Kierowcy łapią się za głowy na stacjach benzynowych. Tak drogo nie było od miesięcy

1 dzień temu 4

Kierowcy po raz kolejny muszą głębiej sięgnąć do portfeli. Początek listopada przyniósł kolejne podwyżki cen paliw, a sytuacja w rafineriach nie napawa optymizmem. Analitycy ostrzegają, że to jeszcze nie koniec – na stacjach może być jeszcze drożej. Co stoi za tym wzrostem i czy kolejne tygodnie przyniosą rekordowe ceny, jakich nie widziano od miesięcy?

Paliwa drożeją, a kierowcy przecierają oczy ze zdumienia

W polskich stacjach paliw sytuacja robi się coraz mniej komfortowa dla kierowców. Choć przez kilka ostatnich miesięcy można było mówić o względnej stabilizacji, teraz trend znów się odwraca. Początek listopada przyniósł wyraźne podwyżki, które dotknęły zarówno benzynę, jak i olej napędowy.

Według danych BM Reflex, w pierwszym tygodniu listopada średnia detaliczna cena benzyny bezołowiowej 95 wyniosła 5,91 zł za litr, czyli o 3 grosze więcej niż tydzień wcześniej. Jeszcze mocniej zdrożał olej napędowy, którego średnia cena wzrosła o 7 groszy, osiągając 6,07 zł za litr. To najwyższe poziomy od końca lipca.

Nieco spokojniej wygląda sytuacja w przypadku autogazu, który podrożał zaledwie o grosz i kosztuje średnio 2,63 zł za litr. Jednak nawet ten segment rynku nie jest wolny od presji wzrostowej.

Trzeba przy tym pamiętać, że mowa o średnich cenach w skali całego kraju. Rzeczywiste różnice między regionami potrafią być znaczące – w niektórych miejscach kierowcy zapłacą nawet kilkadziesiąt groszy więcej za litr paliwa. Zdarzają się jednak i stacje, które przyciągają klientów nieco niższymi stawkami, a czasem także okresowymi rabatami.

Kierowcy łapią się za głowy na stacjach benzynowych. Tak drogo nie było od miesięcyfot. Pxhere 

Ceny hurtowe idą w górę – Orlen podnosi stawki

Na niepokój kierowców nakładają się także sygnały płynące z rynku hurtowego. W ostatnich dniach Orlen znacząco podniósł ceny w rafinerii, zwłaszcza w przypadku oleju napędowego. 7 listopada Ekodiesel kosztował 4 869 zł za metr sześcienny, co po doliczeniu VAT oznacza 5,99 zł za litr.

To aż o 11 groszy więcej niż tydzień wcześniej i 43 grosze więcej niż trzy tygodnie temu. W praktyce oznacza to, że jeśli ta tendencja się utrzyma, podwyżki na stacjach są niemal pewne.

Eksperci tłumaczą, że za wzrostem stoją przede wszystkim zmiany na globalnych rynkach paliw. Ceny oleju napędowego na światowych giełdach poszybowały w górę w zawrotnym tempie. Na londyńskiej giełdzie ICE tona diesla osiągnęła poziom 804 dolarów, podczas gdy jeszcze w połowie października kosztowała niespełna 620 dolarów za tonę.

Nieco lepiej wygląda sytuacja na rynku benzyny. Na giełdzie w Nowym Jorku wciąż utrzymuje się ona poniżej 2 dolarów za galon, co daje nadzieję, że Pb95 nie podrożeje znacząco w najbliższym czasie. W piątkowym cenniku Orlenu Eurosuper 95 wyceniono na 4 515 zł/m³ netto, czyli około 5,55 zł za litr po doliczeniu podatku.

Mimo trudnej sytuacji na rynku, Orlen może mówić o bardzo dobrych wynikach finansowych. Marże rafineryjne osiągnęły w ostatnich tygodniach najwyższy poziom od lutego 2024 roku, głównie dzięki wysokim zyskom na oleju napędowym i paliwie lotniczym.

Ile naprawdę kosztowałoby paliwo bez podatków? Zaskakujące wyliczenia

Choć kierowcy mają wrażenie, że tankowanie staje się coraz większym luksusem, eksperci przypominają, że to nie tylko efekt zmian na rynku paliw. Kluczowym elementem jest fiskalne obciążenie narzucane przez państwo.

Z każdego litra benzyny czy oleju napędowego ponad połowa ceny to podatki i opłaty. Gdyby nie ten „haracz”, kierowcy mogliby płacić znacznie mniej. Jak wynika z analiz, bez podatków benzyna Pb95 kosztowałaby około 2,70 zł za litr, olej napędowy około 3,05 zł, a autogaz jedynie 1,50 zł.

To pokazuje, jak duży wpływ na ceny paliw ma polityka fiskalna państwa, a nie tylko wahania na rynkach surowcowych. Oznacza to, że nawet jeśli ceny ropy na świecie spadają, kierowcy niekoniecznie odczują ulgę przy dystrybutorze.

Kierowcy łapią się za głowy na stacjach benzynowych. Tak drogo nie było od miesięcyFot. Pixabay/Engin_Akyurt 

Eksperci podkreślają, że w dłuższej perspektywie wysokie ceny paliw mogą przełożyć się na wzrost kosztów transportu, żywności i usług, co z kolei wpłynie na inflację. Sytuacja na rynku paliw jest więc nie tylko problemem kierowców, ale też jednym z kluczowych elementów gospodarki.

Podwyżki cen paliw to dziś temat, który dotyka milionów Polaków. Wzrost cen hurtowych, drożejący diesel i wysoka marża Orlenu to sygnały, że sytuacja może się jeszcze pogorszyć. Mimo że paliwa wciąż są nieco tańsze niż rok temu, kierowcy muszą przygotować się na to, że kolejne tygodnie mogą przynieść dalsze wzrosty. Jeśli ceny ropy utrzymają się na obecnym poziomie, tankowanie pod koniec roku może znów stać się jednym z najdroższych wydatków w domowym budżecie.

Przeczytaj źródło