Kaucja podniesie opłaty za wywóz śmieci? Wiceministerka mówi, jak "zażegnać takie ryzyko"

3 tygodni temu 20

Co da nam system kaucyjny?

Anita Sowińska, wiceministerka klimatu i środowiska: W tej chwili selektywnie zbieramy i poddajemy recyklingowi około 45 proc. butelek PET. Dla porównania – w systemie kaucyjnym jest to ponad 90 proc., co daje dwa razy więcej surowca do produkcji opakowań z recyklingu, dwa razy więcej odpadów, które nie skończą w spalarniach lub - co gorsza - w domowych piecach. Mamy więc ogromny potencjał do wykorzystania i mnóstwo korzyści dla gospodarki, środowiska i zdrowia.

Pod warunkiem że system kaucyjny będzie funkcjonował. Ludzie narzekają np. na odpowiednią liczbę punktów zwrotu albo na to, że butelek nie należy zgniatać.

Pod względem dostępności punktów zbiórki opakowań kaucyjnych musimy uzbroić się w cierpliwość - jesteśmy w okresie przejściowym. Ale już teraz mamy informacje, że kilkadziesiąt tysięcy sklepów zgłosiło się do systemu.

Opakowań rzeczywiście nie powinniśmy zgniatać, by można było poprawnie zeskanować butelkę ze znakiem kaucji. Ale proszę zauważyć, te osoby, które skarżą się, że muszą zanieść puste butelki do sklepu, musiały wcześniej te same butelki napełnione płynem, a więc znacznie cięższe, przynieść do domu. Zachowajmy więc pewną racjonalność. 

Czy takie głosy krytyki nie zniechęcą jednak społeczeństwa do kaucji?

Przy tak dużej zmianie, która dotyka naszych nawyków, zawsze będą głosy krytyki. Tak samo było na przykład, gdy w życie wchodził obowiązek zapinania pasów bezpieczeństwa. Niektórzy zarzekali się: "Teraz na złość nie zapnę pasów, bo nie będą mi tego narzucać", a część kombinowała. A dziś? Praktycznie każdy to robi, bo dba o własne bezpieczeństwo.

Dlaczego systemem nie są objęte "małpki" i inne jednorazowe butelki szklane?

Takie zasady przyjęto jeszcze w 2023 roku, za poprzedniej kadencji Sejmu. My skupiliśmy się na poprawieniu przepisów i doprowadzeniu do sprawnego wdrożenia systemu. Ale oczywiście może on zostać rozszerzony na inne opakowania. 

Będziemy analizować możliwości wprowadzenia do systemu szklanych opakowań jednorazowych, wymaga to jednak szerokich konsultacji. Dotychczas, na przykład ze strony małych sklepów, słyszeliśmy obawy, że mogą nie poradzić sobie z taką ilością odpadów. Ale może uda się znaleźć rozwiązanie. Chciałabym też mocniej promować standardowe opakowania wielokrotnego użytku.

Jak podchodzą państwo do działań, które mają ułatwić omijanie systemu kaucyjnego? Butelki 3,001 litra, zamiana butelek PET na kartony...

Takie próby były też w innych krajach i oczywiście jako legislator musimy na to reagować. Między innymi dlatego potrzebne jest wprowadzenie Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta (ROP).

Natomiast butelki ponad trzylitrowe lub funkcjonujące od dawna np. pięciolitrowe, nie stanowią wielkiego problemu. Są używane przede wszystkim w domach, więc i tak trafiają do żółtego pojemnika i ten materiał jest odzyskiwany. 

Wiele osób zastanawia się, co dzieje się kaucją, jeśli jej nie odbierzemy?

Te pieniądze zostają u operatorów i są przeznaczone na funkcjonowanie systemu. Warto zaznaczyć, że w krajach, gdzie system kaucyjny funkcjonuje od wielu lat, osiąga się ponad 90-procentowy poziom zwrotów, w niektórych 97-98 proc. I nam także zależy na tym, by taką wysoką efektywność uzyskać w Polsce.

Czyli operatorzy na tym zarobią?

System jest skonstruowany tak, że jego operatorami są przedstawiciele firm wprowadzających opakowania na rynek. To oni pokrywają koszty jego funkcjonowania, ale działają na zasadzie not-for-profit, czyli z założenia mają na systemie kaucyjnym nie zarabiać. Natomiast sprzedając cenny surowiec - aluminium lub tworzywa PET - mogą obniżyć ponoszone przez siebie koszty. 

Trzeba jasno powiedzieć - gospodarowanie odpadami kosztuje. Ale ten system wdraża zasadę, że to producent opakowań ponosi odpowiedzialność i koszt ich zagospodarowania. 

Za niektórymi operatorami stoją zagraniczne firmy. Pojawiają się więc zarzuty, że to one będą czerpać korzyści z systemu kaucyjnego.

Każdy operator musi reprezentować co najmniej jednego producenta. Są tacy, którzy reprezentują duże, międzynarodowe koncerny i tacy, których powołały polskie firmy. Co ważne - mają oni ze sobą współpracować. To zapewnia wygodę klientów, bo nie muszą się martwić, w którym sklepie kupują i jakiej marki jest produkt - butelki i puszki można oddać w każdym punkcie.

Gdy mniej puszek i butelek trafi do żółtych pojemników, to gminy stracą część pieniędzy, które czerpały z ich sprzedaży. Czy nie grozi to podwyżką opłat za odbiór odpadów?

Takie zagrożenie zażegna wprowadzenie tak zwanej Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta, czyli przepisów, zgodnie z którymi firmy będą w większym stopniu odpowiadać za wprowadzane na rynek opakowania. 

Idealnie byłoby, gdybyśmy wprowadzili ROP razem z systemem kaucyjnym, ale - jak już wspomniałam - wpierw musieliśmy naprawiać zasady działania systemu kaucyjnego. Teraz intensywnie pracujemy nad rozszerzoną odpowiedzialnością producencką.

Na czym będzie to polegać?

Główna zasada jest taka, że producent ma ponosić koszty za zagospodarowanie odpadów opakowaniowych. Obecnie koszty są w trochę niewidoczny sposób przerzucone na obywateli. Już nie wspominając, że opakowań i odpadów jest coraz więcej i więcej, rosną koszty ich zagospodarowania oraz koszty dla środowiska. Tymczasem powinni je ponosić producenci. Przepisy będą nie tylko nakładać na nich ten koszt, ale też motywować do lepszego projektowania opakowań. To powinno ustabilizować opłaty za wywóz śmieci, a z czasem też je zmniejszyć. 

Czy producenci nie przerzucą dodatkowych kosztów na obywateli, "zaszywając" je w cenie produktu?

Jak wskazują analizy, potencjalnie byłoby to od pół grosza do jednego, więc trudno uznać to za znaczący wzrost kosztów. Poza tym jest to też bardziej sprawiedliwe, bo za odbiór śmieci w danej gminie płaci się tyle samo, niezależnie od tego, ile ich produkujemy. 

Przeczytaj źródło