Możemy wykorzystać sztuczną inteligencję twórczo, zamiast zastępować nią własne myślenie. Do niego potrzebujemy przede wszystkim spotkań i rozmów, a nie wyznaczania zadań i jedynie słusznych odpowiedzi.
Możemy wykorzystać sztuczną inteligencję twórczo, zamiast zastępować nią własne myślenie. Do niego potrzebujemy przede wszystkim spotkań i rozmów, a nie wyznaczania zadań i jedynie słusznych odpowiedzi.
„Sztuczna inteligencja jest jak kalkulator” – takie stwierdzenie przewija się przez media od pewnego czasu. W „Gazecie Wyborczej” pojawiło się nawet jako tytuł wywiadu z profesorem informatyki Wojciechem Cellarym, choć z treści wynika, że to jednak dużo więcej. Przesłanie używających tego określenia jest zazwyczaj takie, że nie ma się czym ekscytować ani czego obawiać. Ot, kolejne narzędzie, w sumie słabej jakości („zobaczcie, ile robi błędów, nie umie rozróżnić długości dwóch linii”). Kalkulatorów też obawiano się w przeszłości (w domyśle – obawiali się ich ludzie mniej oświeceni, sentymentalni nostalgicy i pełni przesądów konserwatyści), a przecież wszyscy wiemy, że to nic takiego.
Sztuczna inteligencja nie jest jak kalkulator. Ani ta skala, ani to zastosowanie. Nie jest też jak pismo – to kolejna powtarzająca się analogia, którą jednak warto wziąć pod uwagę.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Zobacz
Popularne Zobacz również Najnowsze
Przejdź do strony głównej

1 miesiąc temu
16






English (US) ·
Polish (PL) ·