Myślę, że Polska ma duży wpływ na decyzje Brukseli dotyczące unijnej polityki rolnej. Wszystko jednak zależy od aktywności, nawiązywania rozmów i budowania sojuszy. Nie będzie to łatwe, bo w Polsce w ostatnich latach nastąpił duży postęp w rolnictwie i na Zachodzie to doskonale widzą. Pamiętajmy jednak, że ostatecznie możemy zawetować unijny budżet – mówi w rozmowie z „Wprost” Krzysztof Jurgiel, były minister rolnictwa w rządzie PiS
Agnieszka Niesłuchowska, „Wprost”: Wspólna Polityka Rolna (WPR) jest jedną z najważniejszych polityk w unijnym budżecie. Dlaczego zapowiedziane przez Komisję Europejską zmiany w jej finansowaniu budzą aż takie kontrowersje?
Krzysztof Jurgiel: WPR, wprowadzona w 1962 roku, nieustannie ewoluuje. O ile w latach 80. pochłaniała 70 proc. budżetu UE, dziś jest to 25 proc. Zmiany dotyczące WPR, budzą protesty, bo są zapowiedzią odejścia od dwóch filarów, które funkcjonowały od 1999 roku, a więc płatności bezpośrednich (pierwszy filar) i wsparcia rozwoju obszarów wiejskich (drugi filar). W obecnym budżecie unijnym na te cele przeznaczono 386 mld euro (291 mld na pierwszy i 95 mld na drugi). Choć debata nad przyszłością WPR trwała od roku, w lipcu Komisja Europejska ogłosiła radykalne zmiany, które wywołały sprzeciw wielu środowisk, w tym polskiego rządu, bo okazało się, że zostaje jedynie pierwszy filar czyli dopłaty bezpośrednie i interwencje rynkowe.
Parlament Europejski przyjął rezolucję, że dwa filary są potrzebne, a Copa-Cogeca i polskie organizacje rolnicze oczekują powrotu do poprzedniego systemu. To realne?
Nie sądzę, by to się stało, ale jak mawia przysłowie: „dopóki piłka w grze”.... Siła drugiej strony jest większa, ale ostateczną decyzję podejmie Rada Europejska.
W lipcu przewodnicząca KE Ursula von der Leyen stwierdziła, że rolnictwo zostanie wzmocnione, a poza zarezerwowanym budżetem, państwa członkowskie będą mogły przeznaczać środki w ramach planu partnerstwa krajowego i regionalnego (861 mld euro). Jak pan ocenia ten pomysł, krytykowany przez wielu europosłów?
To może być ciekawe doświadczenie, ponieważ WPR zmieniała się przez lata. Do 1999 roku mieliśmy dopłaty do kilograma produktu rolnego, a później wprowadzono SPS-y (Single Payment Scheme – red.), czyli dopłaty bezpośrednie. Takiego typu dopłat do hektara, jak u nas, w innych krajach nie ma. Mając doświadczenie w programowaniu rozwoju uważam, że pomysł nie jest najgorszy, bo mamy zagwarantowane środki na pierwszy filar – ok. 300 mld euro. Warto dodać, że po 2028 roku rozwój polskiej wsi będzie opierał się na połączonych siłach funduszy unijnych, środków krajowych oraz prywatnego kapitału.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.





English (US) ·
Polish (PL) ·