Kosmiczna końcówka meczu Sabalenka - Pegula! Były dwie piłki meczowe

1 miesiąc temu 23

Wielkie emocje były w półfinałowym meczu w Wuhan: Aryna Sabalenka - Jessica Pegula. Kibice dostali to, na co czekali, czyli pasjonujący, trzysetowy pojedynek. W decydującej partii Sabalenka prowadziła 5:2 i wtedy nastąpił sensacyjny zwrot.

Aryna Sabalenka Screen serwis X - MariahSal

"Jak Aryna tak będzie grała, to będzie ją niewiarygodnie trudno zatrzymać. Nie pamiętam, kiedy ostatnio raz widziałem tenisistkę grającą z taką swobodą i lekkością. Chyba wtedy jak Iga Świątek budowała swoją niesamowitą serię zwycięstw" - mówił w końcówce I seta Żelisław Żyżyński, komentator Canal+Sport, gdy Aryna Sabalenka (Białoruś, 1. WTA) prowadziła w półfinale turnieju WTA 1000 na kortach twardych w Wuhan z Jessicą Pegulą (USA, 6. WTA) już 5:2. Chwilę później Białorusinka po skutecznym smeczu skończyła seta 6:2. Miała w nim zdecydowanie więcej winnerów (19-8). - Jak na razie Sabalenka jest nie do ruszenia - dodawała komentatorka Joanna Sakowicz-Kostecka.

Zobacz wideo Jak Iga Świątek! Englert, Daniec, Strasburger i wiele innych gwiazd błyszczy na korcie

Wielkie emocje w meczu Aryna Sabalenka - Jessica Pegula

52 zwycięstwa i tylko 3 porażki - taki bilans miała Aryna Sabalenka w tym sezonie, gdy wygrała pierwszego seta. Pegula mogła mieć nadzieje, bo już w pierwszym gemie przełamała rywalkę, a po chwili wygrała swoje podanie i prowadziła 2:0. Odpowiedź Białorusinki była jednak natychmiastowa i zwyciężyła w trzech kolejnych gemach z rzędu. 

Jak mówił Żyżyński, Amerykanka podjęła jednak wyzwanie w siódmym gemie, w którym zagrała kapitalnie, przełamała Sabalenkę i prowadziła 4:3. Kilkadziesiąt minut później, przy swoim podaniu miała trzy piłki setowe. Wykorzystała już pierwszą po pięknym winnerze z forhendu wzdłuż linii. 

Doszło do wielkich emocji i decydującego seta. Dla Amerykanki był to czwarty mecz w Wuhan rozegrany na pełnym dystansie. - Forhend sieje zniszczenie po drugiej stronie siatki - przyznał słusznie Żyżyński po kolejnym winnerze Białorusinki z forhendu, które dało jej przełamanie 4:2.

Sabalenka w połowie tej partii włączyła tryb turbo i zaczęła grać znakomicie, ofensywnie. Liderka światowego rankingu nie myliła się i miała sporo winnerów, a Pegula praktycznie tylko się broniła. Amerykanka potrafiła jednak pokazać charakter i w ostatniej chwili wróciła do gry. Przełamała bowiem Sabalenkę, przegrywając 3:5, a wcześniej miała gema, w którym zaserwowała trzy asy z rzędu! 

- Co tu się dzieje, to jest tenisowy kosmos. Na księżycu ląduje Pegula i ma trzy piłki, by postawić tam jedną nogę. To jest jeden z tenisowych meczów roku. To wielkie spotkanie dwóch wielkich tenisistek - mówili komentatorzy Canal+Sport po przepięknej akcji w końcówce seta, którą wygrała Amerykanka po udanym lobie i miała trzy szanse na przełamanie. Nie wykorzystała jednak żadnej. Po chwili jednak dała radę przy czwartej, a Sabalenka z wściekłością rzuciła rakietą o kort i dostała ostrzeżenie od pani arbiter. 

Pegula prowadziła 6:5 i serwowała, by awansować do finału. Po chwili miała piłkę meczową, przy której popełniła pierwszy podwójny błąd! Doszło do kuriozalnej sytuacji, bo w tym gemie Amerykanka w sumie miała cztery podwójne, a wcześniej w meczu - żadnego! Doszło do tie-breaku. Patrząc na statystykę zdecydowaną faworytką była Sabalenka, która w tym sezonie miała bilans 21:1! i wygrała ostatnie 19 takich rozstrzygnięć.  

Teraz Białorusinka zagrała go jednak fatalnie i przegrywała 1:6! W efekcie Amerykanka miała aż pięć piłek meczowych. Wykorzystała drugą po autowym forhendzie Sabalenki.

Zobacz także: Sensacja nie z tej ziemi! Djoković wylatuje, jego rywal przeszedł do historii

Pegula w finale zmierzy się ze swoją rodaczką Coco Gauff (3. WTA), która pokonała 6:4, 6:3 Włoszkę Jasmine Paolini (8. WTA). 

Półfinał w Wuhan: Aryna Sabalenka - Jessica Pegula 6:2, 4:6, 6:7 (2:7)

Google News Facebook Instagram YouTube X TikTok
Przeczytaj źródło