atlantyku rozwadniają presję na Pekin.

– Nie może być tak, że Stany Zjednoczone w jednym momencie nakładają cła na Chiny, a w tym samym momencie kanclerz Niemiec jedzie do Pekinu ubijać interesy. W taki sposób zagrożeń się zniwelować nie da – podkreśla analityk.

W jego ocenie siła Zachodu tkwi właśnie we wspólnym rynku – narzędziu, które można wykorzystać w negocjacjach z Chinami.

– Europa i Stany Zjednoczone razem to jest – mówię z pamięci – około 40% wartości odbieranych towarów eksportu chińskiego. To potężny wspólny rynek, którym możemy grać – zaznacza.

Pora „wyłożyć żetony na stół”

Zdaniem Wojczala, czas półśrodków minął. Skoro Europa oczekuje amerykańskiej osłony wobec Rosji, musi też „wyłożyć żetony na stół” – niekoniecznie wyłącznie wobec Chin, ale w sposób, który dla Waszyngtonu będzie czytelną rekompensatą za zaangażowanie w Europie.

– Oczekujemy, że Amerykanie będą ponosić koszty tej walki, a my nie chcemy wyłożyć żetonów na stół. [...] Trzeba rozważyć, ile jesteśmy w stanie zapłacić za własne bezpieczeństwo – kwituje ekspert.

Czytaj też:
Wojska Medyczne tylko „na papierze”. Ekspert: Mamy chaos organizacyjny, po co takie jasełka?
Czytaj też:
Gen. Jarosław Gromadziński: Polska straciła wiarygodność przez nieuzasadnioną nagonkę

Przeczytaj źródło