Krzysztof Skiba jest nie do poznania. Sylwetka atlety to mało powiedziane

2 dni temu 8

Wszyscy go znacie jako muzyka, ale to, co dzieje się teraz w sieci, budzi ogromne kontrowersje. Czy jeden z najsłynniejszych polskich artystów nagle zmienił się nie do poznania?

Skiba: od krasnala do satyryka estrady

Krzysztof Skiba nie jest typowym wokalistą rockowym ani standardowym celebrytą. Jego droga do popularności to historia, która zaczęła się na ulicy, a nie na scenie – i to w najbardziej burzliwym okresie historii Polski. Swoją karierę rozpoczął w latach 80. jako aktywista opozycji antykomunistycznej, związany z gdańskimi i łódzkimi środowiskami, szczególnie z Pomarańczową Alternatywą. To właśnie te korzenie ukształtowały jego późniejszy, charakterystyczny styl. Skiba, zamiast sztywnych protestów, postawił na happeningi, wykorzystując absurd, aby ośmieszyć aparat władzy. Malowanie krasnoludków na murach i uliczne akcje, które miały na celu demaskowanie głupoty systemu, stały się jego pierwszym, bezkompromisowym polem twórczości.

To satyryczne zacięcie przeniósł później na grunt estradowy, stając się od 1988 roku liderem i autorem tekstów zespołu Big Cyc. Grupa zyskała sławę dzięki ostrym, ale dowcipnym piosenkom, które bez ogródek komentowały polską rzeczywistość społeczno-polityczną.

Krzysztof Skiba jest nie do poznania. Sylwetka atlety to mało powiedzianeKrzysztof Skiba z żoną fot. KAPiF

Kreatywny nonkonformista

Jednak ograniczanie Skiby do roli frontmana Big Cyca byłoby dużym uproszczeniem. Jego działalność rozciąga się od muzyki po publicystykę i media. Po upadku komunizmu współtworzył programy telewizyjne, takie jak kultowe „Lalamido, czyli porykiwania szarpidrutów” w TVP2, i regularnie pojawiał się w audycjach radiowych. Ta wszechstronność, w połączeniu z charyzmą wyniesioną z kabaretów, pozwoliła mu zająć stałe miejsce w polskim show-biznesie.

Skiba jest również cenionym felietonistą i autorem kilku książek. W swoich publikacjach, takich jak „Komisariat naszym domem. Pomarańczowa historia” czy „Skibą w mur”, dokumentuje czasy PRL-u i demaskuje mechanizmy współczesnej władzy, zawsze z ironią i dystansem. Jego dokonania są tak przekrojowe, że stały się nawet tematem prac akademickich. Od krasnoludków i walki z zomowcami po telewizję i bestsellery – Skiba konsekwentnie udowadnia, że artysta może być jednocześnie antysystemowym satyrykiem i prężnym publicystą, nieustannie żonglując formatami i konwencjami.

Teraz zrobiło się głośno o metamorfozie artysty… która okazała się nieprawdziwa?

Zrzucanie kilogramów w reżyserii AI

Internet pełen jest obietnic błyskawicznego schudnięcia po zażyciu magicznych pigułek. Co gorsza, te pseudoreklamy niemal zawsze "wspierają" znane twarze, które rzekomo gwarantują skuteczność specyfiku. Bezprawne wykorzystywanie wizerunków gwiazd stało się prawdziwą plagą, o czym przekonały się już m.in. Martyna Wojciechowska, Katarzyna Skrzynecka czy Anna Mucha, która ostro potępiła ten nieuczciwy proceder.

Oszuści celują głównie w te osoby, których fizyczna przemiana odbyła się na oczach całej Polski. Do tego grona dołączył ostatnio Krzysztof Skiba, który przed drugim ślubem znacząco schudł, częściowo dzięki zmianie diety i rezygnacji z mięsa. Lepsza forma 61-latka stała się natychmiast pożywką dla pseudoreklamodawców.

To klasyczne wykorzystanie wizerunku popularnej osoby bez jej zgody. Środek reklamowany w tak zakłamany sposób musi być kompletnym g*wnem, a posługiwanie się skradzionym wizerunkiem służy tylko do nabijania kabzy. Ostrzegam przed oszustami. Nie reklamuję i nie reklamowałem nigdy żadnych środków na odchudzanie - stanowczo podkreślił.

Skiba, z właściwym sobie poczuciem humoru, postanowił obnażyć skalę działania tych oszustów. Zamieścił w sieci własne zdjęcie, wygenerowane przez sztuczną inteligencję, które miało go rzekomo reklamować. Efekt był komiczny: nieudolna grafika wyglądała jak z najgorszej wersji demo. 

Tylko oryginalny Skiba może Państwa uleczyć, ale nie z otyłości, tylko z podłego humoru. Zapraszam na moje występy komediowe. Bądźcie ostrożni z kupowaniem w necie i z wiarą w cudowne reklamy dziwnych środków - dodał.

Muzyk ironicznie reklamował swoje "uzdrawiające moce", demaskując tym samym, jak łatwo i bezkarnie dziś czerpie się z cudzego wizerunku dla zysku. Reakcja internautów, bawiących się tą parodią, pokazała, że żart z nieuczciwej reklamy bywa najlepszą obroną.

  • Trochę jest pan podobny do Doktora Zło
  • Ale byłbyś przystojniak
  • Krzychu, wyglądasz tu dobrze, tak z 30 lat młodszy
  • Ale jaki wypiękniony
  • Może czas pomyśleć nad taką zmianą - żartowali internauci.
Krzysztof Skiba jest nie do poznania. Sylwetka atlety to mało powiedzianeKrzysztof Skiba po ingerencji sztucznej inteligencji fot. Instagram
Przeczytaj źródło