Jelcz z Raciborza. Były prezes legendy: fatalna decyzja

3 tygodni temu 16

Szef rządu podczas podczas wtorkowej wizyty w Raciborskiej Fabryce Komponentów, zapowiedział, że w miejscu dawnej fabryki kotłów Rafako powstanie oddział Jelcza. Podkreślił, że to inwestycja niezbędna dla polskiego wojska, które korzysta z pojazdów tej marki.

Legendarny Jelcz poza Jelczem. "Sądny dzień"

– To jest bardzo dobrze przemyślany program i to jest program biznesowy. Tutaj te przedsięwzięcia będą przedsięwzięciami, które przyniosą zysk. To będą przedsięwzięcia, które wpływają bezpośrednio na polskie bezpieczeństwo. Praktycznie wszystko, co jeździ w polskim wojsku, to jest Jelcz - powiedział Tusk.

Rząd planuje podwyższyć CIT. Co zrobi prezydent?

I dodał, że w nowym zakładzie będzie 500 miejsc pracy.

Prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej Adam Leszkiewicz tłumaczył, że wykorzystywana obecnie przez Jelcz hala w Jelczu-Laskowicach jest niewystarczająca do prowadzenia bieżącej produkcji. Zasygnalizował, że w ciągu 4-5 lat powinna zostać wybudowana nowa hala. Do tego firma ma wykorzystywać dwa oddziały: w Raciborzu i Sanoku (dawny Autosan).

Burmistrz Jelcza-Laskowice we wtorek nie ukrywał, że jest zaskoczony tą informacją i w rozmowie z money.pl przyznał, ze nie wiedział wcześniej o takiej decyzji władz.

Krytycznie to ogłoszonego ruchu odnosi się były Łukasz Dudkowski, prezes Jelcza za czasów, kiedy krajem rządziło Prawo i Sprawiedliwość.

To niestety sądny dzień dla miasta i fatalna decyzja dla regionu. Okazuje się, że dwa lata opowieści polityków Platformy Obywatelskiej o rozbudowie fabryki w Jelczu i pracy dla mieszkańców Jelcza-Laskowic można włożyć między bajki - mówi były prezes legendarnej spółki i radny powiatu oławskiego.

- Produkcja w zakładzie który jest historyczny dla miasta zostaje stopniowo przenoszona poza Dolny Śląsk. Osobna sprawa to brak działań władz miasta na czele z burmistrzem Stajszczykiem który uwaga "jest zaskoczony". Może zamiast jeździć w delegacje do Korei i ciagle robić sobie zdjęcia z politykami Platformy Obywatelskiej trzeba było jeździć do Warszawy i pokazać skuteczność, której tutaj ewidentnie zabrakło - podsumowuje Dudkowski.

Renesans Jelcza

Ciężarówkami i autobusami marki Jelcz jeździła kiedyś cała Polska. W latach świetności Zakłady Samochodowe Jelcz S.A. zatrudniały ponad 10 tys. osób. Kultowy autobus Jelcz 043, nazywany "ogórkiem", był symbolem motoryzacji w czasach PRL-u.

Legendarna firma popadła jednak w tarapaty i spore długi. Ludzie masowo zaczęli tracić pracę, a długów zaczęło przybywać. W pierwszej dekadzie XXI w. zakład był 100 mln zł na minusie.

Ostatni autobus zjechał z taśmy montażowej w 2008 r. W tym samym roku sąd ogłosił upadłość Zakładów Samochodowych Jelcz S.A. W wyniku przekształceń kapitałowych powstała spółka-córka, która jest obecnie częścią Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Jelcz powrócił na dobre na motoryzacyjny rynek, dzięki produkcji sprzętu dla Wojska Polskiego.

Firma uczestniczy w kluczowych projektach dla wojska, takich jak Narew, Pilica czy Wisła. Produkuje pojazdy w różnych konfiguracjach napędu od 4x4 do 10x10 (układ napędowy w pojazdach posiadających 10 kół - przyp. red.), w tym pojazdy opancerzone. Na podwoziach z Jelcza montowane są m.in. wyrzutnie HIMARS i K239 Chunmoo.

Przeczytaj źródło