J.D. Vance do Izraela, Egipt do Strefy Gazy

3 tygodni temu 15

Pokój na Bliskim Wschodzie wciąż niepewny. Na czele planowanych sił stabilizacyjnych w Strefie Gazy ma stanąć Egipt. Do Izraela wybiera się wiceprezydent USA J.D. Vance, a także amerykański wysłannik na Bliski Wschód Steve Witkoff.

  • Egipt ma objąć dowództwo nad planowanymi międzynarodowymi siłami stabilizacyjnymi w Strefie Gazy, które otrzymają wsparcie Rady Bezpieczeństwa ONZ.
  • W skład sił międzynarodowych mają wejść m.in. wojska Indonezji i Azerbejdżanu; Indonezja jako jedyna oficjalnie potwierdziła udział, Azerbejdżan jeszcze nie potwierdził.
  • USA i państwa europejskie popierają przygotowywaną decyzję RB ONZ, która nada międzynarodowym siłom w Strefie Gazy szerokie uprawnienia, choć nie będą to oficjalne siły pokojowe ONZ.
  • Po więcej aktualnych informacji zapraszamy na RMF24.pl

Egipt ma stanąć na czele planowanych sił stabilizacyjnych w Strefie Gazy, które otrzymają także wsparcie Rady Bezpieczeństwa ONZ - napisał w sobotę brytyjski dziennik "Guardian". Izraelski portal Times of Israel dodał, że w skład sił międzynarodowych wejdą wojska Indonezji i Azerbejdżanu.

USA i państwa europejskie popierają przygotowywaną decyzję RB ONZ, która nada siłom międzynarodowym w Strefie Gazy szerokie uprawnienia - przekazał "Guardian" za źródłami dyplomatycznymi. Gazeta dodała, że USA dążą, by międzynarodowy kontyngent w Strefie Gazy nie miał oficjalnie statusu sił pokojowych ONZ, ale działał na zasadach podobnych do wojsk wysłanych na Haiti, by walczyć tam z uzbrojonymi gangami.

Na wysłanie swoich wojsk do Strefy Gazy w ramach misji stabilizacyjnej zgodził się Azerbejdżan - napisał w sobotę Times of Israel za trzema źródłami. Władze w Baku nie potwierdziły tej informacji. Portal dodał, że jedynym państwem, które oficjalnie zapowiedziało swój udział w misji, gdyby otrzymała ona mandat ONZ, jest jak dotąd Indonezja.

Przedstawiciel Białego Domu powiedział w tym tygodniu, że trwa już formowanie sił stabilizacyjnych i USA rozmawiają na ten temat m.in. z Indonezją, Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, Egiptem, Katarem i Azerbejdżanem.

Media informowały wcześniej, że gotowość wysłania wojsk deklarowała też Turcja, ale nie jest jasne, czy zgodziłby się na to Izrael z powodu napiętych relacji między tymi państwami.

USA mają skierować ok. 200 żołnierzy, którzy nie zostaną jednak wysłani na palestyńskie terytorium, ale będą wspierać działania stabilizacyjne z Izraela.

Utworzenie międzynarodowych sił stabilizacyjnych (ISF) jest jednym z elementów drugiego etapu porozumienia o rozejmie w wojnie Izraela z Hamasem w Strefie Gazy. 10 października wstrzymano walki i od tego dnia obowiązuje pierwsza faza umowy.

Druga część zakłada również m.in. złożenie broni przez Hamas, przekazanie władzy w Strefie Gazy tymczasowej administracji palestyńskiej i stworzenie nowych sił policyjnych, które byłyby wspierane i szkolone przez ISF.

Szczegóły tych kwestii nie zostały jeszcze ustalone i mają być tematem dalszych negocjacji. Przedstawiciele Hamasu wielokrotnie deklarowali, że są gotowi oddać władzę, ale nie złożą broni.

Dziennik "Wall Street Journal" informował pod koniec sierpnia, że Egipt już szkoli setki Palestyńczyków, którzy mają wejść w skład liczącej ok. 10 tys. funkcjonariuszy nowej policji w Strefie Gazy.

Wiceprezydent USA J.D. Vance, a także amerykański wysłannik na Bliski Wschód Steve Witkoff przylecą w poniedziałek do Izraela, by rozmawiać o drugiej fazie planu pokojowego dla Strefy Gazy - poinformowała w sobotę izraelska telewizja Kanał 12. Będzie to pierwsza wizyta Vance'a w Izraelu od kiedy w styczniu został wiceprezydentem USA.

W Strefie Gazy od 10 października obowiązuje pierwsza faza zawieszenia broni w wojnie Izraela z Hamasem zawartego pod patronatem prezydenta USA Donalda Trumpa. Wstrzymano walki, a wojska izraelskie wycofały się na ustaloną linię wewnątrz Strefy Gazy. Izrael zezwolił na większe transporty pomocy humanitarnej. Hamas wydał 20 ostatnich pozostających przy życiu izraelskich zakładników, a Izrael zwolnił blisko 2000 palestyńskich więźniów.

Drugi etap zakłada m.in. złożenie broni przez Hamas, przekazanie władzy w Strefie Gazy tymczasowej administracji palestyńskiej pod nadzorem międzynarodowym, stworzenie sił stabilizacyjnych i odbudowę tego terytorium. Szczegóły tych kwestii nie zostały jeszcze ustalone i mają być tematem dalszych negocjacji.

Napięcia budzi sprawa zwracania przez Hamas ciał 28 zabitych zakładników. W pierwszej fazie palestyńskie ugrupowanie miało wydać wszystkie zwłoki, ale jak dotąd przekazano szczątki 10 osób. Władze Izraela oskarżają Hamas, że nie przekazuje kolejnych ciał, chociaż zna ich lokalizację. Hamas deklaruje, że chce zwrócić zwłoki, ale ma trudności techniczne z ich wydobyciem.

Negocjacje dotyczące drugiej fazy nie rozpoczną się, dopóki Hamas nie odda szczątków wszystkich zakładników - powiedział w tym tygodniu jeden z wysokich izraelskich urzędników dziennikowi "Jerusalem Post".

Hamas wydał w piątek oświadczenie, w którym wezwał mediatorów - USA, Katar, Egipt i Turcję - do przejścia do rozmów o drugim etapie rozejmu. Negocjacje mogą być trudne. Przedstawiciele Hamasu wielokrotnie deklarowali, że są gotowi oddać władzę, ale nie złożą broni, co jest jednym z głównych postulatów Izraela.

Prezydent Trump powiedział w środę, że może rozważyć pozwolenie Izraelowi na wznowienie walk, jeśli Hamas odmówi wywiązania się ze swojej części umowy.

Przeczytaj źródło