Katastrofa Świątek w Pekinie! Ostatni set to istny koszmar

1 miesiąc temu 19

Iga Świątek przegrała z Emmą Navarro 4:6, 6:4, 0:6 w czwartej rundzie turnieju w Pekinie. Polka nie grała na swoim najwyższym poziomie, popełniała sporo błędów. Amerykanka zaskoczyła ją odważnym returnem. - Niepokojąca oznaka - tak jedną z akcji Świątek ocenili komentatorzy Canal+ Sport.

Iga Świątek Reuters, screen Canal+ Sport

Obie tenisistki mogły zaoszczędził siły przed tym spotkaniem, gdyż ich ostatnie rywalki w turnieju WTA 1000 w Pekinie skreczowały z powodu kontuzji. W poniedziałek Lois Boisson poddała mecz z Emmą Navarro przy wyniku 2:6, 0:1. Camila Osorio zeszła z kortu, gdy przegrywała z Igą Świątek 0:6, 0:40.

Zobacz wideo "Tenis to moja pasja, miłość hobby". "Mezo" imponuje na korcie

Iga Świątek prowadziła początkowo z Emmą Navarro 2:0, mimo że już w pierwszym gemie trwającym 11 minut musiała bronić aż czterech break pointów. Nasza tenisistka obroniła się serwisem, posłała kilka mocnych forhendów i wydawało się, że odeprze atak nieźle dysponowanej rywalki.

W kolejnych minutach to jednak Amerykanka wygrała cztery gemy z rzędu. Rosła lawinowo liczba pomyłek naszej tenisistki, a Navarro imponowała sprytem. Tak, jak choćby w przy stanie 2:2, gdy posłała skrót, a potem przelobowała efektownie Świątek. - Widać zmiany w grze Amerykanki, stara się być bardziej agresywna, wchodzić na podanie Igi - zauważyła komentująca w Canal+ Sport Paula Kania - Choduń.

Od 2:0 do 4:6

Nawiązała do poprzedniego meczu Polki i Amerykanki, które ostatni raz mierzyły się w styczniu podczas Australian Open. Polka wygrała wtedy 6:1, 6:2. Amerykanka przyznała szczerze po meczu: „Iga to trudna rywalka, która wciąż wyprowadza kolejne uderzenia. Nawet gdy raz się pomyli. "Bezlitosna" to dobre słowo, by ją określić. Trudno gra się przeciwko niej". 

Tym razem Navarro miała zdecydowanie więcej do powiedzenia, bo sama przejmowała inicjatywę, atakowała drugie podanie Świątek, wchodząc przy nim głęboko w kort. Do tego wiceliderka rankingu często się myliła. Wyrzuciła chociażby z powietrza forhend, mając prawie cały otwarty kort. - Aj, aj, bolą takie pomyłki, wydawało się, że pewny winner - wskazała komentatorka.

Amerykanka z kolei grała bardzo dokładnie, próbowała rozrzucać naszą tenisistkę po korcie, przyspieszać po linii. Wytrzymała też ciśnienie, gdy serwowała przy stanie 5:4. Nie zadrżała jej ręka, wykorzystała szansę na zamknięcie partii i niespodziewanie objęła w tym meczu prowadzenie 1:0. Pierwszy set trwał 51 minut.

Ważne słowa Ryszczuka

W drugiej części meczu trwała zacięta walka. Nasza tenisistka raz imponowała kończącym uderzeniem, a  potem psuła w łatwiejszej sytuacji. Emma Navarro dalej chciała grać bardzo agresywnie z returnu, co nie raz okazywało się skuteczne. Przełamała Igę Świątek na 2:1, ale szybko przewagę straciła (2:2). Wtedy to obserwowaliśmy żywą dyskusję między Polką, a członkami jej teamu siedzącymi na trybunie. - Masz dużo czasu - przekazywał jej trener przygotowania fizycznego Maciej Ryszczuk. Komentatorzy podkreślali, że nasza zawodniczka za bardzo się spieszyła w wymianach. 

Świątek naciskała rywalkę, ale zawodził niekiedy ją forhend, jak i bekhend - tak choćby w ostatniej akcji ósmego gema. Navarro wyrównała na 4:4. Panie wchodziły w decydujący fragment seta i na szczęście Polka zaczęła grać wtedy spokojniej. Jej uderzenia były odpowiednio głębokie, ale mniej ryzykowne. Zmuszała Navarro do obrony, doczekała się piłki setowej i wyrównała na 1:1 po 59 minutach. 

Iga Świątek odpada

Trzeci set zaczął się bardzo źle dla Igi Świątek. Polka po pół godzinie przegrywała już 0:4. Kibice nie kryli zaskoczenia po jej kolejnych pomyłkach. Momentami znów chciała grać zbyt szybko, zbyt mocno. Popełniała też podwójne błędy serwisowe. - To jest niepokojąca oznaka - podsumował krótko Bartosz Ignacik, komentator Canal+ Sport. Opisał w ten sposób akcję, gdy nasza zawodniczka od razu po returnie poszła do siatki i została minięta przez Emmę Navarro. Atak był zbyt czytelny i nie zdobyła w ten sposób punktu. Polka w trakcie kariery rzadko w ten sposób buduje akcje. 

Navarro prezentowała się stabilniej, trzeci raz przełamała Świątek i zamknęła ostatniego seta do zera (6:0). W ćwierćfinale w stolicy Chin jej rywalką będzie lepsza z pary Ukrainka Marta Kostiuk - Amerykanka Jessica Pegula.

Google News Facebook Instagram YouTube X TikTok
Przeczytaj źródło