Klub Ekstraklasy pozwany na miliony złotych. "Groźby karalne"

1 miesiąc temu 17

Pogoń Szczecin nie ma najlepszych wyników w tym sezonie Ekstraklasy, ale stopniowo spłaca swoje długi i poprawia sytuację finansową. Tan Kesler, CEO Pogoni mówił wprost, że 60-70 proc. długów zostało spłaconych. Jeden z wierzycieli właśnie pozwał Pogoń do Sądu Okręgowego i domaga się ponad siedmiu mln złotych. - Zamroziliśmy wiele milionów złotych i ich finalnie nadal nie odzyskaliśmy - tłumaczy właściciel firmy Fabryka Papieru Kaczory.

DLOSZ Fot. Cezary Aszkiełowicz / Agencja Wyborcza.pl

14 marca 2025 r. rozpoczęła się nowa era w Pogoni Szczecin. Nowym właścicielem klubu z Pomorza został Kanadyjczyk Alex Haditaghi, który dosyć szybko się uwiarygodnił, spłacając zaległości wobec piłkarzy Pogoni, a także inne należności. "Te działania finansowe były możliwe dzięki inwestycjom kapitałowym i pożyczkom bez odsetek udzielonym przeze mnie, które ostatecznie zamienią się w kapitał własny" - pisał Haditaghi na portalu X. Czy to oznacza, że wszystkie długi Pogoni zostały już spłacone i klub jest finansowo "na zero"?

Zobacz wideo Pogoń Szczecin na zakręcie? Kosecki: Nie rozumiem strajku piłlkarzy

Pogoń pozwana przez wierzyciela. "My mamy swoje inwestycje"

Nowe informacje w tej sprawie opublikował portal wszczecinie.pl. Okazuje się, że Pogoń nie rozliczyła się z Fabryką Papieru Kaczory - mowa o kwocie wynoszącej ponad siedem mln złotych. Dług wobec tego podmiotu urósł już za czasów rządów Jarosława Mroczka. Z kolei Haditaghiemu "nie spieszyło się z uregulowaniem płatności". Stanisław Cierzniak, właściciel firmy, złożył 6 października br. pozew, który został przyjęty przez Sąd Okręgowy w Szczecinie.

Cierzniak wyraził zgodę na wydłużenie terminu spłaty pożyczki, a potem zamienił zadłużenie na pożyczkę o charakterze podporządkowanym. Wszystko po to, by Pogoń mogła otrzymać licencję na grę w eliminacjach do europejskich pucharów.

- My mamy swoje inwestycje. Jesteśmy niedużą firmą. Pomogliśmy z tej racji, że w latach 70-tych byłem w Pogoni. Później były strajki i niestety byłem zmuszony uciekać. Zamroziliśmy wiele milionów złotych i ich finalnie nadal nie odzyskaliśmy. W zamian za to były groźby karalne, maile i hejt - przede wszystkim wobec zwykłych pracowników mojej firmy. Mimo wszystko cieszę się, że dzięki temu wsparciu Pogoń mogła dograć do końca poprzedni sezon - tłumaczy Cierzniak.

Na razie Pogoń nie zabrała głosu w tej sprawie i nie skomentowała pozwu, który wpłynął od Fabryki Papieru Kaczory.

Zobacz też: Litwa - Polska. O której godzinie? Gdzie oglądać? [TRANSMISJA NA ŻYWO]

Gdy Haditaghi zostawał właścicielem Pogoni, to długi tego klubu wynosiły około 60 mln złotych. Ze słów Tana Keslera, dyrektora generalnego Pogoni z rozmowy z Canal+ Sport wynika, że szczecinianie spłacili 60-70 proc. długów. - Spłaciliśmy znaczącą część długów. Wszystkie zostały zrestrukturyzowane. Myślę, że ponad połowa, a nawet 60-70 proc. została spłacona - wytłumaczył Kesler.

Aktualnie Pogoń zajmuje dwunaste miejsce z 13 punktami i ma pięć punktów przewagi nad strefą spadkową.

Google News Facebook Instagram YouTube X TikTok
Przeczytaj źródło