Kierwiński podał, ilu migrantów zatrzymały polskie służby. "Nie zgodzimy się na relokację"

1 miesiąc temu 33

Szef MSWiA Marcin Kierwiński oraz minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak wzięli w sobotę udział w Szczycie Migracyjnym w Monachium. W spotkaniu "Munich Migration Meeting" w stolicy Bawarii uczestniczyli również szefowie MSW z Niemiec, Włoch, Luksemburga i Szwajcarii oraz ministrowie do spraw migracji z Danii, Szwecji, Belgii i Holandii, a także unijny komisarz do spraw migracji Magnus Brunner.

Szczyt migracyjny w Monachium. Szef MSWiA: nie zgodzimy się na relokacje migrantów do Polski

Na konferencji prasowej po zakończeniu spotkania szef MSWiA podkreślił, że cała Unia Europejska zaczyna mówić głosem Polski. Przypomniał, że rok temu o konieczności zaostrzenia polityki migracyjnej mówił premier Donald Tusk.

— Po raz kolejny mówimy, że nie zgodzimy się na żadne rozwiązanie, jeżeli chodzi o kwestie migracyjne, które zagrażałoby bezpieczeństwu Polski, bądź Polaków — oświadczył Kierwiński. Dodał, że rząd jest zwolennikiem wspólnej pracy z krajami europejskimi nad najlepszymi modelami polityki migracyjnej i azylowej. Ale, jak zaznaczył, "nie ma mowy, abyśmy zgodzili się, mówimy to naszym partnerom bardzo otwarcie, na jakiekolwiek przepisy dotyczące relokacji".

— Polska jako kraj frontowy ponosi gigantyczne koszty obrony naszej granicy zewnętrznej. Te wszystkie inwestycje, to ponad 2 miliardy złotych na granicy polsko-białoruskiej, to jest gwarantowanie realnego bezpieczeństwa wszystkim krajom Unii Europejskiej — podkreślił Kierwiński.

Dodał, że tylko w tym roku polskie służby zatrzymały tam prawie 25 tys. migrantów, którzy zmierzali przez Polskę w kierunku Unii Europejskiej. — To jest nasz polski wkład w obronę granic całej Unii Europejskiej — zauważył minister. Podkreślił, że tzw. pakt migracyjny nie odpowiada sytuacji ostatnich lat.

Ośrodki dla migrantów poza UE. "Dla nas kluczowa jest granica wschodnia"

Pytany o to, kto miałby finansować tzw. return hubs, czyli miejsca poza UE, gdzie migranci mogą być tymczasowo przetrzymywani w oczekiwaniu na powrót do swojego kraju pochodzenia po odrzuceniu ich wniosku azylowego, zaznaczył, że muszą to być wspólne decyzje całej Unii Europejskiej.

— Z naszej perspektywy kwestie migracyjne to kwestie fizycznego bezpieczeństwa narodowego, kwestie zabezpieczenia naszych zachodnich granic. Na tym się skupiamy — powiedział. Dodał, że Polska będzie rozmawiać o każdej formie zaostrzenia polityki migracyjnej i budowania bezpiecznej polityki powrotowej, jednak "dla nas zasadniczym frontem walki z nielegalną migracją jest kwestia zabezpieczenia granicy wschodniej".

Szef MSWiA przypomniał, że kontrole na granicy polsko-niemieckiej i polsko-litewskiej przynoszą dobre rezultaty. — Będziemy kontynuować je do czasu, kiedy nie będziemy pewni, że nasze granice są bezpieczne — zapowiedział.

Siemoniak: konwencje o uchodźcach są przestarzałe

Minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak podkreślał, że wspólna obecność ministrów w Monachium podkreśla to, że sprawy migracji traktowane są jako sprawy bezpieczeństwa narodowego. Podkreślił, że monachijskie spotkanie — szczyt migracyjny — odbywa się pod hasłem jak zaostrzyć politykę migracyjną. Dodał, że spotkała się tu "większość państw i rządów, które są zdecydowane na to, żeby działać skutecznie, szybko i tę politykę zaostrzać".

Według Siemoniaka rozmowa nie dotyczyła tylko kwestii paktu migracyjnego, ale też różnych regulacji przyjmowanych w ciągu ostatnich kilkudziesięciu latach "począwszy od konwencji na temat uchodźców, które kompletnie nie przystają do obecnej rzeczywistości". Dodał, że również unijne regulacje sprzed 20-30 lat odnoszą się do innych kompletnie czasów.

— Rzeczy, które w Polsce wprowadziliśmy — takie jak zawieszenie prawa do azylu, są już oczywistością. Nikt nawet nie ma wątpliwości, że to jest słuszny kierunek — ocenił minister.

Przypomniał o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, odmiennej od wszystkiego, co dzieje się na granicach UE, czy strefy Schengen. — Mamy do czynienia z agresją wobec Polski organizowaną przez obce państwa, którą UE uznała za absolutnie szczególną i nazwała to, co się dzieje, weaponizacją, czyli używanie migrantów jako broni — podkreślił Siemoniak.

— Jeśli oni są używani jako broń przeciw Polsce, jest to kwestia nie tylko polityki społecznej, finansowej — oczywiście też — ale jest to kwestia bezpieczeństwa narodowego. Bardzo mocno tutaj to wspólnie koleżankom, kolegom, ministrom z różnych państw powiedzieliśmy — zaznaczył.

Siemoniak podkreślał zrozumienie dla naszej sytuacji ze strony komisarza UE Magnusa Brunnera, "który rekordową liczbę razy był w Polsce, który był na granicy, osobiście się przekonał, jak to wygląda".

Źródło: PAP

Przeczytaj źródło