Kwaśniewska i Badach właśnie ogłosili cudną wieść. Czekali na to latami

5 dni temu 7

Czekali na to siedem lat! Teraz wreszcie ogłosili radosną nowinę. Aleksandra Kwaśniewska i Kuba Badach przerywają milczenie i dzielą się z fanami prywatnym szczęściem. Zobacz, co ich tak ucieszyło.

Córka prezydenta, żona Artysty i życie pod prąd

Kiedy Aleksandra Kwaśniewska i Kuba Badach brali ślub 22 września 2012 roku, wydarzenie to było w Polsce czymś więcej niż tylko ceremonią. Było to medialne oblężenie. To wcale nie dziwi. Ola była wówczas jedną z najpopularniejszych twarzy w kraju, co zawdzięczała nie tylko udziałowi w bijącym rekordy oglądalności „Tańcu z gwiazdami”, ale przede wszystkim nazwisku i pozycji jej rodziców. Córka byłego prezydenta siłą rzeczy zawsze znajdowała się w centrum zainteresowania. Efekt? W dniu ślubu w Warszawie zaroiło się od gapiów i dziennikarzy, co, jak łatwo się domyślić, mocno utrudniło samej parze celebrowanie tego ważnego momentu.

Można spekulować, że właśnie to przesyt uwagi był jednym z kluczowych powodów, dla których Kwaśniewska podjęła decyzję o drastycznym ograniczeniu swojej obecności na salonach. Przestała bywać na „ściankach” i skupiła się na życiu prywatnym – małżeństwie i rozwoju osobistym. Jej głównym kanałem komunikacji z fanami stał się Instagram, gdzie konsekwentnie buduje wizerunek osoby z dużym dystansem i poczuciem humoru. To właśnie ten autentyzm sprawił, że jej obserwatorzy cenią ją za swobodę i celne komentarze, dalekie od celebryckiej pozy.

Kwaśniewska i Badach właśnie ogłosili cudną wieść. Czekali na to latamiKuba Badach i Aleksandra Kwaśniewska fot. KAPiF

Wybory wbrew oczekiwaniom

Odcięcie się od tradycyjnego show-biznesu pozwoliło Oli i Kubie skupić się na wspólnym życiu. Choć są małżeństwem od ponad dekady, nie doczekali się potomstwa. I ten fakt, zamiast być ich prywatną sprawą, stał się, siłą rzeczy, kolejnym tematem do medialnych dyskusji. Publiczne oczekiwania, zwłaszcza w Polsce, potrafią być wyjątkowo silne, a presja na posiadanie wnuków dotknęła nawet samego środowiska rodzinnego. Mama Oli, Jolanta Kwaśniewska, swego czasu przyznała w TVP Info, że marzy o wnukach, co tylko podbiło wagę tematu w mediach.

Troszkę żałuję, tak. Chciałabym być babcią, myślę, że to jest fajna funkcja, ja bym była taką babcią 'po bandzie'" - opowiadała Jolanta

Jednak sama Ola podeszła do kwestii bezdzietności z właściwą sobie prostolinijnością i dystansem. W głośnej rozmowie z Januszem Schwertnerem wyraziła się na ten temat w sposób dosadny i jasny, stawiając kropkę nad "i" w dyskusji o swoich macierzyńskich planach. 

Moje stanowisko jest takie, że w ogóle nikomu nic do tego. Nie powinno się wymuszać na kimś odpowiedzi na pytanie: "dlaczego nie masz dzieci?". To jest po prostu totalnie nie w porządku. Tak samo jak nie powinno się pytać, dlaczego ktoś ma dzieci. - wyznała w w wywiadzie

Ten stanowczy głos, choć niekonwencjonalny dla konserwatywnej opinii publicznej, był kolejnym dowodem na to, że Ola i Kuba mają zamiar żyć na własnych zasadach, niezależnie od społecznych oczekiwań. Ostatecznie, temat na jakiś czas ucichł, a para skupiła się na pracy i – co widać w ich mediach społecznościowych – na swojej wspólnej pasji: podróżach.

Japoński powrót po latach

Brak zobowiązań rodzicielskich niewątpliwie daje Kwaśniewskiej i Badachowi więcej swobody, którą chętnie wykorzystują na odkrywanie świata. Ostatnio ich uwaga skupiła się na Japonii. Ola z dużą swadą relacjonuje pobyt w Kraju Kwitnącej Wiśni, serwując fanom liczne smaczki i ciekawostki z wyjazdu. Te relacje są nie tylko rozrywkowe, ale i inspirujące.

Hiroshima - poprzednim razem byliśmy tu tylko kilka godzin i poprzysięgliśmy sobie, że wrócimy. - ogłosiła uradowana Ola. 

Niedawno Kwaśniewska zamieściła wpis, który pokazywał, jak dużą wagę przykładają do sentymentalnych powrotów. Przyznała w nim, że udało im się odwiedzić pewne miejsce w Japonii po siedmiu latach przerwy. 

Po pierwsze, na okonomiyaki, które rozkochały nas w sobie tak, jak rozkochać może tylko placek z makaronem i kapustą. Po drugie, zobaczyć Muzeum Pokoju, na które zabrakło nam czasu. Po trzecie, zobaczyć jeszcze raz moją ulubioną świątynię na Itsukushimie, ale tym razem zapuszczając się dodatkowo w głąb i wzwyż wyspy. - zaczęła wyliczać Ola

Okazało się, że lista punktów do zobaczenia była długa i dokładnie zaplanowana, co świadczy o głębokim zamiłowaniu do tego kraju. Ola i Kuba, oprócz eksplorowania Hiroszimy i jej okolic, zdradzili także, że zakochali się w jednym z lokalnych japońskich smakołyków. Podsumowując tę podróż, żona Kuby Badacha stwierdziła, że warto było czekać siedem lat, by ponownie znaleźć się w tym miejscu. Ich życie, choć pozbawione medialnego blichtru, którym niegdyś tak chętnie żyły tabloidy, wydaje się być pełne satysfakcji, spełnienia i wspólnej pasji do odkrywania świata, co skutecznie zastępuje im konieczność spełniania narzucanych z zewnątrz scenariuszy.

Po siedmiu latach stwierdzam, że wszystkie te powody były w stu procentach uzasadnione. Hiroshimskie okonomiyaki, to nadal fantazja, Muzeum Pokoju daje po głowie i sercu, a Itsukushima z góry jest jeszcze piękniejsza niż z dołu. Serio, jeśli wybierzecie się na Itsukushimę, wjedźcie kolejkami na górę Misen, a będziecie chcieli mi dziękować. Niemniej nie musicie. - oznajmiła na koniec Kwaśniewska

Kwaśniewska i Badach właśnie ogłosili cudną wieść. Czekali na to latamiAleksandra Kwaśniewska i Kuba Badach fot. KapIf

Przeczytaj źródło