
Hiszpania od lat zmaga się ze stale pogłębiającym się kryzysem mieszkaniowym. Częściowo winą za niego obarcza się turystów, którzy wynajmują mieszkania krótkoterminowo. I właśnie z tym bardzo radykalnie planuje walczyć Barcelona.
Daj napiwek autorowi
Polacy kochają podróżować do Hiszpanii. Każda nowa trasa do tego kraju błyskawicznie staje się hitem linii lotniczych. Barcelona, ze swoimi klimatycznymi uliczkami i dwoma znanymi polskimi piłkarzami w składzie FC Barcelony, jest jednym z najchętniej wybieranych kierunków. Niestety za sprawą stanowczych planów lokalnych władz wakacje w tym mieście będą znacznie droższe. I to już za ok. 2 lata.
Hiszpania zmaga się z kryzysem mieszkaniowym. Barcelona chce go zwalczać radykalnie
Burmistrz Barcelony Jaume Collbon potwierdził to, o czym głośno było już przed rokiem. Stolica Katalonii będzie pierwszym na świecie miastem z zakazem krótkoterminowego wynajmu mieszkań. Oznacza to koniec przystępnego cenowo Airbnb, z którego chętnie korzystają turyści z całego świata, żeby podróżować wygodnie, ale i taniej.
W ten sposób miasto chce przywrócić mieszkańcom lokale, które aktualnie są przeznaczone pod wynajem turystyczny. Mowa o ok. 10 tys. mieszkań. Władze Barcelony już od dawna nie wydają nowych licencji na wynajem krótkoterminowy, nie przedłużają także tych, które obowiązywały dotychczas. W ten sposób mieszkania przeznaczone dla turystów powinny zniknąć z oferty już w 2028 roku.
Jednak problem mieszkalnictwa w Hiszpanii sięga znacznie głębiej niż tylko do wynajmu turystycznego. Właściciele mieszkań, którzy udostępniają je długoterminowo, zarabiają znacznie mniej, bo mają wyznaczone maksymalne stawki. W przypadku wynajmu turystycznego nie ma takich regulacji. Dodatkowo Hiszpania bardzo mocno chroni prawa lokatorskie, czego efektem jest m.in. problem okupas, czyli dzikich lokatorów, których trudno się pozbyć.
Barcelona zakaże Airbnb. Nawet 40 tys. osób może stracić pracę
Na inny aspekt zmian proponowanych przez władze Barcelony zwrócił dziennik "El Pais". Usunięcie z rynku mieszkań dla turystów będzie oznaczało, że wiele osób straci pracę. Chodzi przede wszystkim o dostawców usług sprzątających, mechaników, a nawet pralnie czy okoliczne restauracje.
Instytutu Ekonomii Uniwersytetu Barcelońskiego na zlecenie władz Barcelony przeprowadził analizę, na podstawie której wyliczył, że przez koniec Airbnb pracę może stracić od 4,6 tys. do 16 tys. osób. Natomiast raport przygotowany dla organizacji Apartur przez firmę doradczą PriceWaterhouseCoopers szacuje, że może to być nawet 40 tys. osób.
Wielu pracowników tego sektora już teraz obawia się o swoje miejsca pracy. – Mógłbym się przebranżowić, ale to sektor, w który uwierzyłem. Lubię tę pracę – powiedział w rozmowie z "El Pais" Thomas, który ma własną firmę specjalizującą się w naprawach w mieszkaniach na wynajem krótkoterminowy.

3 dni temu
8





English (US) ·
Polish (PL) ·